"Kuchenne rewolucje": kelnerka z "La Papillon Noir" opowiedziała o wizycie Gessler. Co zdradziła?
Lokal już nie istnieje, sprawa ciągnie się dalej
Jakiś czas temu Magda Gessler w ramach "Kuchennych rewolucji" usiłowała postawić na nogi katowicką restaurację "La Papillon Noir". Próba zakończyła się fiaskiem, bo właścicielka nie była chętna do przeprowadzenia zmian. Na dodatek groziła gospodyni show rękoczynami. Ostatecznie do nich nie doszło, jednak dość agresywne zachowanie i nieciekawe słownictwo właścicielki sprawiły, że odcinek zbulwersował widzów.
Wulgarna Justyna najpierw zaprosiła gwiazdę TVN-u do swojego lokalu, później odmówiła współpracy, a na dodatek starała się upokorzyć Gessler i obrazić ją. Udało się, ale restauratorka nie wycofała się i usiłowała zrealizować plan metamorfozy. Pomimo starań, nie udało się naprawić sytuacji "Czarnego motyla" ani zmienić nastawienia właścicielki.
- Jestem potwornie zażenowana i zawstydzona zachowaniem właścicielki. To koniec - mówiła Gessler.
Fakt24 o całej sytuacji postanowił porozmawiać z kelnerką, która pracowała w restauracji, gdy odwiedziła ją Gessler. Co wyznała dziewczyna?
Wbrew pozorom... dobre wspomnienia
– Wizytę pani Magdy wspominam z uśmiechem, ponieważ prawie cała ekipa, która przy tym pracowała, to bardzo fajni ludzie. A że niektórzy z nich wybrali taki, a nie inny zawód, to nie mnie jest oceniać. Byłam ciekawa, jak to wygląda z drugiej strony. Nie pomyliłam się myśląc, że nie warto oglądać takich programów, gdyż manipulują one sytuacją i nami na korzyść show – powiedziała Faktowi24 kelnerka, Karolina Dąbrowska.
Czego nie pokazano w tym konkretnym wypadku? Niestety, dziewczyna, która już pracuje w nowym miejscu, nie chciała zdradzić. Jedno jest pewne, nie spodziewała się fali hejtu, która uderzyła w jej byłą szefową.
Nienawiść w internecie
– Byłam przerażona zachowaniem ludzi i ich nienawiścią, którą wylali w internecie na moją byłą szefową. Przez parę dni po emisji programu miałam wrażenie, że żyję w średniowieczu. Gdyby ludziom dać przyzwolenie, Justynę spaliliby na stosie, a filmiki z tego wydarzenia miałyby miliony "lajków" – oceniła Dąbrowska i radziła: – Wyłączcie na chwilę te pudełka, które sugerują wam, kogo kochać, a kogo nienawidzić i stańcie przed lustrem, pytając siebie, jakbyście się zachowali w jej sytuacji, choć niestety nie znacie drugiej połowy, której telewizja nie pokazała. Najprościej jest kogoś ocenić, bo żeby kogoś zrozumieć trzeba wysilić umysł.
Właścicielka restauracji po nieudanym występie w telewizji wyjechała za granicę, konkretnie do Niemiec. Zrezygnowała z zajmowania się gastronomią.
Oglądaliście odcinek? Jak wrażenia? Kelnerka ma rację?