Brakowało włoskich smaków
Trudności, jakie napotkała Magda Gessler, rozpoczęły się już wraz z otrzymaniem karty menu. Restauratorka nie była w stanie zorientować się w rodzaju kuchni, którą serwuje "Black Jack".
- Z tego, co widzę, to tu jest jakiś śmietnik. Straszne pomieszanie z poplątaniem. Ech, to jedziemy po tym udawanym profilu włoskim - westchnęła.
W końcu, przedzierając się przez gąszcz dań, złożyła zamówienie. Jako pierwszy na stole pojawił się gulasz.
- Słony jak pierun. Cholernie! - zauważyła.
Później przyszedł czas na popisowe dania lokalu, czyli pizze: margherita oraz quattro formaggi (cztery sery). Niestety, żadna z nich nie przypadła do gustu Gessler.
- Margherita jest niedopieczona. Dobra pizza polega na genialnym cieście i niewielkiej ilości dodatków, które tylko podbijają smak ciasta. W tym wypadku najważniejszy jest ser, bo jest go prawie że kilogram na całej pizzy. Natomiast quattro formaggi jest podobna do poprzedniej. No i ta potworna ilość tłuszczu- skomentowała, doszukując się na talerzu choćby dwóch rodzajów sera.