"Kuchenne Rewolucje": karaluchy, brud, płacz i wielka demolka!

None

"Kuchenne Rewolucje": karaluchy, brud, płacz i wielka demolka!
Źródło zdjęć: © TVN/x-news

/ 6Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© TVN/x-news

W Słupsku mieści się restauracja "Black Jack", wyglądem przypominająca małą chatkę czarownicy ze znanych bajek dla dzieci. Ale w środku nie znajdziemy cukru, lukru i szczęśliwego zakończenia, a raczej gorzki smak porażki. Co się wydarzyło, że niezbędna była pomoc Magdy Gessler?

Dawniej w "Black Jacku" mieścił się salon gier. Później lokal prowadzony był przez rodowitego Włocha, dla którego pracowała Aleksandra. Po jakimś czasie Polka przejęła działalność i została właścicielką restauracji. W prowadzeniu gastronomicznego biznesu pomagał jej narzeczony Sławek oraz jego rodzina. Młoda dziewczyna wraz z przepisami na włoskie dania przejęła również złe nawyki. W knajpie panował brud, bałagan i chaos.

- Wchodzi się, to tutaj jest tak ponuro. Niby jest wysprzątane, a wygląda jakby było brudno. Gdzie się nie spojrzy, to się jednak coś zauważy np. pajęczyny- przyznał Sławek.

Ale nie tylko wystrój wnętrza irytował właścicieli.

- Problem jest taki, że nie mamy klientów. Nie mamy takich utargów, żeby opłacać pracowników i rachunki. Dokładamy ze swoich zaoszczędzonych pieniędzy - dodała ze smutkiem Ola.

Odwrócić złą kartę tego miejsca mogła tylko wizyta ekipy "Kuchennych rewolucji" z Magdą Gessler na czele. To, co gwiazda zobaczyła po przejeździe do "Black Jacka", sprowokowało ją do podjęcia drastycznych kroków. Tym razem na samej rewolucji się nie skończyło. Prawdziwa demolka? To mało powiedziane!

Przekonajcie się sami!

AR/AOS

/ 6Brakowało włoskich smaków

Obraz
© TVN/x-news

Trudności, jakie napotkała Magda Gessler, rozpoczęły się już wraz z otrzymaniem karty menu. Restauratorka nie była w stanie zorientować się w rodzaju kuchni, którą serwuje "Black Jack".

- Z tego, co widzę, to tu jest jakiś śmietnik. Straszne pomieszanie z poplątaniem. Ech, to jedziemy po tym udawanym profilu włoskim - westchnęła.

W końcu, przedzierając się przez gąszcz dań, złożyła zamówienie. Jako pierwszy na stole pojawił się gulasz.

- Słony jak pierun. Cholernie! - zauważyła.

Później przyszedł czas na popisowe dania lokalu, czyli pizze: margherita oraz quattro formaggi (cztery sery). Niestety, żadna z nich nie przypadła do gustu Gessler.

- Margherita jest niedopieczona. Dobra pizza polega na genialnym cieście i niewielkiej ilości dodatków, które tylko podbijają smak ciasta. W tym wypadku najważniejszy jest ser, bo jest go prawie że kilogram na całej pizzy. Natomiast quattro formaggi jest podobna do poprzedniej. No i ta potworna ilość tłuszczu- skomentowała, doszukując się na talerzu choćby dwóch rodzajów sera.

/ 6Gessler wytknęła właścicielce błędy

Obraz
© TVN/x-news

Spaghetti carbonara tylko pogorszyło i tak nieciekawą już sytuację restauracji. Pierwszym zaskoczeniem był sposób podania dania.

- Od kiedy podaje się carbonarę na kwadratowym talerzu, a nie na głębokim? A co to jest?!- wskazała na serową posypkę imitującą parmezan. - Dlaczego robi panią taką gównia*ą carbonarę? Kto panią nauczył robić takiej kuchni? Jeszcze te dekoracje, jak za komuny: ogórek i pomarańcza. Brawo! Nie można zrobić dobrej włoskiej kuchni z nieprawdziwych składników. Taka ładna kobieta, a takie gów*o podaje!- powiedziała do właścicielki.

Spróbowanie zaledwie kilku kęsów każdego z dań wystarczyło, aby śmiało stwierdzić, że ten lokal potrzebuje interwencji specjalisty. Po szybkim opuszczeniu murów restauracji Gessler szczerze powiedziała, co sądzi na temat "Black Jacka".

- Naprawdę cała śmierdzę niby pizzą i niby włoską pizzą. Szkoda, że Ola, która wygląda na ładną i inteligentną kobietę, po prostu chrzani włoską kuchnię po amerykańsku tak, jak tylko można to zrobić najgorzej. Bardzo dużo tłuszczu, niesmaczne, pretensjonalne. Szkoda.

Następnego dnia wcale nie było lepiej. Dopiero wtedy na jaw wyszły prawdziwe problemy tego miejsca.

/ 6Niebezpieczne warunki dla gości

Obraz
© TVN/x-news

Wystarczyło trochę się porozglądać po restauracji, aby zauważyć grubą warstwę kurzu i mnóstwo pajęczyn. W końcu Gessler wskoczyła na jeden ze stołów i sięgnęła ręką po bibeloty ustawione pod sufitem. To, co zobaczyła, sprawiło, że zaniemówiła. Wszędzie panował brud i nieporządek. Gdy po chwili odzyskała głos, w ostrych słowach skrytykowała zachowanie pracowników.

- Dlaczego tu jest taki syf? Tracicie czas, w którym ja was mogę uczyć kuchni, na sprzątanie. Czy to jest logiczne? Kto tu kieruje wami wszystkimi? Kto jest taki mądry?

- Ja, to moja wina - przyznała się nieśmiało właścicielka.

- Ola! Wyglądasz na czystą i schludną osobę, a tu co jest? Wstyd! U młodych ludzi, którzy mają piękne ciuchy, uczesanie, dobrą biżuterię, ładny makijaż, jak może być coś takiego?! - zauważyła Gessler, po czym lekkim ruchem ręki strąciła belkę pod stropem, która z hukiem runęła na ziemię.

- To było niebezpieczne dla gości!- krzyknęła restauratorka.

Okazało się, że wystarczyło włożyć niewielką siłę, aby móc zburzyć drewniane filary. Niemal każdą deskę z łatwością można było zrzucić. Jednak wciąż największa "niespodzianka" czekała na restauratorkę w kuchni. Tego nawet ona się nie spodziewała...

/ 6Eksperyment, który wstrząsnął gospodarzami

Obraz
© TVN/x-news

Wejście do kuchni i zajrzenie za bar otworzyło puszkę Pandory. Znalezisko w postaci kilkudniowego majonezu własnej roboty i rzucenie go w stronę właścicielki, to jeszcze nic. Prawdziwą wisienką na torcie okazały się... karaluchy w szufladzie z kuchennymi przyborami!

- Śmierdzi starym, zjełczałym tłuszczem. Tragedia, nie mam słów. O, pokaż mi ten swój cudowny parmezan. Niech ja to ku*wa zobaczę- zażądała Gessler.

Ola, choć niechętnie wyjęła z lodówki pojemniczek z serem. Szybko domyśliła się, że za chwilę czeka ją degustacja tego, co podaje klientom. Już pierwsza łyżeczka doprowadziła ją do mdłości. W rezultacie wypluła wszystko do zlewu.

- Obrzydliwe, a wyście mi to wczoraj podali! Jako parmezan! - huknęła restauratorka.

Aby jeszcze bardziej wstrząsnąć właścicielami, gwiazda zarządziła wycieczkę do konkurencyjnej pizzerri, która w przeciwieństwie do "Black Jacka" świetnie prosperowała. Niestety, nauka włoskiej terminologii i składu potraw przeraziła Olę. Zniecierpliwiona ekspertka zorganizowała zatem kolejną lekcję gotowania i prowadzenia biznesu w terenie. Wszystko po to, aby poszerzyć wąskie, jak dotąd, horyzonty gospodarzy. Następnego dnia, gdy już wszystko było na jak najlepszej drodze do sukcesu, znów pojawiły się poważne problemy.

/ 6Długa droga do sukcesu

Obraz
© TVN/x-news

Ola wraz ze Sławkiem mieli zaopatrzyć swoją restaurację w prawdziwie włoskie produkty, po to, by można było bez trudu przygotować finałową kolację. Ku zaskoczeniu Oli, zaledwie dwa kawałki sera, które kupiła, nie wystarczyły do stworzenia wszystkich dań. Tego było już dla Magdy Gessler za wiele.

- Żarty sobie ze mnie robicie? Jak mam zrobić włoską kuchnię z 200 gramami parmezanu, gdy na samą carbonarę potrzebny jest kilogram. (...) Ludzie sobie radzą normalnie, a ty?! Młoda kobieta i nie potrafi zajrzeć gdzie co jest? Skoro i tak masz ochrzan, że nie masz pojęcia o tej kuchni, którą robisz?! Po cholerę się w ogóle za to bierzesz! No porycz, najwyższy czas!- zarzuciła jej wściekła gwiazda.

Właścicielka nie potrafiła powstrzymać łez.

- Opieprzyła mnie. Dostałam zj*bę i przyjęłam ją na klatę jak prawdziwa kobieta- powiedziała potem Ola.

Od tej pory praca ruszyła pełną parą. Restauracja porzuciła poprzednią nazwę i przyjęła nową: "Ciao ciao!". Specjalnością lokalu został schab w sosie anchois, pizza z dynią i łososiem oraz makarony: carbonara oraz bolognese. Mimo kilku drobnych wpadek kolacja ostatecznie okazała się strzałem w dziesiątkę. A jak wyglądała sytuacja po czterech tygodniach?

- Restauracja tak naprawdę z Włochami ma niewiele wspólnego. Jest to interpretacja kuchni włoskiej przez polską rodzinę. Nie jest niesmacznie, ale nie jest po włosku. Czy ją rekomenduję? Rewolucja przeszła, bo jest dobra wola właścicieli- podsumowała odcinek Magda Gessler.

AR/AOS

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta