Porządki dla Gesslerowej. Pierwsze od 7 lat
Drugiego dnia Gessler ponownie próbowała sprowadzić Basię na ziemię. Prawda była taka, że kobieta nie miała kompetencji do kierowania restauracją i to nie tylko tych kulinarnych. Zapytana o Bolesławiec i kulturę śląską, na okrągło mówiła "nie wiem". Na dodatek zamiast przyjąć z pokorą swoje braki w wiedzy, właścicielka czuła się zaatakowana przez Gessler. Napięcie między kobietami wyraźnie rosło, ale nie był to największy problem tego lokalu.
Gwiazda "Kuchennych Rewolucji" oniemiała, widząc na ceglanych ścianach grubą warstwę brudu. Załoga przyparta do ściany ujawniła, że przez przyjazdem znanej restauratorki sprzątali pierwszy raz od... siedmiu lat. Nic dziwnego, że zrobili to niedokładnie, skoro nie mają w tym doświadczenia.
Jak to często bywa, i w tym przypadku okazało się, że kłopoty restauracji były odbiciem problemów osobistych właścicielki. Zdaniem Gessler, drogą do sukcesu jest rozsmakowanie się w życiu i kuchni. Po szczerej rozmowie z restauratorką pojawia się iskierka nadziei. Propozycja Magdy Gessler była następująca - zrobić z restauracji winiarnię z dobrym jedzeniem. U Basi po raz pierwszy pojawił się uśmiech. Wydawało się, że kobieta przechodzi wewnętrzną rewolucję. Ale nie na długo.