"Kuchenne rewolucje": Gessler robi raban w "Orient Expressie". Blachy i jedzenie poszły w ruch!
W ostatnim odcinku Kuchennych Rewolucji ekscentryczna restauratorka znów dała pokaz swoich widowiskowych możliwości. Tym razem Gessler nie tylko solidnie rzucała tzw. "mięsem", ale też pierożkami i kuchennymi naczyniami. O ile soczyste epitety i nawet najtwardsze pierożki fizycznej krzywdy nikomu nie zrobiły, to już latająca blacha o mało nie uderzyła w pracownicę restauracji! Choć rewolucja w lubelskim "Orient Expressie", który dawno zboczył z dobrego, kulinarnego kursu, do najprostszych nie należała, metody Gessler coraz częściej budzą poruszenie.
Magda Gessler: celnie rzuca nie tylko "mięsem"
KŻ/KW
Opowieść o nieustannej rywalizacji rodziny Gesslerów * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku
Kuchnia grozy w "Orient Expressie"
Ostry temperament Magdy Gessler dla nikogo nie jest tajemnicą, jednak właściciel i ekipa lubelskiej restauracji wydała się lekko zaskoczona zachowaniem kuchennej specjalistki.
Reakcja gwiazdy na karygodne sekrety odwiedzanej restauracji, rzeczywiście była bardzo gwałtowna. Choć trzeba przyznać, że to, co pokazała telewizyjna kamera, rzeczywiście budziło grozę.
Opowieść o nieustannej rywalizacji rodziny Gesslerów * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku
Gessler na tropie mrożonek
Kuchnia "Orient Expressu" była prawdziwym królestwem mrożonek.
Niemal wszystkie dania pochodziły z zamrażarki, a po odgrzaniu w mikrofali lądowały wprost na talerzach klientów.
Tę wstydliwą tajemnicę kuchni szybko rozszyfrowała restauratorka, która nie oszczędzała druzgocących komentarzy na temat serwowanych jej dań.
Po oszukanej sałatce cezara, niezjadliwej porcji mięsa i twardych jak kamień pierożkach ze szpinakiem, te ostatnie poszły w ruch i celnie trafiły w obserwującego degustację Gessler właściciela lokalu.
Jednak prawdziwie dantejskie sceny rozegrały się na zapleczu restauracji.
Opowieść o nieustannej rywalizacji rodziny Gesslerów * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku
O jeden rzut za daleko
Gdy podczas obowiązkowej wizyty w kuchni Gessler odkryła pękające w szwach zamrażarki ze starym mięsem, wpadła w złość i rzucała w kuchenną ekipę czym popadnie.
Solidna blacha o włos nie trafiła w bezbronną pomocnicę szefa kuchni, jednak słynna rewolucjonistka nie widziała w swoim zachowaniu nic złego.
Po obchodzie po zapleczu restauratorka w końcu przelała swoją złość na odpowiednią osobę, czyli właściciela "Orient Expresu".
Opowieść o nieustannej rywalizacji rodziny Gesslerów * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku
Kucharze tylko z nazwy
Pan Robert rzeczywiście skierował swoją restaurację na wyjątkowo niestrawne tory.
Jak się jednak okazało, nieświeże produkty i menu wypełnione "śmieciowym jedzeniem" to nie jedyne kłopoty lokalu.
Smacznych dań w "Expressie" nie było, bo w kuchni rządzili kucharze tylko z nazwy. W rzeczywistości szef kuchni i jego pomocnik lepiej niż na gotowaniu znali się na motoryzacji. Obydwaj skończyli technikum samochodowe.
Opowieść o nieustannej rywalizacji rodziny Gesslerów * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku
Nielojalni kucharze poskarżyli się na właściciela
Właściciel restauracji ciężko znosił krytykę ze strony Magdy Gessler, a już uwagi personelu na temat kiepskich i nieświeżych produktów, które dostarcza do kuchni, kompletnie go rozwścieczyły.
Gorzkie żale okraszone serią wulgaryzmów pod adresem kucharzy wylewał barmance, a podwładnych uznał za wyjątkowo nielojalnych.
Na szczęście poddał się sugestiom kulinarnej gwiazdy, która przyszykowała restauracji radykalną zmianę. Na pierwszy ogień kuchennych rewolucji poszło niezjadliwe menu.
Opowieść o nieustannej rywalizacji rodziny Gesslerów * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku
Orient według Gessler: "fałszywa zupa z żółwia"
Zamiast dotychczasowych dań z wszystkich stron świata restauratorka postanowiła wprowadzić w "Expresie" tylko orientalne potrawy. Trzeba przyznać, że niektóre z jej nowych propozycji brzmiały bardzo oryginalnie.
Chociażby "fałszywa zupa z żółwia", która wprawiła restauratora z Lublina w prawdziwą konsternację. Jak stwierdził, jeden taki żółw z Galapagos starczyłby restauracji na rok.
Na szczęście skłonność pana Roberta do zapasów nie miała szans powodzenia, bo sekretem tej zupy wcale nie było mięso egzotycznego gada, ale wołowe ozory.
Opowieść o nieustannej rywalizacji rodziny Gesslerów * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku
Rewolucja udana, choć niesmak pozostał
Mimo serii nieprzyjemnych incydentów i z pomocą nowego - tym razem wykształconego w zakresie gastronomii - szefa kuchni rewolucja w Lublinie zakończyła się sukcesem.
I to nie tylko w czasie uroczystej kolacji.
Podczas późniejszej wizyty restauratorki w "Expressie" wciąż królowały smaczne dania Orientu, a liczba zajętych stolików sugerowała, że lokal dobrze prosperuje.
Jednak mimo misji zakończonej sukcesem, latające talerze rzucane przez Gessler pozostawiły pewien niesmak.
KŻ/KW
Opowieść o nieustannej rywalizacji rodziny Gesslerów * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku