Załoga nie do okiełznania
Trudno było usłyszeć komentarze dotyczące dań, ponieważ zagłuszały je dzikie odgłosy wydobywające się z kuchni i zaplecza co wyraźnie poirytowało Gessler, która wstała od stołu, zabrała swój talerz i rzuciła nim pomiędzy świetnie bawiących się kucharzy. Miny natychmiast zrzedły. - Kuchnia niejadalna, ja się przejmuję, właścicielka płacze, kuchnia się bawi. Sytuacja jest nieznośna - tłumaczyła Gessler po wyjściu z restauracji.
Drugi dzień miał być drugą szansą, ale nastawienie Gessler zwiastowało katastrofę. Właściciel wraz z małżonką został zaproszony do jej stolika. Restauratorka nie szczędziła słów krytyki. - Rozumiem, że pana bardzo bawią uwagi o pana kiepskim jedzeniu. Mnie to po prostu przeraża. Dla mnie to powód do niewchodzenia tutaj z powrotem. Zastanówcie się bo ja mam ochotę przerwać te rewolucje - mówiła Gessler.
Właściciel przeprosił za swoje zachowanie i obiecał, że dosadnie przekaże informacje od pani Magdy swojemu personelowi. Koniec końców kucharki pod ścianą postawiła Żaneta. - To jest nasze życie, nasz wysiłek i nasze pieniądze. Kto nie chce pracować może iść do domu - wycedziła przez łzy.