Kuba Wojewódzki: wpadka techniczna na planie programu! Czegoś takiego widzowie nie widzieli!
None
Artur Andrus i Omenaa Mensah
Telewizyjne wpadki oglądamy zazwyczaj w programach na żywo, kiedy gwiazdom szklanego ekranu trudno zapanować nad nieprzewidzianymi zdarzeniami. W ostatnim odcinku talk show Kuby Wojewódzkiego byliśmy jednak świadkami nadzwyczajnej sytuacji, którą sam prowadzący określił mianem historycznej, a producenci nie wycieli jej z show, choć mieli taką możliwość.
Tym razem nie chodzi o żadne spektakularne wyznania czy zachowanie zaproszonych przez króla TVN gości (Omeeny Mensah i Artura Andrusa), a poważną awarię na planie, która wywołała konsternację na twarzach gospodarza, publiczności, a przede wszystkim widzów! Śmiało można powiedzieć, że takiego odcinka programu Kuby Wojewódzkiego jeszcze nie było!
Jak z tej sytuacji wybrnął dziennikarz? I dlaczego stacja zdecydowała się wyemitować odcinek z wpadką?
PB/KM
Egipskie ciemności w studiu TVN
Jako pierwsza na kanapie Wojewódzkiego zasiadła Omenna Mensah. W ostatnich tygodniach pogodynka budziła sporo kontrowersji za sprawą odważnych komentarzy na temat afery mobbingowej w swojej stacji, ale nawet król TVN nie odważył się poruszyć tej kwestii na antenie. Rozmowa dotyczyła głównie tolerancji, czy też jej braku, a urozmaicały ją nieudolne próby podrywu ze strony Wojewódzkiego. Prezenterka nie dała się podejść gospodarzowi, który został poinformowany, że nie jest w jej typie. Największą wadą Wojewódzkiego jest mizerna postura redaktora.
- Nawet nie chciałabym cię widzieć bez odzieży - odpowiedziała na jedną z zaczepek.
- W głowie dużo, ale ciała faktycznie mało - żartowała. Kuba nie dawał jednak za wygraną.
- Jakie to jest uczucie, móc bezkarnie dotykać takie ciało? - zapytał, masując się teatralnie po klatce piersiowej.
- Nigdy się nie dowiesz - odpowiedziała z satysfakcją piękność i nagle w całym studiu zapanowały egipskie ciemności.
Wyreżyserowana sytuacja? Awaria? Ani widzowie, ani publiczność, ani gwiazdy nie wiedziały, co się dzieje.
Żarty uratowały sytuację
Przerwa w dostawie prądu początkowo wyglądała jak z góry zaplanowane działanie i kolejny gag Kuby, ale jak wyznał, to nie on za tym stał.
- Omenaa nam ściemniła! - zażartował Wojewódzki, a prezenterka mu wtórowała.
- Może to po to, żeby moje zęby były widoczne w tych ciemnościach?
Gospodarz talk show starał się wybrnąć z tej mało komfortowej sytuacji kolejnymi żartami.
- Tomek, mówiłem ci, żeby zapłacić za prąd! - krzyczał w stronę reżyserki.
Choć na moment świtało wróciło, po chwili znów zgasło, budząc jeszcze większą konsternację. W międzyczasie do Omeeny i Wojewódzkiego dołączył drugi gość, Artur Andrus.
- Ktoś się bzyka na wyłączniku. Chodzi o to, że TVN podłączył dwa nowe kanały i prądu nie starcza! - kpił Kuba, po czym stwierdził, że to niezwykły moment.
Była to druga sytuacja w historii tego programu, w której problem techniczny o włos nie przerwał nagrania. Przed laty, podczas odcinka z udziałem Kamila Bednarka i Edyty Górniak, spadł reflektor. Całą sytuację przypomniał gospodarz.
Kiedyś spadł reflektor, teraz zabrakło prądu
- Tutaj siedziała Edyta Górniak i Kamil Bednarek. Edyta zaczęła mówić o swoim mężu i reflektor spadł. I zobacz, co się stało z mężem!- zaśmiał się gospodarz show.
- Ale jaką karierę zrobili!- skwitował z ironią Andrus.
Co ciekawe, wpadki z reflektorem widzowie TVN nie mieli okazji zobaczyć. Ponieważ show Wojewódzkiego nagrywane jest w piątki, a emitowane we wtorki, fragment z awarią wycięto z odcinka. Tym razem zdecydowano się postąpić inaczej. Z pewnością zaważyła na tym reakcja prowadzącego i jego gości, którzy błyskotliwie i z dowcipem zareagowali na nieplanowane zdarzenie w studiu.
PB/KM