"Kuba Wojewódzki": Leszek Możdżer został pobity na koncercie

Prowadzący stwierdził, że zaproszenie "Qczaja" do swojego talk-show nie było dobrym pomysłem, ponieważ gość nie potrafił przestać mówić. - Jesteś tu od minuty, a ja od dwóch minut żałuję, że cię zaprosiłem - stwierdził.

Później próbował nabijać się ze wzrostu swojego gościa. "Qczaj" jest niższy o Wojewódzkiego o ponad głowę. - Niskie dziewczyny wolą wysokich facetów. Wysokie dziewczyny wolą wysokich facetów. Wysocy mężczyźni wolą wysokich facetów. Jak ty się z tym czujesz? - zapytał. Odpowiedź trenera personalnego mogła zdezorientować prowadzącego. - Mam wszystko tam, gdzie powinienem mieć, w łóżku się wszystko wyrównuje - powiedział.

W pewnym momencie rozmowa zeszła na dość poważne tematy, m.in. życiowych przeżyć i doświadczeń. Wcześniejsze lata nie były dla "Qczaja" kolorowe. - Alkohol, depresja, sterydy, próba samobójcza. Gdybyś był z mojej rodziny, też by cię to spotkało. Ja dzisiaj cieszę się z tego, co się dzieje. Odcinam, to co było i przestaje się tłumaczyć, że chcę to odciąć - wyznał.

Dodał też, że był bity. - Bili mnie w szkole, bo nosiłem koszulę Enrique Iglesiasa. Nienawidzili mnie za to. Ściągali mi ją, deptali, rozrywali. Pani psycholog w szkole powiedziała, żebym przestał ich prowokować - mówił. Mimo to podczas rozmowy ciągle emanował pozytywną energią.

- Mam alergię na próżnych ludzi i próżność. Już tak od życia dostałem, że nie ma opcji, żeby mi nie wyszło - mówił "Qczaj".

Leszek Możdzer opowiedział, jak pobito go na koncercie zespołu Kombi. - Pobili mnie na koncercie zespołu Kombi, bo wyglądałem jak... sam bym chyba się pobił. To się nazywa siły równoważące wszechświata. Musimy szukać w tym głębszego, duchowego sensu - powiedział.

Możdżer przyznał, że w trasie koncertowej sam nosi swoje instrumenty i inne "graty", również do mieszkania na 3. piętrze w kamienicy.

Do kin wchodzi film "Ikar. Legenda Mietka Kosza". Muzykę skomponował właśnie Możdżer. Opowiedział o niewidomym pianiście. - Nie wiadomo, czy Mieczysław Kosz, kiedy zginął, to wypadł, czy został wypchnięty, czy on wyskoczył. Ci, którzy go znali, mówili, że miał takie odloty, że lubił sobie po parapecie przejść, żeby udowodnić, że przejdzie. Albo wychylał się z jadącego pociągu i mówił, że jest ptakiem i udawał, że leci.