Kuba Wojewódzki komentuje stłuczkę Joanny L. i szydzi z kobiet za kierownicą
- Ten tydzień upłynął pod hasłem dwóch bardzo ważnych wydarzeń - zaczął dziennikarz. - Jedno to Joanna Liszowska w Porsche, a drugie to Donald Tusk w parlamencie. Śmiało można powiedzieć, że tych dwoje ma coś ze sobą wspólnego. Ona miała 1,2 promila, a Tusk będzie zarabiał 1,2 miliona - zażartował na antenie, ale potem było już zdecydowanie mniej zabawnie.
10.09.2014 | aktual.: 10.09.2014 11:38
Kuba postanowił wziąć gwiazdę serialu "Przyjaciółki" w "obronę" i dlatego obraził przy okazji wszystkie kobiety za kierownicą.
- Ja dzisiaj będę bronił Joanny, w ogóle będę bronił kobiet w samochodach, bo kobieta w samochodzie to zupełnie inna forma bytu. Nie wiem, czy zauważyliście jak ona dobiera pas ruchu. Jak ona wyjedzie i znajdzie własny pas ruchu, to mężczyzna w ciągu piętnastu minut zmienia pas setki razy, a ona jedzie tym pasem już zawsze, do końca. Mało tego, jak ona będzie miała córkę, to ona też będzie jeździła tym pasem, bo tak jeżdżą kobiety! - drwił Kuba i serwował widzom kolejne podwórkowe żarty.
- Kobieta w samochodzie za kierownicą jest jak rakieta balistyczna: ty ją widzisz, ale ona na ciebie nie patrzy. Bo kobieta nie jest od tego żeby patrzeć, ona jest od tego, żeby być podziwiana.
Mając więc na uwadze z góry przypisany kobietom brak predyspozycji do prowadzenia samochodu, Kuba dostrzegł w drogowym incydencie z udziałem Joanny L. pewien pozytyw.
- Uważam, że jeśli ktoś miał 1,2 promila i wsiadł do samochodu i to był jej samochód, to jest sukces, bo wtedy to się wszystko może pomylić.
Waszym zdaniem Kuba trafnie ocenił sytuację?