"Kuba Wojewódzki" Kasia Nosowska i Aleksander Doba. Na takich gości czekaliśmy
W ostatnim odcinku na kanapie naczelnego showmana TVN usiedli Katarzyna Nosowska i Aleksander Doba, "Podróżnik Roku 2015 National Geographic". W szczególności wszyscy czekali na wokalistkę zespołu Hey, która kilka dni temu w studio Wirtualnej Polski w rozmowie z Open Fm wyznała, że grupa zawiesza działalność. Zdradziła powód tej decyzji?
Muzycy oficjalnie tłumaczą, że nie robią się coraz młodsi, a chcieliby jeszcze sprawdzić, czy istnieje życie po Hey (TU ZOBACZYSZ TEN WYWIAD)
. Zwłaszcza, że Nosowska ostatnio odkryła w sobie... talent komediowy i regularnie zamieszcza w Internecie zabawne filmiki.
- Jaka jest geneza tego? Mam 46 lat, więc to jest kawał czasu, niedługo będę miała 50, a za kolejne 50 będę miała 100 i to jest wstrząsające. Osoby w moim wieku nie do końca ogarniają te sfery, które są bliskie ludziom młodym. Ja słyszałam nazwę Snapchat, ale nie wiedziałam, co to jest, dopiero mi Agata Kulesza pokazała filmiki, które dostaje od swojej koleżanki. Bardzo mi się to spodobało i rozśmieszyło na stare lata. Ale ja stara się czułam już podczas Pierwszej Komunii. Uważam, że mam rozsądne podejście do swojego wieku. Przecież nie jestem młoda - powiedziała Nosowska.
Piosenkarka sporo miejsca poświęciła swojej fascynacji Instagramem i Snapchatem.
- Nagrałyśmy pierwszy filmik, drugi, potem piętnasty, potem Agata (Agata Kulesza - red.) poszła do domu, a ja następnego dnia wstałam rano i nagrałam kolejny. Pomyślałam, że na moim Instargamie nuda, słabe zdjęcia, najlepsze pokazuje moje psy, więc wrzuciłam filmik. Nagle z 960 osób, które śledziły mojego Instargama, i ja się tak z nich cieszyłam, zrobiło się tysiąc, a przy jakimś trzydziestym filmiku nagle patrzę, a tu takie "pik, pik", i pomyślałam, że się tego boję. Ale ludzie pisali, że się uśmiechają przy tych moich filmikach, więc mi przyszło do głowy, że mam może jakąś misję w życiu, nie że śpiewać - wyznała Kasia.
- I dlatego zawiesiłaś Hey? - oburzył się Wojewódzki.
Kto jest na bieżąco z filmikami Nosowskiej, pewnie zdążył zauważyć, że najwyraźniej gryzą ją dwie sprawy: oczywiście wiek, o którym ciągle wspomina, oraz nadprogramowe kilogramy.
- A myślisz, że po co ja noszę te wszystkie plandeki? Mam takie fazy z siłownią, że kupuję karnet na jakieś 300 lat, bo myślę, że na miesiąc to za mało, na rok w sumie też, bo przecież wiem, ile muszę schudnąć. Kupuję, idę i od razu za pierwszym razem przychodzi mi do głowy: "Nie no, muszę mieć porządną torbę, przecież nie mogę iść z torbą z Ikei na siłownię". Potem kupuję lepsze buty, a potem skakankę, bo widziałam, że była na siłowni, to w domu też muszę mieć. I tak po trzech miesiącach budzę się i myślę: "eeee, pada, musiałabym zatankować, bo inaczej nie dojadę, to jutro pójdę" - żartowała Nosowska.
Zespół Hey na pocieszenie i być może z chęci osłodzenia fanom złych wieści o zawieszeniu działalności, wydał pożegnalny album o dającym jednak nadzieję tytule "CDN".
Nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o powód zawieszenia działalności zespołu Hey. Nosowska powiedziała, że to był jej pomysł.
- To nie było tak, że jechaliśmy busem i nagle wszyscy chórem na trzy, cztery powiedzieliśmy to zdanie.* Tylko ja to powiedziałam. Stwierdziłam, że po 25 latach to jest ostatni moment dla nas wszystkich, żeby zobaczyć, jak to jest odrzucić linę asekuracyjną, jaką było dla nas przez tyle lat Hey. Chciałabym zobaczyć, kim jestem bez tej odsłony siebie* - wyznała.
Artystka jednak dała nadzieję fanom zespołu.
- Nie mówię, ze odchodzimy na zawsze. Poza tym Hey musi zniknąć, bo jak mnie państwo zobaczą w "Pitbullu", to już potem nie będziecie chcieli mnie oglądać. Ta rola to jest zło. Tego się nie da opisać. Mam bluzkę wsadzoną w spódnicę! - powiedziała wokalistka, dodając, że zagrała "obrzydliwą scenę z Dorocińskim".
Szkoda, że Wojewódzki poświęcił 71-letniemu Aleksandrowi Dobie znacznie mniej czasu. Podróżnik jest niezwykłą postacią, która co chwile przekracza kolejne granice. Ma on na swoim koncie m.in. dwukrotne przepłynięcie Atlantyku kajakiem.
Kompletnie zadziwił publiczność i ekipę programu, rzucając się na szyję wodziance Andżelice.
- To moja znajoma. Zaprosiłbym ją na kajak, byłoby miło. Ja dziewczynom nigdy nie każę wiosłować, jak chce, to sobie może wziąć wiosło, żeby do zdjęcia pozować. Najdłużej wiosłowałem 30 godzin bez przerwy. (...) A tak normalnie to wiosłuję osiem do dwunastu godzin na dobę. To, że się nazywam Doba, to nie znaczy, że mogę cała dobę - żartował drugi gość Wojewódzkiego.
Jak wam się podobał odcinek, w którym goście nareszcie mieli coś do powiedzenia?