"Kuba Wojewódzki". Jan Kliment o pozdrawianiu Miszczaka
W ostatnim odcinku programu "Kuba Wojewódzki" pojawił się Janek Kliment. Opowiedział o sytuacji z "Tańca z gwiazdami", kiedy wyskoczył na scenę i pozdrowił Edwarda Miszczaka.
06.10.2021 00:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jako pierwszy na kanapie Wojewódzkiego zasiadł aktor Tomasz Ziętek, który zagrał w filmach "Żeby nie było śladów" oraz "Hiacynt". Wojewódzki zadawał mu pytania dotyczące pracy na planie. - Co to jest koordynator scen intymnych? – zapytał prowadzący.
- To jest nowa funkcja, która niedawno się pojawiła i mam nadzieję, że już zostanie z nami na dłużej. To jest taka osoba, która koordynuje sceny intymne – odpowiedział Ziętek.
- Fajnie to wytłumaczyłeś – skwitował go Kuba Wojewódzki.
Aktor postanowił rozwinąć swoją myśl: - To jest osoba, która przygotowuje aktorów na to spotkanie intymne i wraz z aktorami wyznacza granice. Umawiamy się, w jaki sposób te sceny będą wyglądały. Oczywiście jest przy tym też reżyser. Wcześniej wyglądało to w ten sposób, że przychodziło się na plan i o tych scenach się nie rozmawiało, bo jest to trochę niekomfortowe, nie wiadomo, jak podejść do tematu… przyjdziemy na plan i "jakoś to będzie". A potem się okazuje, że to twoje "jakoś to będzie" godzi w czyjeś granice.
Rozmowa z Tomaszem Ziętkiem przebiegała nadzwyczaj poważnie. - Czy masz wrażenie, że to jest film współczesny? Że dziś znowu giną młodzi ludzie z rąk policji? – zapytał w pewnym momencie Wojewódzki, nawiązując do "Żeby nie było śladów", w którym opowiedziano historię śmierci Grzegorza Przemyka, pobitego śmiertelnie przez milicję.
- O brutalności policji nie musimy przypominać i to jest zatrważające – zaczął Ziętek. - To dotyczy nie tylko Polski, bo recenzenci zagraniczni podejmowali uniwersalny wymiar historii Przemyka opowiedzianej w "Żeby nie było śladów" i odnajdywali takie sytuacje u siebie w kraju.
Drugim gościem Kuby Wojewódzkiego był znany z "Tańca z gwiazdami" tancerz Jan Kliment. Po kilku żartach z języka czeskiego Wojewódzki zaczął dopytywać go o wykształcenie.
- Jestem hutnikiem – odpowiedział Kliment. A później zdradził, że chciał zostać pilotem, ale ze względu na problemy z zębami musiał zrezygnować. Wtedy jedyną opcją, jaka mu została, była właśnie szkoła hutnicza.
- Co ty zrobiłeś jako hutnik? – zapytał go Wojewódzki.
Po dłuższym namyśle Kliment odpowiedział: - Pracowałem dwa dni. Szkoła trwała cztery lata, ale dwa dni pracowałem w zawodzie, bo okazało się, że jednak nie mieli dla nas pracy, wywalili nas. Taka jest prawda!
Wojewódzki nawiązał do wydarzenia, które miało miejsce na antenie Polsatu: - Poszedłeś do "Tańca z gwiazdami", wtargnąłeś na wizję i podziękowałeś dyrektorowi Miszczakowi. Czemu to zrobiłeś?
- Chodzi o to, że Polska połączyła mnie i żonę. Ona przez 12 lat mnie wspierała w programie. I teraz był pierwszy raz, kiedy ja już nie występowałem i ona tam występuje dalej. Chciałem jej przekazać, że też będę ją wspierać i nie ma znaczenia, czy TVN, czy Polsat, bo ja jestem jej mężem i chciałem jej pokazać, że ją kocham i że ją będę wspierać tak, jak ona wspierała mnie – odpowiedział Kliment.
- To bardzo piękne – odrzekł Wojewódzki.
- I było spontanicznie […]. Powiedziałem, że zapłacę karę, jeśli będzie trzeba. I dlatego pozdrowiłem Mieszczaka. Ale Edward się nie odezwał.