Kuba Wojewódzki: Igor Herbut oczarował showmana. Takiego gościa jeszcze nie było
None
Takiej rozmowy dawno nie było
Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że goście Kuby Wojewódzkiego są zazwyczaj jedynie dodatkiem dla showmana. I o ile w ostatnim odcinku w przypadku znanej blogerki Maffashion też tak było, to drugi rozmówca nie tylko nie dał się stłamsić gospodarzowi, ale nawet mu zaimponował.
O kim mowa? O Igorze Herbucie z zespołu LemON, który jako jeden z nielicznych gości w historii show skłonił Wojewódzkiego do poważnej rozmowy. Spokój i powaga artysty, który nie dał się sprowokować dziennikarzowi udzielił się nie tylko jemu i publiczności, ale z pewnością także widzom.
Takiego odcinka i takiego gościa u Kuby Wojewódzkiego jeszcze nie było.
KM
Lider zespołu LemON i jego łemkowskie korzenie
Igor Herbut i zespół LemON zasłynęli dzięki udziałowi w programie "Must be the music", ale niegasnącą popularność zawdzięczają przede wszystkim poruszającym piosenkom i szacunkowi, jakim darzą swoich fanów.
Choć lider grupy rozkochał w sobie wiele kobiet, na kanapie Kuby Wojewódzkiego pokazał się przede wszystkim jako niezwykle skromny i uduchowiony człowiek. Spora część rozmowy Igora Herbuta z królem TVN dotyczyła łemkowskich korzeni gościa.
- Jestem Łemkiem z polskim paszportem. Z całego serca jestem dumny. Na płycie jest jeden utwór łemkowski, "Pod okienkiem", gdzie śpiewam w trzech językach, bo Łemkowie mają naturalną zdolność do harmonizowania. Kiedy usłyszą melodię, są w stanie dołączyć do niego drugi, trzeci głos, dwóch Łemków i chór. Ale to jest trochę wyciągnięte z cerkwi - mówił. Wyjaśnił też, co oznacza nazwa zespołu.
- LemOn z języka łemkowskiego znaczy "tylko", z czego wychodzi "lemko", czyli taki ktoś, jak ja. "Lemkowyna", czyli kraj, obszar skąd pochodzę i pochodzą moi dziadkowie.
Kiedy Wojewódzki zażartował, że Herbut jest "łemkowskim nacjonalistą", ten sprzeciwił się takiemu określeniu.
- Dbam o swoją kulturę. Nacjonalista to jest złe słowo. Jestem patriotą z całego serducha. Dbam o moją kulturę, bo wiem, że muszę o nią dbać, bo język łemkowski też się zatraca.
Takiej rozmowy u Wojewódzkiego dawno nie było
To, co najbardziej rzucało się w oczy podczas rozmowy Wojewódzkiego z Herbutem to fakt, że gość najwyraźniej zainteresował sobą i tym, co ma do powiedzenia Wojewódzkiego, co rzadko się zdarza.
Showman już na początku przyznał, że Igor Herbut jest odrobinę niedzisiejszy. Ten uznał to za komplement.
-_ Bardzo ci dziękuję. To jest dla mnie bardzo ważne, żeby robić z serducha to, co czuję._
- Te wasze piosenki to jest cholernie intymna psychoterapia. Ty jesteś troszeczkę chłopakiem z problemami emocjonalnymi...- rzucił na zaczepkę Wojewódzki.
- Zgadzam się z tym, że jestem bardzo rozchwianym emocjonalnie facetem i cieszę się, że mam gdzie ulokować te emocje - odpowiedział z powagą wokalista, mając na myśli oczywiście muzykę.
Dwa światy u Wojewódzkiego: uduchowiony artysta i modowa blogerka
W rozmowie z Herbutem nie zabrakło też jednak humoru. Okazją do śmiechu była chociażby opowieść artysty o łemkowskim zwyczaju picia tzw. kropki czyli eteru dietylowego. Jak przyznał wokalista, u niego w rodzinie spożywanie tego "drinka" to tradycja.
- Moja prababka piła kropkę, moja babcia... a dlaczego nazywa się to kropka? To takie łemkowskie malibu, najlepiej pić z mlekiem od krowy - zdradził. I choć jak zauważył Wojewódzki, na butelkach tego alkoholu widnieją narysowane czaszki, Igor Herbut wyznał, że nie wie dlaczego.
Trzeba przyznać, że na tle spotkania z Herbutem rozmowa Wojewódzkiego z Maffashion wypadła wyjątkowo blado. Podobnie zresztą jak pierwsza jej wizyta w tym programie przed laty. Tym razem głównym tematem rozmowy z blogerką były pieniądze. Showman starał się wyciągnąć od gwiazdki, ile dostaje od reklamodawców za wpis na swoim blogu. Konkretnej odpowiedzi nie uzyskał, ale ustalił, że Maffashion inkasuje za taką "współpracę" nie mniej niż 30 tysięcy złotych.
KM