"Kuba Wojewódzki". Grochola odesłała prowadzącego do seksuologa, Szelągowska wyznała, że rzucała w matkę patelnią

W programie "Kuba Wojewódzki" gościły pisarka i dziennikarka Katarzyna Grochola oraz jej córka, prezenterka telewizyjna Dorota Szelągowska. Pierwsza z nich odsyłała prowadzącego do seksuologa, mówiła o swojej najnowszej książce, a druga wypowiedziała się na temat relacji z matką, pracy w TVP i podejścia Polaków do urządzania mieszkań.

"Kuba Wojewódzki". Grochola odesłała prowadzącego do seksuologa, Szelągowska wyznała, że rzucała w matkę patelnią
Źródło zdjęć: © East News

01.05.2019 | aktual.: 01.05.2019 10:17

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Kuba Wojewódzki". Katarzyna Grochola odsyła do seksuologa

Pisarka na początku chciała porozmawiać z Wojewódzkim na temat seksu, który poruszył w swoim wstępie. - To się nadaje do seksuologa, powinieneś skorzystać - powiedziała. Wspominali też udział Grocholi w programie w 2007 roku. Przyszła w spódniczce. Wojewódzki stwierdził, że po tym erekcja nie odpuszczała go przez dwa tygodnie. - To się nazywa priapizm i też wymaga leczenia - podsumowała.

Grochola przyznała, że czytała biografię Wojewódzkiego. Stwierdziła, że jest ona przykrywką dla "smutnego Kuby, który szuka miłości". Wojewódzki przyznał jej rację. - To nie jest tak z miłością, że najpierw jest wulkan, a potem jest lawa. Ona cały czas buzuje, od czasu do czasu wybucha, ale wulkan jest cały czas, a ty tego nie wiesz - użyła takiej metafory, diagnozując jego problem.

"Kuba Wojewódzki". Grochola wierzy w cuda

Zamykając wątek seksu i życia erotycznego po 60-tce, Wojewódzki zapytał pisarkę, czy wierzy w cuda. Obeszła temat bokiem. - Oczywiście, że wierzę. Zdarzają się bez przerwy. Na przykład, jak budowałam dom i nie było gwoździ i oświetlenia. Poszłam kupić gwoździe i jak wracałam, jechała moja koleżanka, była w ciąży. Zaproponowała, że mnie podwiezie. Kazała rzucić gwoździe na tylne siedzenie, tylko żeby uważać na lampę, którą wiozła. Była to lampa stadionowa 15 000 wat. Przez trzy dni miałam światło na budowie. To jest cud. Każdy ma taki cud, na jaki zasługuje - opowiedziała.

"Kuba Wojewódzki". Grochola o najnowszej książce

Na swoim koncie ma kilkanaście książek, ale nigdy wcześniej nie napisała kryminału. - Trochę się wkurzyłam na rzeczywistość, na nienawistne i pogardliwe traktowanie drugiego człowieka. Poczułam w sobie dużo złości i agresji i gdzieś to musiałam wypchnąć - podała powody. - Czytamy takie rzeczy, albo oglądamy jak jedna z bohaterek, żeby dotknąć tego, co w nas jest agresywne - dodała.

Powieść "Zranić marionetkę" będzie dostępna w księgarniach 29 maja.

“Kuba Wojewódzki”: Grochola nie mogła rozpoznać swojej córki

Grochola przyznała, że czasami nie potrafi rozpoznać ludzi, których powinna kojarzyć od razu. Opowiedziała o jednej sytuacji ze swoją córką. - Pewnego dnia wychodzę z gabinetu lekarza i wychodzi też przepiękna dziewczyna z długimi, czarnymi włosami. Rzuca się na mnie, całuje mnie. Wiem, że to jest jedna z przyjaciółek mojej córki, z którymi jestem na “ty”, i mówi: “Zadzwoń do mnie” i znika w tym samym gabinecie. Wychodzę na dwór, dzwonię do córki, bo chcę ją zapytać, kto był w gabinecie mojego lekarza. A ona mówi: “Mamo, przecież jestem u lekarza”. Jak ją widziałem cztery dni wcześniej, była krótko obciętą blondynką! - mówiła.

"Kuba Wojewódzki". Dorota Szelągowska o relacjach z matką

Dorota Szelągowska wyprowadziła się z domu, gdy miała 18 lat. Wspominała, że miała masę wesołych i absurdalnych sytuacji z matką. Potrafiły w siebie rzucać różnymi rzeczami. - Największa rzecz, jaką rzuciłam, to była patelnia. Ona też miała patelnię i odbiła ją. I zbiłyśmy wtedy szybę - mówiła.

Dodała też że dopiero po latach się zaprzyjaźniły. Wcześniej doprowadzały siebie nawzajem do wściekłości. - Tratowałyśmy sobie podgardla. To znaczy, można powiedzieć sobie coś przykrego, ale mocno znałyśmy swoje słabe punkty i umiałyśmy w nie uderzyć z niesamowitą precyzją - wspomniała.

"Kuba Wojewódzki". Szelągowska i “Rower Błażeja”

Szelągowska swego czasu pracowała przy programie “Rower Błażeja” w TVP. Wojewódzki przytoczył plotkę, że to była “przechowalnia dla gejów”. Prezenterka wszystkiemu zaprzeczyła i opowiedziała o tym, jak wyglądała tam praca. - Mieliśmy po 18-19 lat i została nam oddana antena. Na początku byliśmy prowadzącymi, później wydawcami, reżyserami. Włożono w nas kasę, szkolili nas. Wszyscy ludzie, którzy pracowali przy tym programie, pracują teraz w mediach. Nikt nie miał takiego przygotowania jak my w tak krótkim czasie.

"Kuba Wojewódzki". Szelągowska: “Polacy boją się mieszkać ładnie”

W programie "Dorota was urządzi" Szelągowska pokazuje, jak zaprojektować wnętrze domu, by było estetyczne i pozwalało czuć się komfortowo. Opowiedziała, jaki jest największy problem Polaków w urządzaniu mieszkań. - Polacy są wspaniali, to najlepszy naród na świecie. Polacy chcą mieszkać ładnie, tylko za grosz nie mają odwagi. Dla nich przesunięcie kanapy kawałek to jest masakra. Największy problem Polaków to jest za mało miejsca do przechowywania. Otwierasz szafę. I co jest w szafie? 20 kompletów pościeli z kory. Jest nadal, choć tego się już nie produkuje - mówiła.

"Kuba Wojewódzki". Szelągowska a feminizm

W pewnym momencie rozmowa zeszła na tematy feminizmu. Szelągowska przyznała, że nie uznaje siebie za feministkę, tylko za tradycjonalistkę. Zauważyła, że mężczyźni są mniej zaradni w domach. - Przez pokłosie wojny mężczyzna był jednak na piedestale, bo go nie było w domu. Wpychano go na siłę, robi się koło niego, więc tak naprawdę jest tym wszystkim "kastrowany". Potem mamy facetów, którzy nie potrafią nic zrobić w domu. On przy takiej kobiecie, która potrafi zrobić wszystko, kurczy się - stwierdziła.

Podkreślając swoje bycie tradycjonalistką, wtrąciła wątek podziału i wyróżniania płci. - Uwielbiam podział na płcie. Uważam, że są dwie płcie - mężczyzna i kobieta. Niech mnie zamkną... - dodała.

Komentarze (0)