Internauci nie mają litości dla 28-letniej wokalistki. Podobnie jak prowadzący.
Pierwszy odcinek wiosennego sezonu Kuby Wojewódzkiego skupił się na promowaniu nowego programu TVN - "Misja pies". Jego prowadząca, Joanna Krupa, pojawiła się w studiu w towarzystwie dwóch czworonogów przeznaczonych do adopcji. Chociaż zwierzaki zajęły się głównie gryzieniem butów Dżoany i niereagowaniem na komendy wydawane przez Wojewódzkiego, i tak okazały znacznie ciekawszym gościem niż Monika Lewczuk - 28-letnia wokalistka znana z radiowych hitów takich jak "Zabiorę cię stąd", "Ty i ja" czy "Tam tam".
Rozmowa z nią zajęła Wojewódzkiemu dosłownie kilka minut i nie była zbyt interesująca - wygląda na to, że menedżerowi Lewczuk bardzo zależało na pokazaniu się w programie TVN-u, jednak po emisji może tego żałować.
"Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina"
Lewczuk o pisaniu tekstów piosenek z Sarsą... po pijaku
Aż tak "inaczej" jednak nie było. Wojewódzki potraktował Lewczuk jak wiele młodych kobiet, które gościły w jego programie - pod płaszczykiem uprzejmości i życzliwości przemycał małe złośliwości, a momentami nawet z niej kpił. Przede wszystkim skupił się jednak na przedstawieniu swojej rozmówczyni jako niespecjalnie inteligentnej. I to mu się, niestety, udało.
- Czyli tekst pt. "Tam tam tam" to nie jest tekst, który powstał pod wpływem alkoholu?
- A tego nie powiedziałam.
- Sarsa mi mówiła, że żeby wejść na odpowiedni poziom upijałyście się.
- Tak ci powiedziała? Nieprawda!
- Może ona udawała, ale mówiła, że ty leżałaś absolutnie.
- Wiesz co…
- Co drugie zdanie zaczynasz od "wiesz co". My to tak zmontujemy, że zostanie samo "wisz co wisz co" - zwrócił jej uwagę.
- Teraz to już szydzisz ze mnie! - w końcu nie wytrzymała.
Oczywiście nie uszło to uwadze widzów, u których irytacja mieszała się ze współczuciem. Jeżeli któraś z celebrytek zapomniała, jak złośliwy może być Wojewódzki, teraz na pewno poważnie zastanowi się, zanim przyjmie zaproszenie do programu.
Dżoana skradła serca widzów, psów i Wojewódzkiego
Joanna Krupa w rozmowie z Wojewódzkim czuła się o wiele pewniej - przyszła z dwoma psami ze schroniska i namawiała dziennikarza do adopcji.
- Nie chciałbyś jeszcze kogoś do kochania oprócz Renaty? - pytała.
- Nie, my mamy za małe mieszkanie. Ja mam tylko auta, my właściwie śpimy w tych autach. Dlatego mam ciągle sterczące sutki - zaprotestował Wojewódzki.
- To tak jak ja! - stwierdziła Joanna, a w dalszej części rozmowy dodała: - Jak jestem sama w domu to większość czasu chodzę rozebrana. Chodzę na fitness, dbam o siebie, wiecznie młoda nie będę, to dlaczego nie pokazywać, że się ma? Jestem modelką, wszystkie gwiazdy to na świecie robią i why not?
Jak widać bezpośredniość Dżoany, podobnie jak liczne przejęzyczenia, wciąż zjednują jej widzów.
Kilka godzin po emisji odcinka na Instagramie Renaty Kaczoruk pojawiło się zdjęcie z Joanną i jednym z psów. Niestety nie wiadomo, czy Wojewódzki i jego narzeczona zdecydowali się na adopcję.