Kuba Wojewódzki chciał sprowokować Mandarynę. Nie spodziewał się jej odpowiedzi
Do kolejnego odcinka swojego show Kuba Wojewódzki zaprosił m.in. wracającą do koncertowania Mandarynę. Była żona Wiśniewskiego pokazała w programie ogromny dystans do samej siebie i nie dała wciągnąć się w słowne gierki showmana. Nawet, gdy padło pytanie o byłego męża.
28.02.2018 | aktual.: 28.02.2018 13:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Choć Kuba Wojewódzki chce uchodzić za znawcę kultury i osobę o wyszukanym guście, to bardzo chętnie promuje w swoim programie filmy Patryka Vegi, które nie należą do dzieł kinematografii. Co prawda, ironicznie przyznał, że filmy reżysera właściwe ograniczają się do ciągu wypowiadanych wulgaryzmów, ale zdecydował się pokazać fragment filmu i wraz z odtwórcą jednej z głównych ról, wdać się w dyskusję na temat "Kobiet Mafii". Wojewódzki zapytał też Oświecińskiego o walkę z raperem Popkiem. Aktor nie szczędził gorzkich słów.
- Jak biłeś Popka, to nie miałeś okularów - powiedział prowadzący do Oświecińskiego.
- Nie, ale słyszałem, że to on ma problemy ze wzrokiem teraz poważne - powiedział aktor o raperze, który wytatuował swoje gałki oczne.
- Tak go uszkodziłeś, że do "Tańca z gwiazdami" poszedł - zakpił Wojewódzki. Warto przypomnieć, że partnerka Kuby, Renata Kaczoruk, również będzie uczestniczką tanecznego show.
Aktor znany z filmów Vegi nie odpuszczał i wyznał, że postrzega Popka jako złego człowieka.
- Traktowałem to jako walkę dobra ze złem. Myślę, że on ma dwie osobowości. Próbuje pokazać, że komuś pomaga, ale w głębi duszy jest złym człowiekiem. Jest twardzielem tylko na pokaz, wszystkie te tatuaże i oszpecenia twarzy są po to, by ludzie się go bali.
Poza kulisami konfliktu z raperem mogliśmy się dowiedzieć też, że Oświeciński był w ochronie osobistej Michaela Jacksona w trakcie jego koncertu w Polsce. Aktor przyznał się, że fałszował autografy piosenkarza, mówiąc, że podpisał je sam król popu. Jako druga na kanapie zasiadła natomiast polska "królowa" muzyki pop- Mandaryna. Tancerka i wokalistka zaprezentowała duży dystans do siebie i wypadła na kanapie Wojewódzkiego bardzo dobrze. Kuba próbował ją sprowokować pytaniami o byłego męża, Michała Wiśniewskiego, jednak ta, nie zrażając się, odpowiadała na jego pytania z uśmiechem
- Dla mnie Michał Wiśniewski nie śpiewa, tylko charczy - powiedział Wojewódzki.
- Fajnie sobie charczy, niech sobie charczy - śmiała się Mandaryna.
- Ich Troje to dla mnie Norbi plus pochodnie - krytykował prowadzący.
Wojewódzki przypomniał też, że w 2013 r. Mandaryna zawiesiła karierę muzyczną i "wszyscy odetchnęli". Zapytał, dlaczego zdecydowała się na powrót do koncertowania.
- To nie ja wróciłam, tylko to wszystko wróciło do mnie. Dzięki ludziom, którzy chcieli zobaczyć mnie na koncertach. Sporo osób na nie przyszło i dają mi fantastyczną energię, chcą się ze mną bawić. (...) Do tej pory zamieniłam sale koncertowe na sale na taneczne, jestem też sędzią w dwóch federacjach tanecznych. (...) Mam poukładane życie.
Mandaryna próbowała też nauczyć tańczyć Tomka Oświecińskiego. Stwierdziła, że ma do tego dryg.
- Tańczyć można nauczyć każdego, a śpiewać? - próbował prowokować Mandarynę Wojewódzki.
Piosenkarka i tancerka zareagowała na te przytyki uśmiechem i zaprosiła wszystkich na swój kolejny koncert w Poznaniu.