"Kto poślubi mojego syna?": łzy, awantura i wpadka w programie!
None
1
Ósmy odcinek "Kto poślubi mojego syna?" za nami. Po raz kolejny widzowie byli świadkami kompromitującego zachowania zdesperowanych uczestników i towarzyszącym im na każdym kroku kandydatek. W końcu prawdopodobnie potwierdziły się nasze podejrzenia, że bohaterowie reality show mieszkają w wynajmowanych apartamentach, a luksusowe wnętrza są jedynie wizją projektantów produkcji TVN.
Tym razem matki kawalerów postanowiły sprawdzić, jak potencjalne synowe dbają o swoje własne mieszkania. Oznacza to, że zostawiły swoich ukochanych chłopców wraz z dziewczynami samych - bez opieki i bez nadzoru. Jak łatwo się domyślić, takie chwile wolności nie zdarzają się uczestnikom zbyt często, więc szybko okazało się, że samodzielne podejmowanie decyzji przysparza im wielu problemów.
Jedni niespodziewanie zaprosili do willi inne dziewczyny, znudzeni tymi, które im towarzyszą na tym etapie programu. W pozostałych domach to kandydatki przejęły dowodzenie i zamiast spędzić czas z wybrankiem swojego serca, zorganizowały imprezę i zaprosiły obce osoby. Natomiast u Konrada wybuchła scena zazdrości, która zakończyła się odejściem jednej z uczestniczek. Na pożegnanie zbulwersowana dziewczyna zdradziła przed kamerami największy sekret swojej rywalki. Co jeszcze wydarzyło się w programie?
AR/AOS
Nowa rywalka w domu Artura
Wyjazd matek miał okazać się wielką szansą na rozwinięcie skrzydeł przez synów, a okazało się, że pozostawieni kawalerowie nie potrafili poradzić sobie z tą nietypową sytuacją.
Gdy tylko Marzanna zniknęła z pola widzenia, Artur postanowił zemścić się na swoich kandydatkach za to, że nie wykonują jego poleceń. W tajemnicy przed dziewczynami skontaktował się z Dagmarą - uczestniczką, którą odrzucił już na wstępnym etapie programu. Mało tego, oznajmił jej, że wcześniej podjął złą decyzję i w rezultacie przekonał, aby wróciła do rywalizacji.
- Cieszę się, że Dagmara przyjechała, bo dopiero dzisiaj zobaczyłem, jak bardzo zależy Wiktorii. To już nie są żadne żarty. Wiem, że jej naprawdę zależy - przyznał.
Co ciekawe, pozostałe dziewczyny również ucieszyły się z przyjazdu nowej rywalki. Wyjątek stanowiła zazdrosna Wiktoria, która jest wpatrzona w Artura jak w obrazek.
- Nie potrafię kontrolować swoich emocji. Stałam się wybuchowa, gdy Dagmara wróciła - powiedziała.
Artur szybko zapomniał o nowej kandydatce i noc spędził już w towarzystwie Wiktorii. Para nie spodziewała się, że ich romantyczne uniesienia przerwie... Marzanna.
Uczestnik spędził noc z Wiktorią
Matka Artura jak gdyby nigdy nic weszła rano do sypialni syna. Nie kryła zaskoczenia tym, co zobaczyła.
- Bardzo ładnie... - stwierdziła Marzanna.
- Dzień dobry - powiedziała zaspana Wiktoria.
- Piękne "dzień dobry"! Matki nie ma, a tu proszę! Zaskoczenie niesamowite. Ja przecież nie powinnam wyjeżdżać. Co tu się działo?!
- Nic się nie działo - kandydatka próbowała tłumaczyć się potencjalnej teściowej.
- Spaliśmy. Po prostu spaliśmy. Nic się nie wydarzyło, ale cieszę się, że spędziliśmy tę noc ze sobą - wyznał później przed kamerami Artur.
- Było mi przyjemniej zobaczyć w łóżku Wiktorię, niż inną kandydatkę, ale w dalszym ciągu uważam, że to nie powinno się jeszcze wydarzyć - podsumowała Marzanna.
Kłótnie i awantury na porządku dziennym
Gdy tylko Wiktoria opuściła sypialnię ukochanego, do pokoju wtargnęła zazdrosna Dagmara. Choć dziewczyna przyniosła mu śniadanie do łóżka, on nawet nie spojrzał na talerz. Takie zachowanie oburzyło Dagmarę.
- Śmieję się i robię dobrą minę do złej gry. Nie wiem, jak się mam zachować. Poczułam się totalnie zlana. (...) Nie chcę dawać śniadania facetowi, który spał z inną kobietą, po czym nawet go nie zjadł, bo stwierdził, że usiadła na nim mucha!
- To, że spał z inną kobietą, to sprawa tych dwojga. Jeżeli widziałaś, że spał, to po co zanosiłaś mu śniadanie? - broniła syna Marzanna.
Po chwili do kłótni dołączyła Sylwia, która wytknęła Arturowi, że faworyzuje Wiktorię, a pozostałe dziewczyny traktuje jak sprzątaczki i służące. W tym samym czasie z domu Pawła odeszły aż dwie kandydatki. Po nieudanej imprezie Karolina uznała, że nie chce o niego walczyć jak o mężczyznę. Paweł jest dla niej tylko kumplem. Zapłakana Elwira również postanowiła opuścić willę, ale po rozmowie z kawalerem i jego matką wróciła.
U Patryka również na próżno szukać sielanki. Po wyjeździe matki uczestnik ignorował swoje dziewczyny. Gdy tylko któraś z nich próbowała wyciągnąć go z łóżka, on bez słowa wypraszał je z sypialni, mrucząc tylko pod nosem: "Żenua, żenua". Gdy Ewa wróciła, od progu rzuciła:
- Albo wraca Asia, albo jutro wracam do domu! Proszę, niech wróci Asia i wyjedzie ta lafirynda! - krzyczała, tym samym sugerując, że apartament, który zamieszkuje, prawdopodobnie jest wynajmowany na potrzeby programu.
To jeszcze nic! Prawdziwa awantura rozegrała się w domu Konrada.
Prawda prosto w oczy
Dorota przestała ukrywać, że przyszła do programu, aby znaleźć miłość swojego życia. Choć wcześniej robiła wszystko, aby Konrad jej nie odrzucił, w końcu postanowiła wyznać prawdę.
- Moje zdanie jest takie, że nie umiesz podjąć żadnej decyzji. Masz 26 lat i mieszkasz z mamusią. To świadczy o tym, że jesteś nieogarnięty. Facet, jak miałam 19 lat, to wyszłam z domu. Wiesz dlaczego dziś jestem w tym miejscu, w którym jestem, prowadzę firmę i sobie radzę? Bo mam jaja! A za ciebie mamusia wybiera, czemu? Bo się boisz iść w świat, podejmować decyzje i mamusia cię prowadzi.
- To się pożegnajmy. Nie przyszedłem tu po to, żeby się kłócić, tylko żeby się bawić.
- Tak? Skoro przyszedłeś tu dla zabawy, to po co powiedziałeś Ewelinie, że ci się podoba? Szkoda, że ona tego tak nie traktuje. Nie każdy jest taki jak ty. Niektórzy mają uczucia. Ja mam w stosunku do ludzi, których szanuję. A ciebie nie szanuję! (...) Nie wytrzymałabym z człowiekiem, którym mamusia steruje. Ciekawe, czy ci mamusia tyłek podciera?! - krzyczała Dorota.
- Nie, ale twój tatuś na pewno ci podciera - stwierdził poirytowany Konrad.
- Mój tatuś nie żyje, wiesz? - odpowiedziała uczestniczka, po czym każdy poszedł w swoją stronę.
Po tej awanturze Dorota uznała, że jej czas w programie minął. W drodze do drzwi zdążyła ponownie pokłócić się z Konradem. Gdy spór znów zaczął przybierać na sile, do dyskusji wtrąciła się "teściowa".
- Posłuchaj młoda damo, jesteś w moim domu, idź do siebie. Już cię nie zapraszam! - zaznaczyła.
Dziewczyna odwróciła się na pięcie, rzucając na odchodne, że Oliwia, która wyrasta na faworytkę zarówno w oczach Konrada jak i jego mamy, ma chłopaka. Czy kawaler weźmie to pod uwagę podczas eliminacji w kolejnym odcinku? Tego jeszcze nie wiemy, ale możemy być pewni, że już wkrótce czeka nas kolejna dawka potężnego absurdu i żenujących sytuacji z maminsynkami w roli głównej.
AR/AOS