"Kto poślubi mojego syna?": intryga, łzy, zaskakujące wyznania i decyzje uczestników!
None
1
Finałowy odcinek kontrowersyjnego show "Kto poślubi mojego syna?" za nami. Niektórzy już z niecierpliwością czekają na drugą edycję, jednak większość odetchnęła z ulgą.
Przed kawalerami ostateczny wybór. Musieli zdecydować, z którą kobietą chcą spędzić resztę życia. Jednak zanim do tego doszło, kandydatki i mama Artura dostarczyły prawdziwych emocji. Marzanna przeprowadziła konfrontację, która miała pokazać prawdziwą twarz Wiktorii. Czy dziewczynie udało się wyjaśnić zeszłotygodniową aferę? A może to Sylwia okłamała potencjalną teściową po to, aby za wszelką cenę zdobyć serce Artura? Pozostałe kandydatki również zadbały o to, aby podczas finału zrobiło się naprawdę gorąco. Jedna z nich wyznała, że jest matką. Która? Zobaczcie, co dokładnie się wydarzyło!
AR/AOS
Skrupulatnie zaplanowana intryga
Przypomnijmy, że w ostatnim odcinku Sylwia postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i pogrzebać szansę Wiktorii na zwycięstwo. Poczuła, że jej pozycja jest mocno zagrożona, więc przystąpiła do realizacji swojego sprytnego planu. Podczas rozmowy z matką Artura wyznała, że dla Wiktorii liczą się przede wszystkim pieniądze przyszłego narzeczonego i wygodne życie u jego boku niż znalezienie prawdziwej miłości. Powiedziała, że jej rywalka dla pierścionka jest w stanie zrobić wszystko i podobno nazwała się "suczką". Te słowa wstrząsnęły Marzanną. Wiktoria straciła w jej oczach status faworytki. - Tak, jak zostałam wymanewrowana, to ja jeszcze do tej pory nie potrafię w to uwierzyć. Gdybym nie miała obrazu takiej niewinnej dziewczynki, to może mniej by mnie to bolało. Jakoś nie mogę sobie tego poukładać. Czuję się oszukana. Nie tak to sobie wyobrażałam! - mówiła.
Marzanna szybko podzieliła się wszystkimi rewelacjami z synem. Chciała go ostrzec przed niewinną z pozoru Wiktorią. Zaskoczony Artur również uwierzył we wszystko to, czego dowiedział się od Sylwii. W finałowym odcinku Marzanna postanowiła przeprowadzić konfrontację z obiema kandydatkami. Nie było to miłe spotkanie, a na jaw wyszły kolejne tajemnice.
Prawda wyszła na jaw
Na kanapie zasiedli wszyscy uczestnicy intrygi. Marzanna zdecydowała, że to najwyższy czas, aby poznać prawdę. Powiedziała, czego dowiedziała się o Wiktorii i oczekiwała wyjaśnień.
- Mam twój obraz takiej dziewczynki, której nie można słowem skrzywdzić. Czy padły z twoich ust słowa jak "suczka"? - zapytała wprost.
- Mówiłam tak. Dziękuję, że Sylwia tak ze mną zrobiła i chciałabym, żeby Artur przede wszystkim wierzył mnie, bo ja przed tobą jestem szczera - odpowiedziała Wiktoria.
Gdy dziewczyna poczuła, że nikt nie wierzy w jej słowa i na nic zdadzą się tłumaczenia, zapłakana wybiegła z pokoju. W pogoń za młodziutką uczestniczką udała się Marzanna.
- Nie chcę tracić Artura, a czuję, że to się dzieje. Nie mam już siły i nie chcę zmieniać waszej opinii. Jak tak o mnie myślicie, niech będzie. Nie mówiłam, że jestem suczką i chcę bogatego męża. Mówiłam, że chcę tego, czego nie miałam w swoim dzieciństwie. Pełną rodzinę, żeby nikt nie wyjeżdżał na zarobki i żeby moje dzieci miały wszystko. Tego pragnę. (...) Sylwia zrobiła to specjalnie, żeby pokazać moją ciemną stronę przed mamą i Arturem. Artur w to uwierzył. Teraz ja nienawidzę kobiet. Bo nie rozumiem, dlaczego Artur tak robi, jak mówiła Sylwia. Dla mnie to jest szok - łkała przed kamerami.
Czy jej zachowanie wpłynęło na ostateczną decyzję Artura?
Nie wybrał ani Wiktorii, ani Sylwii, ani matki
Podczas programu Artur wielokrotnie powtarzał, że to z Wiktorią czuje się najlepiej. To z nią spędzał najwięcej czasu i to ona najczęściej przyjmowała zaproszenie do jego łóżka. Jednak spisek Sylwii przeciwko rywalce sprawił, że Dworowski spojrzał na ukochaną nieco chłodniejszym okiem.
- Dla mnie była ideałem, ale jak widać, ideałów nie ma - podsumował aferę i ku zdziwieniu widzów, odesłał Wiktorię do domu.
Marzanna również nie kryła zażenowania zachowaniem swojej dotychczasowej faworytki.
- Dla mnie ważne jest, że zobaczyłam ją, jej prawdziwą twarz. Nawet milczenie było dla mnie ważne, cenne i dla mnie w tej chwili jej obraz jest prawdziwy. Wiem, przed kim stoję i do kogo mówię, komu patrzę w oczy - stwierdziła.
Podczas finału Artur miał podjąć ostateczną decyzję: czy dalsze życie spędzi u boku Sylwii, czy też wróci pod skrzydła opiekuńczej matki. Jego wybór zaskoczył wszystkich widzów.
- Wiktoria bardzo mnie zauroczyła. Starałem się o nią od samego początku, ale trochę mnie rozczarowała, musiałem odpuścić. W trakcie wyszło, że nie do końca ją znam. Więc musiałem się odkochać. Nie było łatwo, ale jestem facetem, nie będę siedział i płakał. Sylwio, nigdy nie zapomnę wszystkich chwil między nami. Jesteś świetną kobietą i powiem ci, że niezależnie od tego, co zaraz się stanie, dosłownie w parę dni znajdziesz sobie kogoś. Dlatego... ja nie wybieram nikogo - uznał, po czym triumfalnie opuścił salę.
Marzanna i pozostałe uczestniczki, które wzięły udział w programie i zasiadły na widowni podczas ostatniego odcinka, nie kryły zaskoczenia. Natomiast Sylwia pękała z dumy. Choć nie została narzeczoną Artura, to udało jej się zniszczyć relacje, które łączyły go z Wiktorią.
A jak wyglądały wybory pozostałych uczestników? Nie zabrakło łez wzruszenia, nieoczekiwanych decyzji i... zaskakujących wyznań!
Nie wszystko potoczyło się po myśli dziewczyn
Konrad uznał, że od tej pory wybranką jego serca będzie ulubienica jego mamy - Julia. Paweł zdecydował, że żadna z kandydatek nie zasługuje na jego miłość. Wyjątkiem była matka i to właśnie jej podarował pierścionek. Później przyszedł czas na ostateczny wybór Patryka. Gdy kawaler miał już wyznać, którą kobietę wybierze, Joanna przerwała mu przemowę. Uznała, że nie może dłużej trzymać w tajemnicy pewnego faktu. Prowadząca program, Agnieszka Jastrzębska jak i wszyscy zgromadzeni na sali nie kryli zaskoczenia. Po chwili krępującej ciszy dziewczyna przyznała, że ma córeczkę. Zdziwiony Patryk nie zmienił jednak swojej decyzji i to właśnie Joannie założył na palec błyszczący pierścionek.
Spodziewaliście się takiego zakończenia?
AR/AOS