ISTANBUL, TURKEY - APRIL 24: (----EDITORIAL USE ONLY â MANDATORY CREDIT - "TURKISH PRESIDENCY / MURAT CETINMUHURDAR / HANDOUT" - NO MARKETING NO ADVERTISING CAMPAIGNS - DISTRIBUTED AS A SERVICE TO CLIENTS----) Turkish President Recep Tayyip Erdogan speaks to press members after attending fast-breaking meal (iftar) with health personnel on holy month of Ramadan at Uskudar District Health Directorate in Istanbul, Turkey on April 24, 2021. (Photo by Turkish Presidency/ Murat Cetinmuhurdar/Handout/Anadolu Agency via Getty Images) © GETTY | Anadolu Agency

Kto nie z prezydentem i jego partią, ten znika

Turecka dziennikarka Nevşin Mengü została zwolniona z pracy przez prezydenta swojego kraju. - Recep Tayyip Erdogan obraził się za moje słowa na wizji i zadzwonił do redakcji z żądaniem, żeby zrobili ze mną porządek. Zrobili - mówi w rozmowie z Magazynem WP.

Turcja nazywana jest największym więzieniem świata dla dziennikarzy. Takie organizacje, jak Amnesty International czy PEN szacują, że w 2020 roku w tureckich więzieniach siedziało ich od 120 do nawet 200.

Recep Tayyip Erdogan został premierem Turcji w 2003 r. i był nim 11 lat. W 2014 r. został prezydentem i dotąd nikt go nie zdetronizował. Człowiek, któremu Turcja zawdzięcza podniesienie się po kryzysie gospodarczym i liczne inwestycje, z biegiem lat zaczął rządzić coraz bardziej autorytarnie - i przykręcać śrubę mediom. Od 2003 roku rządząca AKP (Partia Sprawiedliwości i Rozwoju), na czele której stoi Erdogan, stopniowo zamknęła bądź przejęła około 200 tytułów prasowych, telewizyjnych i portali. Według wskaźnika wolności prasy Turcja jest na 153 miejscu na 189 krajów (Polska na 64). Rząd ma pod kontrolą 90 procent mediów.

Dziennikarzy oskarża się o szpiegostwo, wspieranie terroryzmu czy próbę obalenia rządu, a wyroki wynoszą od kilku do nawet 27 lat.

W lipcu 2016 r. w Turcji doszło do nieudanej próby zamachu stanu. O jej organizację Erdogan oskarżył muzułmańskiego kaznodzieję Fethullaha Gülena i jego zwolenników, tzw. gullenistów. W kraju wprowadzono stan wyjątkowy.

W tym czasie władze zamknęły kolejnych 45 dzienników, które następnie odsprzedały bliskim rządowi oligarchom. Masowe represje dotknęły wtedy także sędziów, wojskowych, urzędników i nauczycieli akademickich.

Poza więzieniem redaktorów i dziennikarzy czy zamykaniem tytułów prasowych, na mniejsze niezależne media rząd Erdogana nakłada gigantyczne kary finansowe bądź odcina je od reklam. Ale przypadek Nevşin Mengü jest szczególnie symptomatyczny.

Sebastian Łupak: Dlaczego nie pracuje już pani jako dziennikarka i komentatorka stacji CNN Turk?

Nevşin Mengü: Zwolnił mnie z pracy jednym telefonem prezydent Turcji Recep Erdogan.

Prezydent kraju zajmuje się zwalnianiem dziennikarzy z pracy?

No właśnie! Też myślałam, że ma ważniejsze sprawy na głowie.

Nevşin Mengü
Nevşin Mengü © Materiały prasowe

O co poszło?

Prezydent był właśnie po pierwszym spotkaniu z ówczesnym prezydentem USA Donaldem Trumpem. Był rok 2017. Erdogan chciał przedstawić to spotkanie jako ogromny sukces oraz pokazać się jako wielki sojusznik i przyjaciel Trumpa. Powiedziałam na antenie, że jak na takiego ważnego sojusznika, to dziwne, że ich spotkanie trwało tylko 23 minuty. Poszło o słowo "tylko". Erdogan się obraził.

Co zrobił?

Zadzwonił do właściciela stacji i powiedział, żeby się mną zajął.

Pracodawca nie protestował?

Miał za dużo do stracenia biznesowo. W Turcji trzeba dobrze żyć z państwem i jego przedstawicielami, żeby zarobić. Prywatny biznes jest blisko powiązany z rządem. Trzeba więc sobie przekalkulować, co się bardziej opłaca.

Wcześniej właściciel CNN Turk - Aydin Dogan - już miał na głowie kontrole skarbowe. Przetrzepywali jego dokumenty. Bał się więzienia. Zresztą chwilę po moim zwolnieniu sprzedał stację komuś, kto jest jeszcze bliżej rządu i rządzącej partii AKP. Teraz CNN Turk to 24-godzinna stacja propagandowa –po prostu żart.

A amerykańska stacja CNN pani nie broniła?

Amerykanie dają Turkom nazwę i logo stacji, a Turcy opłacają licencję. Amerykanie liczą pieniądze, a reszta ich nie obchodzi.

Myśli pani, że Erdogan dzwonił w pani sprawie osobiście?

W moim przypadku tak. Teraz ma od tego swoich ludzi. Prezydent Turcji potrafi wtrącać się do tego, kto prowadzi jaki program w jakiej stacji.

Mało tego, wtrąca się do takich seriali, jak "Wspaniałe stulecie" o sułtanie Sulejmanie i jego osmańskim imperium.

I co się Erdoganowi w nim nie podobało?

Pokazywano tam życie prywatne sułtana, jego ukraińską żonę, małżeństwo itd. Erdogan uznał, że serial przedstawia go w złym świetle, jako kochanka zamiast wojownika. Sułtan powinien być pokazywany jak jeździ konno, a nie w pałacu z kobietami.

Prezydent Turcji uznał, że w serialu "Wspaniałe stulecie"  sułtan przedstawiany jest w niekorzystnym świetle
Prezydent Turcji uznał, że w serialu "Wspaniałe stulecie" sułtan przedstawiany jest w niekorzystnym świetle © Materiały prasowe

Wcześniej Erdogan już panią atakował?

Byłam atakowana w mediach prorządowych i online przez erdoganowskie trolle.

Gdzie teraz pani pracuje?

W Deutsche Welle (DW) Türkçe. Akurat powiększali swoje tureckie biuro. Właścicielami są Niemcy, ale stacja nadaje z Turcji po turecku. Pracuję ze Stambułu. Mamy wielu dobrych reporterów, którzy - jak ja - zostali zwolnieni wcześniej z tureckich mediów. Prowadzę też swój kanał na YouTube.

Wciąż jest pani atakowana?

Oczywiście! Atakują mnie w mediach prorządowych: biorą fragment mojego programu i wyśmiewają. Nazywają mnie "niemieckim szpiegiem", któremu nie można wierzyć.

Nie zakazali nas dotąd, bo docieramy przez internet do relatywnie małej grupy ludzi. To głównie klasa średnia w dużych miastach, jak Stambuł, Ankara, Izmir. Na prowincji rządzi naziemna telewizja rządowa.

Czy Erdogan próbuje zabrać się za wolny internet?

Tak. Rząd wprowadził kontrolę wypowiedzi w internecie - na Facebooku, Twitterze i YouTube - ze względu na czystość języka.

To jest ich nowa wymówka: "przecież ludzie się obrażają w internecie, wyzywają, więc my was przed tym ochronimy". Zawsze znajdą powód, żeby regulować wolność słowa. A tak naprawdę chodzi o powstrzymanie krytyki prezydenta Erdogana i jego polityki.

Weźmy 83-letniego tureckiego aktora Genco Erkala. Wezwał on na Twitterze, żeby Erdogan wreszcie pokazał swój dyplom ukończenia studiów, bo są podejrzenia, że w ogóle go nie ma. I za tego tweeta został teraz oskarżony o obrazę prezydenta. Takich ludzi jak on są setki. Trafiają do aresztu, grożą im kary długoletniego więzienia.

Czy rząd podaje pani potrzebne informacje, kiedy prosi pani o nie jako reporterka?

Mam swoje kontakty. Wysyłam pytania do rzecznika prezydenta, ale najczęściej pozostają one bez odpowiedzi. Ale to spotyka też dziennikarzy prorządowych. Im też zamiast twardych danych i faktów wciska się propagandę.

To jest jak sowiecka kremlinologia. Zamiast konkretnych danych patrzysz, kto siedzi na uroczystości najbliżej Erdogana, na kogo spojrzał dziś z uśmiechem i wyciągasz z tego wnioski.

Amnesty International i inne organizacje podają, że w tureckich więzieniach może wciąż siedzieć 120-200 dziennikarzy.

Część moich znajomych już wyszła. Byli oskarżani o zdradę stanu, o spiskowanie przeciw rządowi. Tysiące dziennikarzy straciły pracę. Dziesiątki tytułów prasowych zostały zamknięte.

Prezydenci - Trump i Erdoğan. Dziennikarka została zwolniona, bo wskazała, że ich spotkanie w 2017 roku trwało zaledwie 23 minuty
Prezydenci - Trump i Erdoğan. Dziennikarka została zwolniona, bo wskazała, że ich spotkanie w 2017 roku trwało zaledwie 23 minuty © Getty Images | Cheriss May

Przeciwko tym ludziom rząd organizuje akcje i ataki w mediach. Część opozycjonistów wycofuje się z zawodu czy działalności społeczno-politycznej, bo nie wytrzymują ciśnienia.

Jeśli masz małe dziecko i ono się dopytuje, dlaczego mama jest tak często krytykowana w prorządowych mediach, możesz mieć dosyć. Nie chcesz, żeby twoje dziecko było wyśmiewane w szkole, żeby spotykały je szykany.

Wywierają też nacisk na reklamodawców. Jeśli chcesz dać reklamę w mediach opozycyjnych, ludzie Erdogana wzywają cię na dywanik i pytają, po co ci to? Mówią, że prezydent nie jest tym zachwycony. Może lepiej, żebyś dał te reklamy komuś innemu? Biznesmeni odpuszczają.

Jak widzi pani przyszłość mediów w Turcji i innych krajach, gdzie wolność słowa jest zagrożona?

Turcja to 80 mln ludzi, a moje programy ogląda kilka milionów. Reszta? Jest dużo ludzi, którym wystarczają seriale i których w ogóle nie interesują wiadomości.

Ale jeśli sytuacja ekonomiczna Turcji zacznie się pogarszać, bo przecież zagraniczni inwestorzy nie będą ryzykować swoich pieniędzy w tak niestabilnym kraju, to wszystko może się zmienić. Skąd weźmiesz prawdziwe informacje o stanie tureckiej gospodarki?

Jak masz podejmować decyzje przy urnie, jeśli nie znasz podstawowych faktów? Kto zweryfikuje, czy rząd mówi prawdę i co robi za zamkniętymi drzwiami?

Wierzę więc, że media, zwłaszcza te elektroniczne, w internecie, będą się rozwijać mimo prób cenzury.

Ale dziennikarz, żeby móc gdzieś pojechać, czegoś się dowiedzieć, coś odkryć, musi mieć na to pieniądze i redakcję, która te jego odkrycia zweryfikuje…

Sama chciałabym pojechać do Afganistanu, ale moja redakcja nie ma na to pieniędzy. Mam jednak nadzieję, że odbiorcy - czytelnicy i widzowie - rozumieją, jak ważne jest istnienie niezależnych redakcji i mediów i ich finansowanie.

Prawda za pomocą mediów elektronicznych dociera do ludzi. Dziewczynka z Iranu widzi na Instagramie, że jej rówieśniczka z Australii może surfować w oceanie i też chce takiego samego życia. Wybiera się więc w długą wyprawę przez góry, ryzykując zdrowiem, by z Iranu dotrzeć do Turcji i dalej do Europy.

Uważam to za ważne, że wciąż mogę wykonywać swoją pracę ze Stambułu, że mogę być wśród Turków, pytać ich o zdanie, a potem to relacjonować. Co nam zostało, jeśli nie walka o prawdę? Być może w Nowej Zelandii są ładniejsze krajobrazy i spokojniejsze życie, ale póki mogę, zostaję w Stambule.

Wywiad z Nevşin Mengü został przeprowadzony podczas Campusu Polska Przyszłości w Olsztynie.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta