Krzysztof Krawczyk zmarł trzy lata temu. Jego ostatnie słowa mogą budzić zdziwienie
Krzysztof Krawczyk był jednym z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych polskich artystów muzycznych, którego kariera trwała ponad pół wieku. Urodzony 8 września 1946 roku w Katowicach, zyskał popularność jako wokalista zespołu Trubadurzy w latach 60., z którym odnosił pierwsze sukcesy. Gwiazdor zmarł 5 kwietnia 2021 r. ku rozpaczy fanów, którzy uwielbiali jego wyrazisty głos.
Krawczyk jako solista zadebiutował w latach 70., szybko stając się jedną z czołowych postaci polskiej sceny muzycznej. Jego barwa głosu, charyzma sceniczna i umiejętność łączenia różnych gatunków muzycznych, od popu przez rock, country, aż po piosenki biesiadne i ballady, przyniosły mu szerokie grono fanów i uznanie w branży muzycznej. Krawczyk z roku na rok był coraz większą gwiazdą. Nad zawodowymi wyzwaniami piosenkarza czuwał Andrzej Kosmala, który był menadżerem Krzysztofa oraz jego przyjacielem, od 1974 r. aż do śmierci artysty. Ten ufał mu bezgranicznie.
Gdy Krawczyk zmarł w 2021 r. nie tylko jego żona była zrozpaczona. Najlepszy przyjaciel i najbliższy współpracownik również.
Teraz Kosmala w rozmowie z serwisem Co za tydzień opowiedział o ostatnich słowach uwielbianego piosenkarza. - Dla mnie Krzysztof Krawczyk nigdy nie umarł i nie umrze. I jako przyjaciel, i jako wielki artysta - stwierdził.
W 52. odcinku podcastu "Clickbait" rozwiązujemy "Problem trzech ciał" Netfliksa, zachwycamy się "Szogunem" na Disney+ i wspominamy najlepsze seriale 2023 roku nagrodzone na gali Top Seriale 2024. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: