Krzysztof Kalczyński nie żyje. Wypadek z młodości nie dał o sobie zapomnieć
[GALERIA]
Aktor, muzyk, mąż i ojciec. Krzysztof Kalczyński doskonale sprawdził się w każdej z tych ról. U szczytu kariery był nazywany "polskim Alainem Delonem" i choć mógł wieść życie playboya i łamacza damskich serc, postawił na rodzinę.
"Gdyby tata debiutował dzisiaj – w epoce mediów społecznościowych – stałby się z marszu gwiazdą instagrama" – pisała Anna Kalczyńska, córka aktora w przedmowie do jego niedawno wydanych wspomnień "Moje boje. W pojedynkę i we dwoje" (wyd. Rytm).
To właśnie ona poinformowała o śmierci Krzysztofa Kalczyńskiego, pisząc w mediach społecznościowych: "To było wspaniałe życie, myślę, że niebo jest od dziś bardziej kolorowe. Tylko nam tu wszystkim bardzo smutno".
Materiał na mistrza
Krzysztof Kalczyński urodził się w Poznaniu dwa lata przed wybuchem wojny, ale czas okupacji przeżył w Warszawie. Jego ojciec pracował w fabryce przetworów chemicznych i miał w Poznaniu mieszkanie służbowe, które stracił po wojnie. Po powrocie ze stolicy Kalczyńscy musieli dzielić nowe lokum z trzema obcymi rodzinami.
W wieku 14 lat Krzysztof zaczął uczęszczać do liceum muzycznego. Słynny kontrabasista poznański, profesor Adam Ciechański, powiedział mu: "Zrobię z ciebie mistrza". Kalczyński wziął sobie te słowa do serca i choć jak sam przyznał, zdradził kontrabas na rzecz wiolonczeli, to w wieku 18 lat miał zaszczyt występować w Poznańskiej Filharmonii.
Niestety po zagraniu trzech koncertów uległ poważnemu wypadkowi.
Życie po wypadku
- Doznałem ciężkich obrażeń podczas wypadku drogowego. Straciłem możliwość uczestnictwa w Światowym Festiwalu Młodzieży w Warszawie, gdzie miałem wystąpić wraz z Poznańską Filharmonią. Odniesione wtedy obrażenia odzywają się do dziś – wspominał kilka miesięcy przed śmiercią w wywiadzie dla trybuny.info.
Kalczyński spędził wiele miesięcy na rehabilitacji, po której rozpoczął studia na Wydziale Reżyserii Muzycznej w Warszawie. Z muzyki nie zrezygnował, nadal grał m.in. w Teatrze Narodowym, ale obracając się w kręgach aktorskich "złapał bakcyla teatru" i postanowił rozwijać się w tym kierunku.
Dostał się do PWST w Krakowie. Dyplom na wydziale aktorskim obronił w 1964 r.
"Polski Alain Delon"
Krzysztof Kalczyński występował w teatrze, filmach i w telewizji. Przed kamerą debiutował główną rolą w "Zakochani są między nami" (1965). Później pojawił się m.in. w takich produkcjach jak "Stawka większa niż życie", "Janosik", "Doktor Judym", "Klan", "Na Wspólnej", "Popiełuszko. Wolność jest w nas".
"'Polski Alain Delon', jak nazywano go u szczytu kariery, swoim czarem i urodą podbił niejedno serce" – pisała Anna Kalczyńska we przedmowie do książki ojca. Ale Kalczyński nie chciał skakać z kwiatka na kwiatek, gdy na horyzoncie pojawiła się piękna studentka młodsza od niego o 14 lat.
Nie czekał z oświadczynami
Krzysztof Kalczyński poznał Halinę Rowicką na obozie studenckim w Olsztynku. On był instruktorem, ona miała za sobą pierwszy rok w szkole teatralnej. Od razu zaiskrzyło, ale Rowicka widziała, że ma dużą konkurencję.
Po powrocie do Warszawy Kalczyński udowodnił Rowickiej, że tylko ona się liczy. Na wspólnej imprezie nie odstępował jej na krok i podobno oświadczył się już przy drugim tańcu. Szybko zostali narzeczeństwem, ale ze ślubem poczekali do ukończenia studiów przez Rowicką.
Rodzina na pierwszym miejscu
Kalczyński i Rowicka nie byli typową aktorską parą, która ścierała się w zawodowych ambicjach. Oboje patrzyli w tym samym kierunku, stawiając przede wszystkim na rodzinę.
- To priorytet, fundament, na którym dopiero można różne rzeczy sobie budować, różne sprawy układać. I wiem jedno, że jeśli w rodzinie jest dobrze, to i wszystko inne dobrze się układa - mówiła Halina Rowicka w wywiadzie dla "Super Expressu".
Krzysztof Kalczyński uważał, że żona mogła zrobić naprawdę wielką karierę, ale poświęciła swoje życie rodzinie. Nie żałowali.
- Jesteśmy aktywni zawodowo, w naszym życiu ciągle się coś dzieje – mówili kilka lat temu w wywiadzie dla "Tele Tygodnia".
Dzieci aktorskiej pary
Krzysztof Kalczyński i Halina Rowicka przeżyli ze sobą ponad 40 lat i wychowali trójkę dzieci.
Anna, dziennikarka znana z TVN24 i "Dzień Dobry TVN", nigdy nie chciała iść w ślady rodziców. Co innego jej brat Filip, który w dzieciństwie wystąpił w komedii "Smacznego telewizorku", serialu "Dom" i "Klan". Później zdawał do szkoły teatralnej, ale ostatecznie wybrał inną ścieżkę kariery. Ukończył marketing i zarządzanie, zajmował się dziennikarstwem sportowym, a obecnie pracuje w branży reklamowej.
Najmłodsza z rodzeństwa Kalczyńskich jest 29-letnia Maria.