Nic nie zwiastowało kłopotów
Współprowadzący "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami" może mówić o prawdziwym pechu. Przeglądając poranną pocztę na komputerze, prezenter natknął się na przykuwającą wzrok wiadomość od "De Lege Artis" o następującym tytule: "Proszę o wytłumaczenie. To pilne!". W treści wiadomości znajdował się link z nazwiskiem Ibisza. Adres nie wzbudził jednak żadnych podejrzeń, ponieważ domena "edu.pl" sugeruje zaufaną stronę. Zaciekawiony dziennikarz bez wahania kliknął w link. Na ekranie jego komputera wyświetliła się strona z długim regulaminem dotyczącym polityki tzw. cookies. Ibisz pobieżnie rzucił okiem na treść i zaakceptował warunki, ale już po chwili mocno pożałował swojej decyzji.