Krzysztof Ibisz odpowiada internautom. "Jak oceniają jurorzy i państwo, to już jest poza mną"
Krzysztof Ibisz jest faworytem obecnej edycji "Twoja twarz brzmi znajomo". Mierzy się też z krytyką widzów, których zdaniem sukcesy przychodzą mu zbyt łatwo.
Krzysztof Ibisz odpowiada internautom. "Jak oceniają jurorzy i państwo, to już jest poza mną"
Krzysztof Ibisz przynajmniej jak na razie okazuje się największym zaskoczeniem obecnej edycji "Twoja twarz brzmi znajomo". W drugim odcinku, w którym wcielił się w Verkę Serduchkę, ponownie był bezkonkurencyjny. Mimo to widzowie programu nie są zachwyceni jego postawą. Nie chodzi im jednak o sam "artystyczny" występ popularnego prezentera. Wytykają mu, że nie gra fair play, a do tego wiele wskazuje na to, że program jest "ustawiony" pod niego. W końcu odpowiedział.
Widzowie oburzeni
W poprzednich edycjach "Twoja twarz brzmi znajomo" uczestnicy starali się, aby każdy miał szansę na wygraną, choć w jednym odcinku. Widzowie wskazują, że w tej serii koleżeńskości brakuje. Ich zdaniem szczególnie, jeśli chodzi o Ibisza.
"Krzysztof pokazał brak klasy, mógł dać punkt Oskarowi, aby wygrał, ale nie dał komuś innemu, tylko po to, aby mieć kolejny zwycięstwo w kieszeni" – napisał jeden z widzów. Inni internauci też miażdżą gwiazdę Polsatu: "Czy można się skompromitować jeszcze bardziej? Można, jeszcze jak". "Program ustawiony pod Krzysztofa Ibisza" – czytamy w komentarzach.
Odpowiedział na krytykę
W końcu głos zabrał sam zainteresowany. W rozmowie z Pomponikiem Ibisz stwierdził, że nie spodziewał się tak wysokich not. Co więcej, nie zakłada, że tak będzie w każdym odcinku. Odpowiedział także na zarzuty o "ustawkę".
ibsz- Każdy program, jak czytam, według części internautów jest ustawiony. Każdy. Jakikolwiek format byśmy w Polsce nie sprawdzali komentarzy. Ja przygotowuję wylosowaną piosenkę, robię swoje, staram się ją przygotować jak najlepiej, jak najlepiej zaśpiewać na scenie. Raz zapewne to wyjdzie gorzej, dwa razy udało się, że wyszło to lepiej. To wszystko, co ja mogę zrobić. To, co się dzieje dalej — jak oceniają jurorzy i państwo, to już jest poza mną - powiedział.