Krzysztof Antkowiak: jak dziś żyje wykonawca przeboju "Zakazany owoc"? Kiedyś łączono go z Górniak... Jak było naprawdę?
None
Krzysztof Antkowiak
Pod koniec lat 80. nastolatek w zielonej bejsbolówce rozkochał w sobie publiczność Festiwalu w Opolu i tysiące nastolatek.
Piosenka "Zakazany owoc", którą wówczas wykonywał, błyskawicznie stała się przebojem i wyniosła 15-latka na szczyt popularności. Ta jednak, o czym Antkowiak szybko się przekonał, miała również swoje ciemne strony.
Gwiazda wokalisty, która błyszczała na scenie, gasła na szkolnych korytarzach, gdzie zdolny chłopak musiał mierzyć się z szykanami ze strony zazdrosnych kolegów.
Wszyscy, którzy poznali się na talencie nastolatka, wróżyli mu wielką karierę. Niestety, mimo wszelkich przymiotów gwiazdy, Antkowiak nią nie został, choć zarówno w przeszłości, jak i dziś, pracuje z największymi nazwiskami muzycznej branży. Swego czasu sporo mówiono też o jego bliskiej relacji z Edytą Górniak, z którą zna się od lat.
Czy życie z dala od błysku fleszy to wyłącznie jego wybór?
KŻ/AOS
Cudowne dziecko show biznesu
Zapewne nigdy nie usłyszelibyśmy o Krzysztofie Antkowiaku gdyby nie Jacek Cygan, który w swoim telewizyjnym programie dla najmłodszych,"Dyskotek Pana Jacka", wykreował wielu dziecięcych artystów. Jednym z nich był właśnie Antkowiak, którego znany tekściarz po raz pierwszy usłyszał na festiwalu w Koninie.
- Cudownie śpiewał piosenkę 'Hello' z repertuaru Lionela Richie - wspominał w jednym z wywiadów Cygan.
Ale to utwór "Zakazany owoc" przyniósł młodemu wokaliście prawdziwą sławę. Piosenka znalazła się na albumie ze ścieżką dźwiękową do polsko-kanadyjskiego filmu "Cudowne dziecko". Autorem muzyki był Krzesimir Dębski, a słów Jacek Cygan. Krążek, podobnie jak cała produkcja, okazały się prawdziwym sukcesem, który otworzył Antkowiakowi drzwi na największy festiwal polskiej piosenki. W 1988 roku w Opolu młody wokalista zdobył nagrodę publiczności.
Edyta Górniak była jego fanką
W ślad za wygraną przyszła też niezwykła popularność Antkowiaka, która miała również swoje ciemne strony.
- Działy się super rzeczy i też niefajne - wspominał niedawno w programie "Na językach".
- W szkole byłem gnojony za to, że byłem gwiazdą, a wycieczki szkolne przejeżdżały do mnie pod dom - mówił o rzeszach czekających na niego fanek.
Co ciekawe, jedną z nich była też starsza od Antkowiaka o rok Edyta Górniak. Nieco zapomniany artysta do dziś ciepło wspomina dawną znajomość z gwiazdą.
-_ Edyta, jak grałem w Opolu, była moją fanką. Poznaliśmy się prywatnie, ponieważ bardzo mi się spodobała jako dziewczyna, i to była taka pierwsza szkolna miłość_- wyznał w materiale TVN.
Z dawną sympatią Antkowiak ponownie spotkał się w 1997 roku przy wspólnym muzycznym projekcie. To właśnie w drugiej połowie lat 90. wykonawca "Zakazanego owocu" starał się wrócić na scenę po wielu latach nieobecności.
Młody wilk
Sława nie uderzyła nastolatkowi do głowy. Na początku lat 90. o Antkowiaku słuch zaginął. Jak się okazało, na jego własne życzenie. Chciał wtedy skupić się na nauce, choć nie było łatwo. Fenomenalnego nastolatka co rusz kuszono ofertami nie do odrzucenia.
- _ Śmieszne historie się działy wtedy. Człowiek mi proponował dużego Fiata za zagranie koncertu. Ja musiałem odmawiać, bo musiałem zdać maturę, a nauczyciele nie byli dla mnie przychylni_ - opowiadał w programie Agnieszki Szulim.
Kiedy jednak zdecydował się wrócić kilka lat później, mało kto czekał na niego z otwartymi ramionami. Choć Antkowiak bardzo starał się zaistnieć w show biznesie. Nie tylko pojawił się u boku Edyty Górniak w nowej aranżacji świątecznego przeboju "Pada śnieg", ale też zadebiutował na ekranie. Zagrał w filmie "Młode wilki 1/2", choć jak twierdzi, to, że znalazł się w obsadzie, to czysty przypadek.
- Poszedłem z muzyką, a wylądowałem z Anią Muchą przy jednym stole- wspominał.
Wróci do show biznesu?
W tym samym roku Antkowiak wydał swój debiutancki album Delfin, który powstał we współpracy z Grzegorzem Ciechowskim. Niestety, płyta przeszła bez większego echa i żaden z utworów na krążku nie okazał się takim hitem jak "Zakazany owoc". Tamtego sukcesu do dziś nie udało mu się powtórzyć, choć Antkowiak wciąż tworzy.
Artysta z Poznania nie tylko śpiewa, ale też gra na fortepianie i komponuje. Kilka lat temu eksperymentował z muzyką elektroniczną inspirowaną afrykańskim transem i kulturą azjatycką. Tak powstała formacja DrumMachine. Od jakiegoś czasu Antkowiak pracuje jednak nad nowym muzycznym projektem - Simplefields - tym razem w duecie z Marcinem Domuratem. Już w maju ukaże się album tej formacji, nad którym muzycy pracowali od 2012 roku.
Czy dzięki tej płycie Antkowiak wróci na dobre do show biznesu? Muzyka, którą obecnie tworzy, trudno nazwać mainstreamową. Z jego wypowiedzi wynika jednak, że nie tęskni za dawną sławą, a dzisiejszy show biznes raczej go nie kręci.
KŻ/AOS