Krystyna Mazurówna: Chcę, żeby moje prochy zostały wyrzucone z samolotu do oceanu
Krystyna Mazurówna, znana choreografka i tancerka, przyznała, że uwielbia samoloty do tego stopnia, że po śmierci nie chce zostać pochowana w żadnym z miast, nawet tych, które są jej bliskie.
25.04.2014 | aktual.: 25.04.2014 09:08
- Powiedziałam dzieciom, żeby mnie spaliły i wyrzuciły prochy do oceanu z samolotu. Dzieci mówią, mamo, przecież w samolocie nie wolno otwierać okien. Ja mówię, to co? No to tylko przez toaletę. Więc zgodziłam się na tę wersję – mówi agencji info rmacji Newseria Lifestyle Krystyna Mazurówna.
Mazurówna, która pod koniec lat 60. przeprowadziła się do Paryża, często pokonuje trasę Nowy Jork – Paryż – Warszawa, ale nie uważa tych podróży za uciążliwe.
– Właściwie mieszkam w samolocie, bo często przebywam w Paryżu i bardzo się cieszę, jak mam polecieć do Warszawy albo do Nowego Jorku. Podróż samolotem zawsze kojarzy mi się z wielką radością, niespodzianką, z czymś nowym, z nowym przeżyciem. Samolot to moje ulubione miejsce – dodaje Mazurówna.