Krystyna Janda: chodzę na protesty i nie lubię ludzi, którzy milczą
Krystyna Janda nie ma dobrego zdania na temat znanych aktorów, którzy angażują się w produkcje TVP. "Od pięciu lat ani razu nie włączyłam kanału telewizji publicznej" – mówiła Janda, która tylko w jednym przypadku robi wyjątek.
03.03.2020 08:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W wywiadzie z Jandą dla "Gazety Wyborczej" padło pytanie o TVP, które od lat nie zaprasza aktorki, ale "produkuje 'Zenka' i regularnie puszcza disco polo". – Trudno mi się wypowiedzieć, ponieważ ja od pięciu lat ani razu, z wyjątkiem TVP Kultury, nie włączyłam kanału telewizji publicznej. Więc nie słyszałam, jak śpiewa Zenek – odpowiedziała aktorka.
Janda wyznała, że artyści spierają się, co wolno, a co jest wstydem, jeśli chodzi o kontakty z telewizją publiczną.
- W środowisku toczy się gorąca dyskusja i dominuje pogląd, że nie bierze się udziału w wywiadach publicystycznych czy w materiałach informacyjnych, ale jeśli chodzi o Teatr Telewizji czy przedsięwzięcia stricte artystyczne, to nie ma wstydu. Gorzej myślę o kolegach, którzy nie muszą walczyć o życie. O nazwiskach. Ale jestem daleka od całkowitego potępienia – dodała Janda, przypominając, że sama kiedyś była bojkotowana.
Zdaniem Jandy władza nie bierze" artystów pod but", jak sugerowała dziennikarka gazety, ale ich eliminuje.
- Ludzi, którzy według nich szkodzą w Polsce. Żeby mogli stworzyć nowych artystów, nową elitę. Ale to utopia, tego nie da się zrobić – mówiła aktorka.
- Chodzę na protesty i nie lubię ludzi, którzy milczą. Bardziej niż tych, którzy mówią i myślą coś odwrotnego niż ja. Bo tu przynajmniej wszystko jest jasne. A obojętność? Przecież tu chodzi o nasze życie (…). O wszystko, co będzie – skwitowała Janda, która wierzy, że po najbliższych wyborach prezydenckich wszystko się zmieni. Jej zdaniem "jeśli wygra ktoś z opozycji, będzie po PiS".