Krystian Kukułka: uwielbiam wcielać się w postacie wbrew swoim warunkom

Krystian Kukułka dziś najbardziej jest kojarzony z serialem "Barwy szczęścia", gdzie jako Ernest Chowański nieraz lekkomyślnie miesza w życiu pozostałych bohaterów, wzbudzając często u widzów spore emocje. Niewielu jednak wiedziało, że swoją karierę telewizyjną zaczął jeszcze jako nastolatek i był prezenterem programu informacyjnego. Początki nie były łatwe, ale ukształtowały jego postrzeganie show-biznesu i podejście do popularności. Dziś młody aktor ma wyraźnie zarysowane na ten temat pogląd. W rozmowie z Wirtualną Polską opowiada, czy zgodziłby się znów występować w którymś z programów i jakie sobie stawia cele zawodowe.

fot. AKPA
Źródło zdjęć: © AKPA
Urszula Korąkiewicz

Dzisiaj spełniasz się zawodowo jako aktor, ale dowiedziałam się, że zaczynałeś jako prezenter w TVP. Mówiłeś w jednym z wywiadów, że mile wspominasz tę pracę, ale już wtedy spotkałeś się z krytyką. Co było w związku z tym najtrudniejsze? Czy jakieś słowa albo zachowanie szczególnie cię dotknęły?
Tak, to prawda. To był wspaniały czas. Rozpocząłem pracę w telewizji jako bardzo młody chłopak i wtedy było to spełnieniem moich najskrytszych marzeń. Wtedy pierwszy raz spotkałem się z tak zwaną wolnością słowa, czyli anonimowymi komentarzami, także tymi złośliwymi. Dla mnie to nadal jest swoistego rodzaju wandalizm, który powinien być zabroniony. Nigdy nie napisałem żadnego komentarza, a tym bardziej anonimowo. Dla mnie jest to świństwo i chamstwo. Uważam, że ludzie zajmujący się czymś takim są bardzo zakompleksieni i bardzo mało w życiu osiągnęli, mając żal do wszystkich, że ich życie wygląda tak, a nie inaczej.
Co było dla mnie najtrudniejsze? Chyba to, że byłem młodym chłopakiem i wydawało mi się, że złapałem Pana Boga za nogi i starałem się być w swojej pracy jak najbardziej wiarygodny. Pracowałem bardzo ciężko, co jednym się podobało bardziej, innym mniej.
Dzisiaj z perspektywy czasu patrzę na to wszystko zupełnie inaczej. Chyba bardzo zmieniło się moje myślenie. Dzisiaj jak myślę o tym, to jestem wdzięczny losowi za tych wszystkich wrednych ludzi. Bardzo mnie to umocniło i przygotowało do tego jakże trudnego zawodu, jakim jest aktorstwo. Dlatego dzisiaj mówię wszystkim - dziękuje. Czy coś mnie szczególnie dotknęło? Nie. Kompletnie już tego nie pamiętam. Jak to mówią, co nas nie zabije to nas wzmocni.

*Czy dzisiaj, gdybyś dostał propozycję prowadzenia jakiegoś programu, zgodziłbyś się? A jeśli tak, to co by to było? Powrót do informacji czy raczej rozrywka? *
Dobre pytanie. Myślę, że w tym przypadku nie miałbym nawet chwili zawahania. Od razu powiedziałbym: tak. Jednak gdybym miał wybór, to na pewno miałbym duży problem. Informacje już prowadziłem i świetnie czułem się w tej roli. Serwisy informacyjne zawsze mają największą oglądalność i jest coś w tym niesamowitego. Przede wszystkim świadomość, że już za chwilę milionom Polaków przedstawisz najważniejsze wydarzenia z kraju i ze świata.
Programy rozrywkowe z kolei są skierowane do jakiejś wybranej grupy. Dany program trzeba polubić, musi sam przyciągnąć potencjalnego widza. Tego typu programy na pewno dają dużo więcej możliwości pokazania się i rozwoju.
Ja natomiast dziś chciałbym bardzo poprowadzić program podróżniczy. Uwielbiam podróżować i cenię sobie bardzo kontakt z drugim człowiekiem, a ponadto towarzyszy mi ciekawość ludzi i świata. Co robią, jak wygląda ich życie, kultura, religia, gdzie śpią, co jedzą, jak mieszkają. To naprawdę bardzo fascynujące. Dlatego też żyję w cichej nadziei, że kiedyś otrzymam telefon z propozycją poprowadzenia własnego programu. Jakikolwiek by nie był.

Jak ze swojej perspektywy oceniasz udział artystów i celebrytów w programach rozrywkowych, to może pomóc karierze czy raczej jej zaszkodzić?
Show-biznes na przestrzeni lat bardzo się zmienił, a telewizja tym bardziej. Dzisiaj dzięki niesamowitemu rozwojowi technologi i internetu, możemy zobaczyć wszystko, co tylko nam się przyśni. Telewizje prześcigają się w coraz to nowszych, lepszych, droższych programach. Tylko po to, żeby przyciągnąć widza. Dzięki temu możemy zobaczyć, jak osoby z pierwszych stron gazet, osoby znane, lubiane albo i też przez nas nielubiane czy znienawidzone radzą sobie w ekstremalnych warunkach pościgu w Azji, jak śpiewają, wcielając się w legendy muzyki, a nawet jak radzą sobie w różnych stylach tańca, co i jak gotują, gdzie bywają, kogo znają, kogo kochają, a z kim sypiają.
Myślę, że jesteśmy świadkami swoistego rodzaju ekshibicjonizmu, do którego sami dopuściliśmy poprzez między innymi portale społecznościowe takie jak Facebook, Instagram, Snapchat, blogi i wiele innych. Dzisiaj o tym, czy masz pracę i czy jesteś na topie decydują ilość lajków i wyświetleń. I właśnie wszystko to dają takie programy. Często właśnie o zwycięstwie nie decyduje talent, praca czy wiedza, tylko to, czy widzowie ciebie polubią czy też nie.
Mimo to jestem zdania, że skoro jest zapotrzebowanie na takie programy, to warto brać w nich udział. W końcu oprócz popularności wiele z tych programów jest bardzo dobrym warsztatem. Bo w każdym z nich trzeba naprawdę bardzo ciężko pracować, a to może zaowocować na przyszłość.

Wróćmy jednak do aktorstwa. Od niedawna możesz się pochwalić tytułem magistra PWST, zawsze chciałeś zostać aktorem?
O tak! Od zawsze. Podobno od dziecka miałem już zacięcie artystyczne. W szkole podstawowej bardzo chętnie uczęszczałem do koła teatralnego, w gimnazjum i liceum też. W szkole średniej zaczęły się pierwsze wyróżnienia i nagrody. Wtedy wiedziałem, że to jest znak, że muszę iść w tym kierunku. Zacząłem intensywnie się przygotowywać do egzaminów wstępnych do szkoły teatralnej i założyłem sobie, że muszę się dostać za pierwszym razem i tak się stało.

Wiem, że twoja praca była poświęcona Tomowi Hanksowi, skąd ten wybór? To twój ulubiony aktor, a może masz jakiegoś innego mentora, na którym się wzorujesz?
Jest wielu aktorów, których podziwiam, a Tom Hanks jest jednym z nich. Urzeka mnie swoją prostotą. Wizualnie jest zwykły, przeciętny, a jednocześnie ma w sobie jakąś tajemnicę. W każdym filmie jest inny. Do dzisiaj przypominam sobie, jakie wrażenie wywarła na mnie jego kreacja aktorska w dramacie „Filadelfia”. Potem zobaczyłem kultowy film „Forest Gump”, w którym grana przez niego postać upośledzonego chłopa walczącego o miłość wzruszyła cały świat. Za oba filmy otrzymał Oscara. I zdecydowanie była to bardzo zasłużona nagroda. Przyznana dwa razy z rzędu. A potem film „Cast away”, przy którym po pierwszych zdjęciach przerwali film na dwa lata, aby Hanks mógł schudnąć i zapuścić brodę i włosy. Niesamowita przemiana i znakomita kreacja aktorska. I dlatego właśnie o Tomie Hanksie postanowiłem napisać pracę magisterską.

fot. Krzemi��ski Jordan/AKPA
© AKPA

Można też zauważyć, że coraz lepiej radzisz sobie na tym ekranie. Chociażby wnioskując z tego, że rola Ernesta Chowańskiego w "Barwach szczęścia" jest coraz bardziej znacząca. Ponadto przemiana z lekkoducha, rapera-amatora do przebojowego, niepozbawionego empatii radiowca była chyba wyzwaniem?
Każda rola jest dla mnie wyzwaniem, ale to prawda, rola Ernesta szczególnie. Tworzę tę postać na zasadzie kontrastu z moją osobą w rzeczywistości. Rola, jaką gram, jest zupełnie inna od tego jakim jestem, ale to jest chyba w tym wszystkim najlepsze. Uwielbiam wcielać się w postacie wbrew swoim warunkom. W końcu jestem aktorem, więc muszę się wcielać w różne postacie i odtworzyć je najbardziej wiarygodnie jak się da. Ernest na pewno dojrzał, co widać teraz w nowych odcinkach. Chociażby nawet po ubiorze, ale postać Ernesta jest typowym przykładem, że pewni ludzie się nie zmieniają. Dlatego jego nowa pasja, czyli radio i ścisła współpraca z Martą Walawską jest ciszą przed burzą. Powiem tylko tyle, że Ernest szykuje coś nowego i naprawdę mocnego. Warto oglądać.

*Nie da się ukryć, że twój bohater wydoroślał. Możesz uchylić rąbka tajemnicy, jak potoczą się jego losy? *
Wszyscy mnie o to pytają. Powiem tylko tyle że warto je śledzić, ale jego nowa pasja i lekka zmiana stylu niech was nie zwiedzie (śmiech).

*Zdarzyło ci się też brać udział w modowych sesjach? Nie ciągnęło cię do kariery modela? *
Może to Cię zaskoczy, ale jestem bardzo krytyczny wobec siebie i nigdy nie czułem się przystojniakiem. I może też dlatego nigdy nie myślałem o modelingu. Zawsze wiedziałem, że aktorstwo jest trudnym zawodem, ale mam wrażenie, że modeling jest jeszcze trudniejszy i wydaje mi się jakiś bardziej niebezpieczny. Ciągle z tyłu głowy mam sentencję: "Uroda kiedyś przeminie, a potem, co potem?" Lubię sesje zdjęciowe, uważam, że jest to dobra pamiątka i dobrze się czuje podczas sesji. Ale uważam, że to i tak trudniejsze, niż mi się wydaje. Na wybiegu w roli modela byłem tylko na planie, a w prawdziwym pokazie nie brałem jeszcze udziału. Chociaż na pewno wszystko jeszcze przede mną. W życiu trzeba próbować wszystkiego.

*Co byłoby dla ciebie największym marzeniem, jeśli chodzi o aktorstwo? Jaka rola sprawiłaby, że miałbyś poczucie, że możesz pokazać w niej całą paletę swoich możliwości? *
Jak już mówiłem wcześniej, bardzo lubię postacie "na kontrze", czyli takie, które są zupełnie inne niż ja i mają inne warunki fizyczne. Na studiach miałem to szczęście. Dzisiaj nie mam wymarzonej roli. Wychodzę z założenia, że skończyłem szkołę teatralną właśnie po to, aby mieć w sobie umiejętność wcielania się w każdą postać. Wiadomo, że jedne będą przychodzić łatwiej inne trudniej, ale zawsze trzeba szukać środków i sposobów, aby wejść w daną postać. Wiedzieć, jak się zachowuje, a przede wszystkim, jakie jest jej myślenie. Zawsze marzyło mi się, aby zmienić swój wygląd o 180 stopni dla roli. Tak, abym fizycznie był zupełnie innym człowiekiem. To są wyzwania w naszym zawodzie, z którymi naprawdę warto się mierzyć.

Gdzie widziałbyś siebie w przyszłości, bardziej na planie filmowym czy w teatrze? A może niczego nie faworyzujesz?
Uważam, że nie ma jednego bez drugiego. Seriale pomagają nam na co dzień godnie żyć i dają popularność, a teatr z kolei daje warsztat, który jest jest potrzebny na planie serialu czy filmu. Nie można tego rozdzielać. Teatr daje większe możliwości. Tam jest zdecydowanie większa współpraca z reżyserem, a na planie często nie ma na nią czasu. Sam musisz sobie założyć, kim twój bohater jest i jak go widzisz. W końcu, żeby być dobrym aktorem, trzeba grać i w teatrze, i w filmach czy serialach. Ja mam to szczęście, bo jakiś czas temu dołączyłem do obsady teatru Syrena. Wierzę, że przez intensywną pracę nawet przy najmniejszej roli wyciągnę z tego jak najwięcej dla siebie.

Rozmawiała: Urszula Korąkiewicz
Źródło artykułu: WP Teleshow

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta