'Kryminalni' na tropie Wampira z Zagłębia
30 lat temu o jego zbrodniach mówiła cała Polska. Był wrogiem numer jeden. Za pomoc w jego schwytaniu wyznaczono kosmiczną wręcz nagrodę: milion złotych. Wampir z Zagłębia - jak nazywała go prasa - zabijał przez 7 lat. Kim był najsłynniejszy polski seryjny morderca?
08.03.2006 12:10
W kolejnych odcinkach Kryminalnych, na to pytanie odpowie komisarz Zawada. Nazwiska będą zmienione, filmowcy dodadzą kilka fikcyjnych szczegółów, ale na ekranie i tak zobaczymy opowieść, która niemal w 90. procentach wzoruje się na zbrodniach Wampira.
- Chcieliśmy nawiązać w serialu do tego śledztwa, bo to jedna z największych i najważniejszych spraw kryminalnych polskiej policji. Swego czasu była bardzo głośna i wzbudzała ogromne emocje - mówi reżyser Piotr Wereśniak, producent kreatywny "Kryminalnych".
Przed napisaniem kolejnych odcinków, scenarzysta Andrzej Gołda przeprowadził gruntowną dokumentację. Dotarł m.in. do tekstu pamiętnika, w którym Wampir opisał swoje zbrodnie. Reżyser odcinków śląskich Maciej Pieprzyca całą sprawę poznał już wcześniej, gdyż kilka lat temu nakręcił film pt. "Jestem mordercą" - dokument poświęcony właśnie Wampirowi. To była baza - dalej filmowcy mogli już puścić wodze fantazji.
W nowych odcinkach, Kryminalni będą tropić Grabarza - seryjnego mordercę, który porywa młode kobiety po to, by je później żywcem pochować. Gdy policjanci odkryją, że zabójca wzoruje się na słynnym Wampirze, śledztwo nabierze tempa. Komisarz Adam Zawada (Marek Włodarczyk) będzie polował na Grabarza - jego ojciec, Jan Zawada (Stanisław Mikulski), spróbuje natomiast poznać prawdę o Wampirze, który zabijał przed laty...
Tyle serialowa fikcja. A jak było naprawdę? Przypomnijmy: swoją pierwszą ofiarę Wampir z Zagłębia zamordował 7.XI.1964 r. Podszedł od tyłu, uderzył w głowę ciężkim, tępym narzędziem, a gdy upadła, bił w głowę dalej - aż umarła. Kobieta miała na imię Anna - to dlatego specjalną grupę, którą powołano w Komendzie Wojewódzkiej MO do złapania Wampira, nazwano właśnie "Anna".
Później mężczyzna atakował jeszcze 20 razy - w sumie zamordował kilkanaście kobiet. Zabijał tylko na Śląsku. O jego zbrodniach było coraz głośniej. Kobiety bały się wychodzić na ulice bez eskorty męża lub ojca. Fabryki organizowały... specjalne mikrobusy, które odwoziły pracownice niemal pod sam dom. Przełom nastąpił w 1966 r., gdy odnaleziono zwłoki 18-letniej bratanicy Edwarda Gierka. Mordercę należało złapać za wszelką cenę - władze żądały efektów.
W 1970 roku Wampir zabił swoją ostatnią ofiarę. Dwa lata później aresztowano Zdzisława Marchwickiego - psychopatę, który znęcał się nad rodziną. Wytoczono proces. Akta sprawy liczyły ponad 160 tomów, akt oskarżenia ponad 200 stron, w sądzie pojawiło się aż 500 świadków. Ale dowodów bezpośrednich nie było. 25 IX 1976 sąd orzekł karę śmierci. Wyrok wykonano.
Twórcy Kryminalnych postanowili wykorzystać wszystkie, dotyczące śledztwa i procesu wątpliwości. Dlaczego na stalowym pejczu, który znaleziono w domu Wampira i uznano za narzędzie zbrodni, nie było śladów krwi? Dlaczego morderca wciąż zmieniał zeznania? Czy pamiętnik, w którym opisał w więzieniu swoje zbrodnie, sfabrykowała milicja?
Filmowcy nawiązali też do faktu, że w sprawie było jeszcze dwóch innych podejrzanych. Pierwszy to właściciel zakładu rzemieślniczego - chory psychicznie, którego przyznanie się do zabójstw milicja zbagatelizowała. Jakiś czas później mężczyzna brutalnie zamordował żonę i dzieci, po czym oblał się benzyną i spłonął razem z całym domem. Drugi podejrzany to autor anonimowych listów, które dotarły na milicję - w obu podawał się za Wampira i zapowiadał, że ze swoimi zbrodniami nie może już dłużej żyć...
Co zobaczymy w kolejnych odcinkach Kryminalnych? Serialową fikcję, czy historię, która mogła zdarzyć się naprawdę? Ocena należy do widzów.