RozrywkaKrwiopijca z kasą

Krwiopijca z kasą


Krwiopijca z kasą
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

W pierwszym tomie "Amerykańskiego wampira" Snyder przedstawił głównego bohatera swojej opowieści - Skinnera Sweeta. Bandytę i mordercę, przemienionego w wampira nowego gatunku. Nie boi się on słońca, jest silniejszy i brutalniejszy niż jego europejscy pobratymcy, a młodzieńczą lekkomyślność maskuje pewnością siebie i bezczelnością. Wampiry starych rodów mają z nim problem - nie mogą go pokonać, ale i nie mogą przyjąć go do rodziny.

Snyder (i pomagający mu przy pierwszym tomie Stephen King) przy pomocy tego konfliktu przedstawiali rywalizację pomiędzy Starym Kontynentem a budującymi swą potęgę Stanami Zjednoczonymi. Sweet gardzi zastanymi porządkami i nie zamierza dostosowywać się do żadnych reguł. Europejskie wampiry nie są dla niego autorytetem (mimo, iż jeden z nich jest jego ojcem), ale zramolałymi dziadami, nie widzącymi, jak bardzo zmienił się świat. W drugim tomie ten konflikt został zepchnięty na dalszy plan. Sweet walczy z wielkimi rodami jakby od niechcenia, jego głównym zajęciem jest rozkręcanie kapitalistycznego biznesu. I, jak można by się spodziewać po krwiopijcy, idzie mu wyśmienicie.

Akcja "Diabła wśród piasków" (głównej opowieści drugiego tomu) rozgrywa się w Las Vegas w 1935 roku. Nie jest to jeszcze miasto grzechu i hazardu, ale już zmierza w złym kierunku. Wszystko za sprawą budowanej niedaleko tamy Hoovera, wielkiego przedsięwzięcia, przy którym zatrudniono tysiące robotników. Spragnieni rozrywki i wytchnienia budowlańcy odwiedzali Las Vegas, miasto zaś przystosowywało się do ich potrzeb obrastając w burdele i kasyna.

W wizji Snydera wampiry oczywiście nie mogły przegapić takiej okazji. Stare rody zainwestowały w konsorcjum budujące tamę i wsparły czterech ludzkich inwestorów (ich tajemnicze zgony to główna oś "Diabła wśród piasków"). Dlaczego to zrobiły staje się jasne, gdy słuchamy jednego z szefów budowy - porównuje on potężną tamę do piramid, najwspanialszych pomników upamiętniających faraonów. Tylko Cashel McCogan, szeryf Las Vegas, zdaje się pamiętać, iż piramidy wzniesione zostały rękami niewolników.

Podobnie dwuznacznie wypada Skinner Sweet. W Las Vegas odnalazł się w roli alfonsa, właściciela najsłynniejszego z wielu burdeli, w których bawią się robotnicy. Wprawdzie wciąż prowadzi wojnę ze starymi rodami, ale nie przeszkadza mu to bezwzględnie wykorzystywać sytuacji i niszczyć Las Vegas. A gdy przyjdzie do ostatecznej rozprawy, raz jeszcze popisać się okrucieństwem.

Aluzje ukryte pod maskami wampirów są aż nazbyt czytelne, czasami nawet wulgarne, ale Snyderowi udaje się nie popaść w parodię. Może dzięki temu, że jego spojrzenie na historię Stanów Zjednoczonych jest zaskakująco trzeźwe? "Amerykański wampir" to opowieść o amerykańskich grzechach. Pełno tu popkulturowych symboli, ale Snyder umieszcza je w zdemoralizowanym otoczeniu, konfrontuje z brutalną prawdą.Pearl Jones, dziewczę śniące o karierze w Hollywood, przemienia w krwiożerczą bestię; Sweet, mogący być romantycznym bandytą z Pogranicza, jest zwyczajnym psychopatą; nawet pocztówkowa rodzina McCoganów, mogąca wystąpić w reklamie amerykańskiego snu, okazuje się być spaczona.

Można więc się krzywić, czytając, że amerykańskiego wampira może zabić tylko złoto, ale można też docenić szczerość. Bo seria Snydera to chyba najbardziej okrutne spojrzenie na amerykańską historię od czasów spiskowych "100 naboi".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)