Kożuchowska jak Rozenek? Gwiazdy nachalnie reklamują produkty w "Dzień Dobry TVN"
None
1
W połowie października br. Małgorzata Kożuchowska spełniła swoje największe marzenie - w końcu została mamą Jana Franciszka. Szczęśliwa aktorka długo czekała na tę chwilę, więc nic dziwnego, że do dnia porodu nie pisnęła ani słówka na temat ciąży. Dzięki temu, że nigdy nie potwierdziła, że spodziewa się dziecka, udało jej się uniknąć tłumu fotoreporterów czyhających pod placówką na jej pierwsze zdjęcia z maluchem. Gwieździe zależało, aby ten wyjątkowy czas mogła w spokoju przeżywać wspólnie z mężem, Bartkiem Wróblewskim oraz najbliższą rodziną.
Fani aktorki muszą więc porzucić nadzieję, że aktorka pojawi się z synkiem na okładce kolorowego magazynu lub zaprezentuje go fotoreporterom przy okazji jednej z imprez. Kożuchowska niczym lwica strzeże swojej prywatności. Przynajmniej tak było do tej pory.
Kilka dni temu widzowie przecierali oczy ze zdumienia, widząc roześmianą Boską z serialu "rodzinka.pl", która przed kamerami "Dzień Dobry TVN" opowiedziała ze szczegółami, w jaki sposób kompletowała wyprawkę dla swojej pociechy. Jakby tego było mało, gwiazda przyznała, że miała problem z wyborem najpotrzebniejszych rzeczy, więc musiała skorzystać z pomocy profesjonalistki. Ekspertką okazała się uczestniczka innego programu TVN, a cała rozmowa przypominała bardziej show z nieumiejętnie wplecionym lokowaniem produktów niż merytoryczne porady. Widzowie nie zostawili na aktorce suchej nitki!
AR/AOS
Ekspertka od wyprawek nowym kaprysem celebrytek?
Małgorzata Kożuchowska, która do tej pory niechętnie opowiadała o narodzinach syna, nieoczekiwanie zdecydowała się udzielić obszernego wywiadu w programie śniadaniowym "Dzień Dobry TVN" i podzielić się z widzami problemami świeżo upieczonej mamy. Nieprzespane noce i uciążliwe kolki malucha? Nic z tych rzeczy! Największym kłopotem okazało się skompletowanie wyprawki.
Na szczęście z pomocą przybyła Marcelina Plichta-Wabnik, z wykształcenia prawniczka, która prowadzi firmę zajmującą się dystrybucją artykułów dziecięcych. Co ciekawe, wzięła wcześniej udział w 5. sezonie programu "Ugotowani", a w życiu kieruje się mottem: "Tylko bogatych ludzi stać na tanie rzeczy". Z jej usług skorzystały już m.in. Anna Mucha, Małgorzata Socha, Dorota Gardias, a niedawno do grona klientek dołączyła również Małgorzata Kożuchowska.
- Człowiek jest zielony. Jakkolwiek by się dużo książek i gazet nie naczytał, to nadal jest to abstrakcja. Życie wszystko weryfikuje. Człowiek chce się przygotować jak najlepiej. Byłam klientką Marceliny, ponieważ kupowałam prezenty dla przyjaciółek i kobiet w mojej rodzinie. Ale później przyszła kryska na Matyska i okazało się, że sama potrzebuję profesjonalnej pomocy. Korzystałam nie tylko z produktów, które można kupić, ale też doświadczenia. Kupując w taki sposób nie marnujemy czasu na to, żeby znaleźć coś, co może się okazać nienajlepszym wyborem. Spędziłam u dziewczyn dwie godziny i miałam całą wyprawkę gotową - zachwalała aktorka przed kamerami.
O ile do atmosfery w panującej podczas rozmowy nie można mieć żadnych zastrzeżeń, to widzowie nie mogli zaakceptować sposobu, w jaki TVN chciał sprytnie ulokować reklamę firmy, wykorzystując do tego Kożuchowską.
Posypały się gromy
Po emisji rozmowy gwiazdy "rodzinki.pl" i Marceliny Plichty-Wabnik z prowadzącymi poranne wydanie programu, w internecie zawrzało. Oburzeni widzowie nie mogli zrozumieć, czy już rzeczywiście nie wystarczą rekomendacje koleżanek i pomoc najbliższych w kwestii wyprawek? W dzisiejszych czasach półki w księgarniach uginają się pod ciężarem opasłych tomów na ten temat, a dla tych, którzy wolą zostać w domu, pozostają bogate zasoby internetu. Czy Kożuchowska naprawdę nie poradziłaby sobie z wyborem śpioszków czy butelek i dlatego musiała zatrudnić ekspertkę w tej dziedzinie?
Nie od dziś wiadomo, że obecność na antenie zadowolonej z usług gwiazdy gwarantuje sukces danej firmy, jednak obie panie do tego stopnia zachwalały produkty ze sklepu Plichty-Wabnik, że niektórzy telewidzowie poczuli się zażenowani tym, co widzą i słyszą.
Choć rekomendacja Małgorzaty Kożuchowskiej z pewnością pomoże właścicielce zdobyć kolejnych klientów, to sama aktorka już teraz wiele straciła w oczach swoich fanów. Nie pomogły nawet wyjaśnienia, że część dochodów ze sprzedaży produktów rekomendowanych przez gwiazdę trafi na cele charytatywne (wsparcie Centrum Zdrowia Dziecka).
- Ceniłam Kożuchowską za to, że nie chciała zarobić na swojej ciąży, ale tym wywiadem nieco przekreśliła swoją dotychczasową postawę... Rozumiem ukryty szczytny cel, przekazywania 5 proc. z listy rekomendowanej przez M.K., tylko dlaczego jedynie 5 procent? Wiem, że od kwoty łóżeczka za 2 tysiące robi się 100 złotych, ale na klientów narzekać raczej nie mogą, tym bardziej, że to "ukochany" sklepik celebrytek - napisała jedna z oburzonych internautek.
- Lubię Panią Małgorzatę, ale tym występem straciła w moich oczach - dodał ktoś inny.
- Myślę, że takie sklepy są tylko dla celebrytek, tak samo one potrzebują stylistów dla siebie, brak organizacji, mało zaradne. My matki Polki jakoś wszystko ogarniamy, nie mamy nianiek, pracujemy i mamy czas, aby zrobić zakupy, ogarnąć dom itp. Lubię panią Kożuchowską, ale nie pomyślałam, że ona się zgodziła na udział o gadaniu o takich pierdach - grzmiała kolejna niezadowolona osoba.
Kożuchowska nie jest jednak jedyną gwiazdą, która została skrytykowana za nieumiejętne lokowanie produktów na antenie "Dzień Dobry TVN".
(Nie)Perfekcyjna Pani Domu
W jednym z październikowych odcinków porannego programu TVN, gościem była Małgorzata Rozenek. Mimo iż gwiazda otwarcie przyznaje się do tego, że nie jada śniadań i uwielbia być na diecie, została zaproszona do studia jako ekspertka w dziedzinie przygotowywania posiłków.
Niestety, sponsorowany przez producenta znanej marki żywności kącik nie wszystkim przypadł do gustu. Perfekcyjnej Pani Domu oberwało się za promowanie proteinowych batoników i innych gotowych przekąsek dla najmłodszych. Nie trzeba być przecież dietetykiem, by wiedzieć, że przetworzone jedzenie nie jest najzdrowszą opcją, a kanapka z wafli ryżowych, oczywiście konkretnej marki, nie jest idealnym substytutem dla "nudnej kanapki z serem".
Widzowie nie mogli patrzeć na Rozenek, która z przekonaniem namawia ich do kupowania "zdrowych" batonów. Po programie nie szczędzili jej słów krytyki i wytykali brak wiedzy w temacie, w którym przez kilka minut się wypowiadała.
- Jak można promować takie śniadanie?! Tragedia! Te kobiety nie robią śniadania swoim dzieciom, tylko wkładają batony do pudelek! Tragedia! Pani Rozenek jest beznadziejna! - napisał wówczas jeden z oburzonych internautów.
Choć widzowie przywykli już do nachalnego promowania produktów, które jest zmorą dzisiejszej telewizji, nie tylko TVN, to uważamy, że wszystko powinno mieć jakieś rozsądne granice. Zgadzacie się?
AR/AOS