Kot jako "John Wayne polskiej kardiochirurgii"
Jako pierwszy w studiu pojawił się Tomasz Kot. Szczupły, z dłuższymi włosami i z wąsami nie przypominał już bohatera, którego widzowie kojarzą z ostatnich produkcji z jego udziałem. Metamorfoza aktora nie była jedynie kaprysem, a koniecznością. Wszystko po to, aby jak najlepiej wcielić się w rolę Daniela Polaka w "Disco Polo" oraz profesora Zbigniewa Religi w filmie "Bogowie". To właśnie za tę drugą realizację Kot otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora pierwszoplanowego na tegorocznym 39. Festiwalu Filmowym w Gdyni. Oparta na faktach filmowa historia lekarza zyskała uznanie w oczach krytyków. Nic więc dziwnego, że Kuba Wojewódzki próbował dowiedzieć się, jakie to uczucie zagrać "Johna Wayne polskiej kardiochirurgii".
- Wśród tych wszystkich głosów, od jego przeciwników i zwolenników, słyszałem, że był amerykański. Kiedy Religa wyjechał do Stanów, rozamerykanizował się. Nabrał powietrza, chciał więcej. Tam proponowano mu różne posady, a on wciąż wracał, bo wiedział, że w Polsce jest dużo do zrobienia. Jego współpracownicy mówili, że być może przez to sięgał poza horyzont - mówił o swojej postaci Kot.