"Ustawki" są na porządku dziennym
Były dziennikarz "Faktu", Piotr Mieśnik wydał niedawno książkę "Wyznania hieny. Jak to się robi w brukowcu". W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" autor bez skrupułów opisał, jak wygląda rodzimy show biznes od kulis. Przy okazji wspomniał, że gwiazdy, na które "polują" fotoreporterzy, same nieraz ułatwiają im to zadanie. Wiele z nich umawiało się wcześniej z paparazzi na "spontaniczną" sesję zdjęciową np. w parku czy w drodze na zakupy. Jedną z nich była m.in. Anna Mucha.
- Czepialiśmy się aktorki Ani Muchy. Po jednym z fokusów okazało się, że jest całkiem lubiana, więc musimy złagodzić styl. Ale pani Ania zaczęła się umawiać z paparazzimi, którzy nam sprzedawali ustawiane zdjęcia. Występowała na nich przy mercedesie albo wózku dziecięcym konkretnej marki. Jak to wyszło na jaw, uznaliśmy, że przestajemy o niej pisać. I nie pisaliśmy przez dwa miesiące - powiedział Mieśnik.
Kilka dni później aktorka "M jak miłość" opublikowała na swoim blogu wpis, w którym w ostrych słowach wypowiedziała się na temat paparazzich. Czy to oznacza koniec przyjaźni na linii Mucha - fotoreporterzy?