Korwi-Mikke przyćmił nawet Wojewódzkiego
Choć na kanapie Wojewódzkiego zasiadł też aktor, Piotr Głowacki, nie da się ukryć, że to duet Wojewódzki - Korwin zdominował ostatnie wydanie programu. Ekscentryczny polityk chwilami bawił publiczność bardziej niż gospodarz, choć Kuba od początku starał się podgrzać atmosferę. Już na wstępie zapytał, co kręci 72-letniego kandydata na głowę państwa bardziej: seks czy polityka?
- Zajmuję się w tym wieku raczej polityką, ale mam ośmioro dzieci, czyli przedtem musiało mnie coś innego podniecać - z uśmiechem odpowiedział eurosceptyk.
Po raz kolejny poseł Parlamentu Europejskiego odpowiadał też o swoich liberalnych poglądach dotyczących m.in. prawa posiadania broni. Przekonując do tego pomysłu, posłużył się zresztą kontrowersyjnym argumentem.
- Gdyby każdy Żyd miał pistolet przed wojną, nie byłoby Holokaustu - stwierdził.
Janusz Korwin-Mikke przypomniał na antenie, że opowiada się także za zniesieniem podatku dochodowego. Kilkakrotnie w rozmowie podkreślił też, że doskonale wie, czego oczekują młodzi ludzie, czyli większość jego elektoratu.
- Moi wyborcy chcą, żeby państwo się od nich odczepiło, żeby mogli robić to, co chcą. Dlaczego tylko Kuba Wojewódzki ma mieć Lamborghini, a oni nie mogą? - żartobliwie zapytał prowadzącego, zdobywając tym aplauz widowni.
Poza prezentacją swoich radykalnych poglądów Janusz Korwin-Mikke starał się też zaprzeczyć dość powszechnej opinii dotyczącej jego niechęci do kobiet. Zdaniem polityka, doczepiono mu łatkę mizogina, a on wręcz przeciwnie, uwielbia kobiety.