"Koronawirus", czyli jak dziennikarze WP tworzą program na żywo w czasie pandemii
Program specjalny WP "Koronawirus" nadawany codziennie o godz. 14:00 bije rekordy oglądalności. 10 odcinków zanotowało łącznie ponad 35 milionów odtworzeń. Audycja powstaje w warunkach zaostrzonego reżimu sanitarnego.
26.03.2020 | aktual.: 27.03.2020 12:00
Program specjalny Wirtualnej Polski dotyczący pandemii koronawirusa został uruchomiony w czwartek 12 marca i jest transmitowany na stronie głównej WP na żywo o godz. 14:00, a później można go też odtwarzać. Cieszy się ogromną popularnością wśród użytkowników – tylko w pierwszym tygodniu odtworzono go 23 mln razy, a 10 odcinków zanotowało wynik 35 milionów odtworzeń.
Wśród gości byli minister rozwoju Jadwiga Emilewicz, wicepremier Piotr Gliński, przewodniczący PO Borys Budka, prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz oraz prezes WOŚP Jerzy Owsiak.
Rozmówcami dziennikarzy WP byli też Łukasz Szumowski - minister zdrowia, Michał Dworczyk - szef KPRM, prezydenci miast Rafał Trzaskowski (Warszawa), Jacek Jaśkowiak (Poznań), Aleksandra Dulkiewicz (Gdańsk), prof. Krzysztof Simon z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu. W programie pojawili się również ekonomiści - Leszek Balcerowicz i Marek Belka, politycy - Władysław Frasyniuk, Szymon Hołownia, artyści - Emilian Kamiński, Krzysztof Skiba oraz ludzie sportu - Zbigniew Boniek, Adam Kszczot.
Koronawirus w Polsce. Łukasz Szumowski odpowiedział na apel lekarza
Program emitowany jest na żywo, ale w warunkach szczególnych.
"Koronawirus". Jakie zasady przyjęto?
Przede wszystkim cały team niezbędny do produkcji jest podzielony na dwie grupy: Alfa i Delta.
- Musieliśmy zastosować wyjątkowe środki ostrożności ze względu na panującą sytuację - tłumaczy Jacek Amsterdamski, dyrektor departamentu wideo w Wirtualnej Polsce. - Grupy te pracują rotacyjnie, zmiany mają co dwa tygodnie, żeby w przypadku objęcia kwarantanną całego zespołu mógł go zastąpić ten drugi.
W praktyce najpierw zespół Delta pracuje bez przerwy dwa tygodnie, a w tym czasie zespół Alfa ma kategoryczny zakaz wstępu do biura i zdalnie wspiera Deltę. Następnie w biurze pracuje zespół Alfa, tak jak obecnie od 23 marca do 5 kwietnia, a zespół Delta ma zakaz wstępu do biura i zdalnie wspiera Alfę. Zespoły Delta i Alfa nie mogą się kontaktować osobiście. Ani w pracy, ani prywatnie.
Programy powstają przy udziale jak najmniejszej możliwej liczby osób.
- To dwóch prowadzących, dwóch wydawców, montażysta, producent i obsługa studia: realizator, dwóch clipperów, dźwiękowiec i makeupistka - wylicza Amsterdamski. - W studio są roboty kamerowe. Natomiast operatorzy przesyłają materiały i nie pojawiają się w redakcji.
Oczywiście miejsca pracy są dokładnie dezynfekowane, kontakt z zespołami wideo możliwy jest tylko przez telefon, mail i komunikatory. Montażyści i grafik pracują zdalnie, a operatorzy kamer sprzęt mają cały czas przy sobie.
"Koronawirus". Rozmawiamy z Markiem Kacprzakiem, jednym z prowadzących program specjalny (Zespół Delta).
Jak sprawdzają się przyjęte przez was zasady?
Marek Kacprzak: Dobrze. Naczelna zasada: grupy nie maja ze sobą kontaktu i staramy się mieć jak najmniejszy kontakt z osobami z zewnątrz. Gdyby, nie daj Boże, było podejrzenie zarażenia i trzeba było wysłać cały zespół na kwarantannę, to w tym momencie wchodzi nowy zespół. Dzielenie się na zmiany np. co trzy dni, nic by nie dało. To muszą być dwa tygodnie, bo to jest okres wylęgania się wirusa. W najgorszym razie jesteśmy gotowi robić realizację zdalną spoza studia.
Nie ma też gości w studiu..
Na początku byli, ale teraz już nie. Na początku, w pierwszym programie specjalnym miałem dwóch gości na żywo w studiu. Mierzyliśmy im temperaturę przed wejściem, był specjalny płyn dezynfekujący. Teraz mamy rozmowy przez swoje łącza i przez Skype’a. Teraz jest lekkie opóźnienie, więc trudne jest przerwanie komuś wywodu, gdy np. sieje propagandę. Nasi goście musieli się nauczyć mówienia do komputera, a nie do człowieka. To dla wielu ludzi nowa sytuacja. Były zabawne momenty, gdy komuś przewrócił się smartfon, przez który się z nami łączył. Wszyscy teraz przechodzą szybki kurs dobrego kadrowania i szukania dobrego tła.
Czy tobie też udzielają się obawa i strach?
Bardziej czuję odpowiedzialność, bo wiem, ile ludzi nas ogląda. Ja pracuję w kanałach informacyjnych od prawie 20 lat, więc generalnie jestem zahartowany w bojach. U mnie nie ma strachu. W każdym programie specjalnym jest 8-10 gości. Prowadzisz te rozmowy dzień w dzień, przez 2 tygodnie, non stop. Właściwie na jeden temat. Jak to zrobić, żeby nie przesycić siebie i widzów? Łatwo jest ulec emocjom, ale dziennikarzowi nie mogą się te emocje udzielać. Dziennikarz musi odseparować ważne od nieważnego, nie może dać się zmanipulować.
Można łatwo pójść w panikę: ludzie umierają, testy wykonywane są wolno, w szpitalach brakuje masek, kombinezonów…
Dlatego operuję faktami, danymi. Nie oceniam. Jestem suchym komentatorem. Ja też mam bliskich, rodzinę, martwię się o nich, wiec wiem, że emocjom jest łatwo ulec. A ludzie potrzebują rzetelnej odpowiedzi, co robić, jak poradzić sobie z prawem, z nowymi restrykcjami, z utratą pracy. Ludzie mają bardzo konkretne pytania. I to im trzeba dać, a nie panikę i złe emocje. A po pracy? Szukam wyciszenia.
Polityków powinniśmy traktować ulgowo? W końcu sytuacja też jest dla nich nowa. Może potrzebna im taryfa ulgowa, nasze poparcie?
Polityków trzeba cisnąć. Pomoc dla ludzi jest osadzona w polityce. To politycy podejmują teraz decyzje dotyczące naszego zdrowia, finansów, życia obecnego i przyszłego. Ja wiem, że ich sytuacja też jest napięta, ale trzeba ich cisnąć.
Za czym tęsknisz? Zawodowo i prywatnie.
W pracy? Tęsknię za spotkaniem z gościem w studiu. A prywatnie? Za normalnością: żebym mógł pójść z żoną na spacer w mieście, do kina, do teatru, żebyśmy mogli spotkać się wreszcie ze znajomymi.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.