Kora szczerze o walce z rakiem: "Chemia by mnie zabiła"
Medykament, którego Kora potrzebuje, kosztuje fortunę (jedno opakowanie wycenia się na ponad 20 tys. złotych) - to ogromna kwota nawet dla wokalistki, która w Polsce ma status niekwestionowanej gwiazdy. W rozmowie z Wirtualną Polską piosenkarka przyznała, że innowacyjny lek mógłby uratować niejedno ludzie życie.
- Tradycyjna chemia, która ratuje życie, potrafi też zabić, bo rozpuszcza człowieka. Nie każdy reaguje na to idealnie, np. mnie by chemia zabiła. (...) Ludzie mówią: "Kory nie stać na taki lek?". Ja wtedy odpowiadam: "Owszem, stać mnie na taki lek, ale teoretycznie mogłabym go brać do końca życia, więc absolutnie nie mam takich pieniędzy". Starczyłoby mi, żeby stosować go kilka miesięcy i musiałabym sprzedać to, to i to. (...) To jest sytuacja patowa. Od trzech miesięcy powinnam brać lek, którego nie biorę. A jestem teraz w takiej sytuacji, która absolutnie tego wymaga, bo jestem po raz pierwszy od dwóch lat w okresie remisji. A nikt nie wie, jak długo będzie ona trwać - powiedziała w rozmowie z naszą reporterką (cały wywiad powyżej w materiale wideo).
Przypomnijmy, że pod koniec 2013 temu Kora odwołała wszystkie koncerty z powodu złego stanu zdrowia. Nie pojawiła się również na nagraniu jednego z odcinków "Must be the music". Coraz częściej narzekała na samopoczucie i powoli opadała z sił. Mimo że nigdy nie skarżyła się na swoją wagę, bardzo zeszczuplała. W krótkim czasie straciła aż 7 kilogramów. Początkowo media donosiły, że chodzi jedynie o przeziębienie lub grypę. Tę wersję potwierdzała także menadżerka piosenkarki, Katarzyna Litwin. Mąż Kory, Kamil Sipowicz również zapewniał, że nowa figura gwiazdy jest zasługą specjalnej diety i nie ma powodów do obaw. Z czasem jednak wyszło na jaw, że choroba jest o wiele poważniejsza. Artystka rozpoczęła uciążliwe leczenie.
Zrobiła testy na obecność mutacji genów BRCA1 i BRCA2. Pozytywny wynik wskazał na podwyższone ryzyko możliwości zachorowania na raka. Wkrótce usłyszała od lekarza, że cierpi na nowotwór jajnika. Musiała przejść poważną operację.
- Naprawdę strasznie się czułam, jeszcze przed i później po. I w tym okresie rzeczywiście nie chciało mi się żyć. Byłam potwornie słaba i zmęczona - powiedziała w rozmowie z magazynem "Pani".
Od czasu operacji Kora czuje się znacznie lepiej. Jednak to wcale nie oznacza, że zakończyła leczenie. Wokalistka wciąż pozostaje pod stałą opieką lekarzy i męża. Nie może się przemęczać i musi się oszczędzać. I choć rzeczywiście zrezygnowała z występów na scenie, to nie potrafiła odmówić sobie jurorowania w kolejnej edycji "Must be the music". Gwiazda nie ukrywa jednak, że nadal musi poddawać się terapii, która ma wzmocnić działanie przebytej wcześniej chemioterapii. Niestety, artystka potrzebuje do tego leku, który jest nierefundowany w Polsce. Aby mogła go zastosować, minister zdrowia musiałby wydać decyzję refundacyjną - a to może potrwać. Nie jest jednak tajemnicą, że w przypadku choroby liczy się czas. Im szybsza diagnoza, tym większe szanse na wyleczenie. Jak podaje serwis abcZdrowie, do wielu specjalistów w Polsce trzeba czekać w wielomiesięcznych kolejkach. W niektórych przypadkach trwa to nawet 10
lat.