Koniec Wojewódzkiego? Smutny los gwiazdy telewizji
None
Kuba Wojewódzki
Kiedy na początku lat 90. Kuba Wojewódzki zaczynał karierę w TVP, był błyskotliwym dziennikarzem muzycznym. Najpierw przeprowadzał wywiady z artystami w magazynie "Rockandroller", potem prowadził teleturniej o serialach, a po dziesięciu latach od ekranowego debiutu, został największą gwiazdą polskiej telewizji dzięki programowi "Idol".
To właśnie rola bezwzględnego jurora, który na granicy chamstwa i bezczelności oceniał uczestników polsatowskiego talent show, przyniosła mu zawrotną popularność i wyniosła na medialny szczyt. Nie było w polskich mediach drugiej tak wyrazistej postaci. Bezkompromisowy, ostry język stał się jego wizytówką i przepustką do wielkiej kariery.
Od prawie dekady Wojewódzki jest jedną z najcenniejszych twarzy TVN, która w przekonaniu szefów stacji, wypromuje każde show. Tej wiosny będą to "Mali Giganci", program dla dziecięcych talentów, nad którymi Wojewódzki będzie musiał udawać zachwyt i hamować cięte riposty.
Ten program to niestety ostateczny dowód na równię pochyłą Kuby Wojewódzkiego, który dziś jest już wyłącznie maszynką do zarabiania pieniędzy i marionetką w rękach swojej stacji. Zobaczcie, jak człowiek, który kiedyś miał tyle do powiedzenia, dziś mówi tylko to, co chcą usłyszeć inni.
KM/AOS
Król czy błazen TVN?
Być może na pierwszy rzut oka teza o końcu Wojewódzkiego wydaje się przesadzona. Jest przecież gwiazdą TVN, gospodarzem talk show i jurorem nowego programu, nie wspominając już o kampaniach reklamowych z jego udziałem. Kiedy jednak bliżej przyjrzeć się jego ostatniej działalności, wyraźnie widać, że bardziej niż królem, Kuba Wojewódzki jest raczej nadwornym błaznem TVN.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że kanapa Kuby Wojewódzkiego służy już głównie promowaniu gwiazdek związanych ze stacją, a od niedawna także nachalnemu lokowaniu produktów - kiedyś napojów energetycznych, a teraz oranżady. Widzowie dawno nie byli świadkami interesującej rozmowy dziennikarza ze swoimi gośćmi, która nie sprowadzałaby się wyłącznie do kontrowersyjnych wypowiedzi.
Talk show Wojewódzkiego od dłuższego czasu nie wnosi już do polskiej telewizji wiele wartościowego przekazu. Jednak jeszcze mniej przekonujący wydaje się udział Wojewódzkiego w najnowszym programie TVN.
Ugrzeczniony juror
Wojewódzki jest jednym z trzech jurorów "Małych Gigantów", bez wątpienia jednak najmniej dopasowanym do formuły programu.
W przeciwieństwie do koleżanek zza jurorskiego stołu rodzicem nie jest, ale to właśnie ma być jego atutem. W talent show najprawdopodobniej będzie pełnił rolę zgorzkniałego wuja, marudera, którego na wizji rozbrajać będą przedszkolaki. Edward Miszczak zdradził już zresztą w jednym z wywiadów, w jakiej konwencji zaprezentuje się showman.
- On świetnie rozmawia z dziećmi, traktuje je jak dorosłych - zapewniał dyrektor programowy TVN.
Niezależnie jednak od tego, jak dobrze Wojewódzki odegra narzuconą mu rolę, chyba nikt nie jest na tyle naiwny, by uwierzyć, że będzie na ekranie sobą. Zobaczymy ugrzecznioną odsłonę gwiazdy TVN, łagodną wersję Wojewódzkiego, który wobec dzieci nie będzie mógł sobie pozwolić na krytykę, jaką zalewał uczestników poprzednich talent show ze swoim udziałem.
Gwiazda, która zgasła
Najlepszym przykładem na to, jak Wojewódzki czuje się w TVN i roli etatowego błazna, do której sprowadzono go w ostatnich latach, świadczy jego zachowanie podczas niedawnej konferencji ramówkowej. Przy pierwszej możliwej okazji Kuba uciekł z imprezy, nie kryjąc niechęci do pozowania fotoreporterom i udzielania wywiadów (czego zresztą nie robi od dawna).
Po dziewięciu latach na antenie TVN trudno jednak nie odnieść wrażenia, że Kuba stał się zakładnikiem wizerunku wykreowanego przed laty. Rola bezwzględnego jurora, która kiedyś otworzyła mu drzwi do sławy, stała się jednocześnie jego przekleństwem. Dziś w mediach może już tylko oceniać innych, ale już nawet nie w taki sposób, w jaki by chciał.
KM/AOS