Kolenda-Zaleska skrytykowała sytuację w mediach publicznych. Bal Dziennikarzy czy polityczny wiec?
Charytywny Bal Dziennikarzy to impreza na której spotyka się cały świat mediów. Taka publiczność miała okazję wysłuchać manifestu Katarzyny Kolendy-Zaleskiej, w którym dziennikarka skrytykowała media publiczne. Zarzuciła im, że już nie pełnią funkcji kontrolnej wobec rządzących. Co jeszcze powiedziała?
04.02.2018 | aktual.: 05.02.2018 10:29
Dziennikarka wystąpiła w przemówieniu jako członkini rady fundacji organizującej Charytatywny Bal Dziennikarzy, ale po swoich krótkich podziękowaniach dla organizatorów przeszła do wygłoszenia swoistego apelu, krytykującego aktualną sytuację w mediach publicznych. Portal Wirtualnemedia.pl relacjonuje emocjonalne wystąpienie dziennikarki, które przypominało przemówienie rodem z politycznego wiecu.
Rozpoczęła od przypomnienia sytuacji z 2016r., kiedy nowa władza sukcesywnie i "bezpardonowo" zaczęła zwalniać kolejnych dziennikarzy pracujących w TVP. Kolenda Zaleska wskazała imiennie, kogo sytuacja ta dotknęła personalnie i kto został usunięty z mediów publicznych.
- Dziś już widzimy, dlaczego. Media publiczne przestały być czwartą władzą, która kontroluje rządzących. Nic w tym temacie nie trzeba mówić więcej, wszystko przeczytamy na „paskach” - zaczęła Katarzyna Kolenda-Zaleska i emocjonalnie odniosła się do "pasków prawdy" znanych z TVP Info i „Wiadomości”. - Dlatego na tych wszystkich z pozostałych, z wszystkich pozostałych mediów, spoczywa dzisiaj naprawdę szczególny obowiązek: obrony podstawowych wartości dziennikarstwa, fundamentów naszego zawodu, mówienia prawdy, po prostu - powiedziała dziennikarka „Faktów”.
Szczególnie podkreśliła istotę mediów i powołała się na prawo do jednej z podstawowych wolności mediów: - Dzisiaj widzimy, że ta wolność słowa, którą wywalczyliśmy w ‘89 roku, wcale nie została nam dana raz na zawsze. Nasze podstawowe prawa, a także prawa obywateli do rzetelnej informacji, są zagrożone. Przykład z wczoraj: do Trybunału Konstytucyjnego zostały wpuszczone wyłącznie media publiczne. Na to nie możemy się zgodzić - podkreśliła.
Kolejno dziennikarka przywołała sytuację z piątku, w której nie wpuszczono dziennikarzy mediów prywatnych na konferencję w Trybunale Konstytucyjnym z udziałem Mateusza Morawieckiego, mimo, że zaproszenie kancelarii premiera skierowano do wszystkich mediów. Ostatecznie wpuszczono tylko ekipy dziennikarskie TVP i Polskiego Radia.
- To nie jest wystąpienie przeciwko rządowi. - grzmiała Kolenda-Zaleska - To wystąpienie przeciw pomysłom, które chcą zdusić naszą niezależność. Ponieważ rząd chce nam narzucić, o czym będziemy informować, i w jaki sposób będziemy informować, jak mamy pisać i o czym mamy pisać. I na to naszej zgody nigdy nie będzie - stwierdziła. - Rząd nie będzie nam dyktował, w jaki sposób mamy pisać i o czym mamy pisać, kiedy mamy publikować nasze materiały i jak długo mają trwać dziennikarskie śledztwa. Nie damy się wziąć na smycz. Po prostu mówimy: nie - dodała.
To nie pierwszy raz, gdy stała się głosem w kwestiach istotnych dla świata mediów i dziennikarzy. Wystąpienie dziennikarki "Faktów" już znalazło spore grono zwolenników, którzy popierają jej manifest.