Kolejny zwrot akcji w "Rolnik szuka żony". Jeden z uczestników pożegnał aż dwie kandydatki jednego dnia!
"Czuję się oszukany. Gdybym o tym wiedział, to bym cię nie wybrał".
Koncept "Rolnik szuka żony" w dużej mierze opiera się na "zderzeniu" miasta i wsi, które uwydatnia się najbardziej przy okazji wizyty kandydatek i kandydatów w gospodarstwach uczestników. W kolejnym odcinku czwartej edycji show okazało się jednak, że najwięcej emocji wywoływało "parcie na szkło" - lub jego brak - u niektórych uczestniczek. Program jest bowiem już tak popularny, że stał się dobrym sposobem na wypromowanie się. Tym sposobem jeden z rolników tego samego dnia pożegnał aż dwie kandydatki.
U Piotra dramatów ciąg dalszy
Piotr zabrał na spacer-randkę Emilię, która raczej nie spodziewała się tego, co za chwilę nastąpi. Rolnik miał jej za złe, że nie powiedziała mu o wcześniejszym udziale w podobnym programie TVN-u, "Kto pokocha mojego syna".
Czuję się troszkę oszukany. Ja typowałem cię od początku na moją faworytkę - wyznał wyraźnie zmartwiony i zdenerwowany Piotr. Gdybym o tym wiedział, to bym cię nie wybrał. Udział w programie jest tylko po to, żeby wylansować swoją osobę. Mnie tym nie kupiłaś, więc zmuszony jestem ci podziękować.
To było dawno. Bardzo dawno. Ja nie uważam, że mam parcie na szkło - broniła się Emilia. Jestem w szoku. W sumie to do mnie nie dochodzi. Jestem pewna, że osoba, która by miała parcie na szkło, by się śmiała, nie pokazałaby całej Polsce, że jest taka słaba, nie płakałaby.
Najbardziej osobliwym momentem całego odcinka były chyba dwie "podsłuchane" rozmowy Kasi i Emilii, które poddały w wątpliwość ich zapewnienia, że poznały się dopiero w programie.
Jakbym mogła, to bym wyszła razem z tobą. I bym pojechała z tobą do Warszawy - wyznała Kasia, kiedy, jak sądziła, nikt jej nie słyszał.
Nie skreślaj swoich marzeń - prosiła ją Emilia.
Marzeń? O czym? Przecież od początku mówiłaś, że on ci się spodobał, a ja przyszłam się pokazać, bo nie miałam za bardzo znajomych w Radomiu.
Przy pożegnaniu było jeszcze dziwniej.
Wygraj! - zachęcała Emilia.
Nie chcę - odpowiedziała Kasia. Teraz to mi już nie zależy.
Niestety, nie był to koniec emocji...
Małgosia, Dawid i "farba zmywalna"
Małgosia i jej kandydaci - zagubiony Dawid, robiący maślane oczy "młodszy" Paweł i drugi, wciąż nadzwyczaj spokojny Paweł - mieli ręce pełne roboty. Dawidowi, który nie radzi sobie ani z krowami, ani z robieniem śniadania, ani z bieganiem, przypadło w udziale malowanie. Stwierdził, że nie muszą zabezpieczać krawędzi ściany taśmą, gdyż farba… "jest zmywalna". Szybko okazało się, że chodzi raczej o zmywalność plam, a niechlujnie pokryta powierzchnia nadawała się jedynie do ponownego przemalowania.
Masakra, tragedia, koszmar - skomentował wyraźnie zdenerwowany Dawid.
Podczas gdy Dawid męczył się z malowaniem - z jakim skutkiem na razie nie wiadomo- 24-letni Paweł i Gosia udali się do stodoły, gdzie chichocząc oblewali się wodą z wiadra. Później zapatrzony w rolniczkę chłopak wiódł prym w dojeniu krów i nawet udzielał rad starszemu koledze.
Sama Małgosia wydawała się nieco onieśmielona tymi wszystkimi zalotami. Jak na razie jednak nie pożegnała żadnego ze swoich adoratorów.
"Zazdrośnica" Justyna znów wysuwa się na prowadzenie?
U Karola też nie obyło się bez dramatów. Zazdrosna o inne uczestniczki Justyna "wywalczyła sobie" kilka chwil sam na sam. Rolnik wyznał, że zauważył ochłodzenie relacji, jednak nie wiedział, dlaczego się tak dzieje.
Ja jestem wrażliwa, nie potrafię walczyć - tłumaczyła Justyna. _Ja tu przyjechałam nie dla dziewczyn, ale dla ciebie, żeby ciebie poznać. _
Było, jest zauroczenie, chcę poznawać - zapewniał Karol. Ja nie zwróciłam się po zabawę, ja nie mam parcia na szkło.
Justyna poskarżyła się też, że… Sara i Ania ją obgadują i że są wobec niej niegrzeczne. Rozpętała się awantura.
Mikołaj całuje Janeczkę, a Renatę zabiera na randkę...
W winnicy Mikołaja impreza na jednego starszego pana i trzy ochocze panie trwa w najlepsze. 72-letni biznesmen postanowił zaprezentować swoim damom kolejne hobby, a mianowicie myślistwo.
Mikołaj poluje, ale chyba nie tylko na zwierzynę drapieżną - wyznała tajemniczo 59-letnia Teresa.
Janeczka zrobiła "niesamowicie odżywczą maseczkę", której smarowanie przyniosło Mikołajowi ogromną radość.
Każdy jej gest, każdy jej dotyk, czysta poezja, poezja masażu! - zachwycała się 50-letnia Renata, która jako pierwsza dostąpiła zaszczytu "randki" z Mikołajem w przydomowej piwnicy z winem.
Kiedy jednak opowiedziała Mikołajowi, że wraz z niedomagającą mamą opiekuje się chorą babcią, jego zapał osłabł.
Ja wolałbym mieć partnerkę bez problemów - stwierdził później.
Renata również była mocno powściągliwa w swojej ocenie.
Czy pociąga mnie Mikołaj? Bardziej mi imponuje, niż pociąga - mówiła. Mikołaj na parkiecie to taki dominator. Jeżeli chodzi o czyny to uważam, że troszkę zbyt śmiało sobie poczyna. Ja nie jestem na to jeszcze gotowa.
Czy kandydatki Zbyszka są u niego za karę?
Trudno nie zauważyć, że w gospodarstwie Zbyszka zapanowała nieco przygnębiająca atmosfera. Rolnik zaprosił do siebie tylko dwie kandydatki, Iwonę i Ewę, które od samego początku nie były zachwycone zasadami panującymi w jego domu.
Nie wiem, czego on oczekuje, nie wiem też, czy te dziewczyny by się tu widziały na gospodarstwie, jako zastępstwo mnie - stwierdziła jego matka. W odpowiedzi zobaczyliśmy mało optymistyczne wyznanie Iwony.
Nie do końca ja się chyba tutaj widzę jako tak zwana kura domowa - mówiła. Ciężko byłoby mi się chyba przestawić na taką zależność od przyszłego męża i podawaniu wszystkiego pod nos, sprzątaniu, zwłaszcza tak dużego domu.
Podobnego zdania była także Ewa.
Nie chciałabym być codziennie, dzień w dzień, tutaj na wsi. Czuję sympatię do Zbyszka, jest bardzo fajnym człowiekiem, dobrze się nam rozmawia, ale nie wiem, czy to jest to, czego szukam.
Tymczasem Piotr został już tylko z jedną kandydatką
To nie był jednak koniec trudnych chwil, bo odprawieniem Emilii bardzo przejęła się Kasia. Tak bardzo, że nawet rodzice Piotra przekonani byli, że dziewczyny znały się jeszcze przed programem, a do udziału zgłosiły się razem, chcąc zyskać popularność. Wszystkiemu z nieskrywaną satysfakcją przyglądała się Monika.
Myślałam, że nastawiamy się na zabawę, a okazało się, że zabrałeś mi najlepszą koleżankę. Było tak fajnie, a ty to zepsułeś. Nie umiem się z tego cieszyć - wyznała Kasia i stwierdziła, że ona też opuści gospodarstwo Piotra. Rolnik niespecjalnie się tym chyba przejął. Jestem Piotrem rozczarowana, myślałam, ze bardziej mnie tu będzie zatrzymywał. Byłam tutaj dla Piotra i dla Emilii też tu byłam.
Coraz bardziej mi się wydaje, że ta znajomość została zawarta przed programem, i to długo - mówił później Piotr. Kasia mnie bardzo zaskoczyła swoją decyzją. W to miejsce mógłbym wziąć kogoś innego. Zapraszając je tutaj miałem nadzieję, że spędzę z nimi jak najwięcej czasu.
Tym samym rolnik pozostał z jedną kandydatką, 40-letnią Moniką. Najbardziej żal chyba jednak jego rodziców, bardzo zadowolonych z przyjazdu "koleżanek " syna i mających nadzieję, że któraś z nich zostanie w ich domu na dłużej.