"Kobiety poczuły się zlekceważone". Kożuchowska apeluje, aby nie wychodzić na ulice
Małgorzata Kożuchowska zabrała głos w toczącej się dyskusji o zakazie aborcji uszkodzonych płodów. Choć rozumie gniew Polaków, wolałaby, aby uliczne protesty się skończyły.
Małgorzata Kożuchowska otwarcie przyznaje, że jest osobą głęboko wierzącą. Chętnie występuje w religijnych produkcjach tj. "Czyściec". Jednak kilka dni temu opowiedziała się przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. zakazu aborcji embripatologicznej. Zdaniem Kożuchowskiej kobieta zawsze powinna mieć wybór. Swoje stanowisko szerzej wyjaśniła w programie Polsatu "Gość Wydarzeń".
- Uważam, że ludzie, którzy kierują się dekalogiem i wierzą w Boga, wiedzą, jaki powinien być wybór i dla nich ten wybór jest prosty. Natomiast nie możemy zapominać o tym, że na świecie i w Polsce żyją nie tylko tacy ludzie jak my, tylko ludzie, którzy mają inne zdanie, wyznają inne wartości, nie wierzą i również mają prawo do szacunku i do tego, żebyśmy uszanowali ich decyzję. Dlatego jestem za wolną wolą i żeby każdy miał wybór - powiedziała aktorka na antenie Polsatu.
Gwiazda jest zaniepokojona tym, że ogólnopolski konflikt rozgrywa się w czasie pandemii. Nie dziwi się jednak reakcjom obywateli.
- Nie wiem dlaczego została podjęta taka decyzja Trybunału Konstytucyjnego właśnie w tym czasie. Uważam, że to jest zło. Natomiast mleko się wylało, kobiety wyszły na ulice i uważam, że mają do tego prawo. Kobiety są wkurzone, poczuły się zlekceważone, poczuły, że ich zdanie nie jest brane pod uwagę. Wydaje mi się, że wynika to z tego, że straciły poczucie bezpieczeństwa - dodała.
Mimo to Małgorzata Kożuchowska nie popiera ulicznych protestów. Wolałaby, aby w sprawie aborcji toczyła się spokojna dyskusja.
- Wydaje mi się, że ulica nie jest miejscem do podejmowania tego typu dyskusji. Powinniśmy usiąść do stołu i rozmawiać na argumenty i starać się wypracować jakiś kompromis. Nawet jeżeli po jednej czy drugiej stronie wydaje się, że na ten moment taki kompromis nie jest możliwy - powiedziała.
Małgorzata Kożuchowska uważa, że podobnego zdania są tysiące kobiet. Wnosi to po reakcjach pod swoim postem na Instagramie. Zapewniła, że była w tej internetowej opinii bardzo szczera i niczego nie kalkulowała.
Zdaniem aktorki protestujący powinni mieć na względzie to, że narażają siebie oraz swoich bliskich na większe ryzyko zachorowania na COVID-19.
- Każdy ma prawo protestować, ale nie możemy zapomnieć o tym, w jakich warunkach w tej chwili się znajdujemy. Jesteśmy w stanie rozwoju epidemii, która eskaluje w sposób straszliwy. Bardzo proszę młodych ludzi, którzy wychodzą na ulice: nie wracajcie do domów, tam gdzie są dziadkowie, osoby starsze i chore. Macie przyjaciół, macie na pewno takie miejsca, gdzie będziecie mogli pójść, żebyśmy nie narażali tych, którzy są w tej chwili bezbronni - zaapelowała.
Małgorzata Kożuchowska zauważyła, że istotną kwestią jest zapewnienie przez państwo odpowiedniego wsparcia dla rodzin dzieci niepełnosprawnych. Nie tylko w kwestii środków na opiekę i rehabilitację, ale również emerytury dla rodziców poświęcających się chorym dzieciom.
- A nawet jeśli ktoś przyjmie takie życie, ale przerośnie go ta decyzja, to będzie wiedział, że są miejsca, takie ośrodki, w których taki człowiek zostanie przyjęty i będzie miał tam godną opiekę i dobre życie na miarę swoich możliwości - zaproponowała.
Gwiazda podzieliła się osobistym doświadczeniem. Ma chrześniaka z zespołem Downa. Docenia jego obecność, choć dodała, że nie wie, jak sama zachowałaby się w sytuacji, gdyby jej dziecko borykało się z wrodzonymi wadami.
- Mam w rodzinie 16-letniego chłopca, który urodził się z zespołem Downa. Nie wyobrażam sobie, żeby nie było go wśród nas. To jest wspaniałe dziecko. Wiem, jaką cenę zapłacili jego mama i tata, opiekując się nim i zapewniając, że jest w takim stanie jak teraz. Jest wykształcony, czyta, pisze, ma swój świat, swoje emocje, swój system wartości. Jest pełnosprawną, wspaniałą, odczuwającą osobą. Z całego serca będę broniła takich dzieci. Uważam, że każde życie jest godne bronienia.(...) Zawsze można kochać - zapewniła.