Kobiety mordują coraz częściej. Mężczyźni tracą licencję na zabijanie
Kobiety często korzystają z siły fizycznej mężczyzn, ale one wymyślają zbrodnię i do niej namawiają. Jak zabijają kobiety? O tym rozmawiamy z psychologiem kryminalnym i profilerem Janem Gołębiowskim.
*Łukasz Knap: Czy zbrodnia ma płeć? *
Jan Gołębiowski: Zabójstwa, a w szczególności zabójstwa na tle seksualnym mają płeć i jest to płeć męska. Kobiety też popełniają przestępstwa na tle seksualnym, włącznie z gwałtem i pedofilią, ale w statystykach ich czyny stanowią dużo mniejszy odsetek w porównaniu z mężczyznami. W 90 kilku proc. są za nie odpowiedzialni mężczyźni. W przypadku przestępstw ekonomicznych proporcje te rozkładają się już trochę inaczej.
Ale generalnie liczba kobiet skazywanych za zabójstwa w Polsce rośnie?
W 2013 r. karę dożywotniego pozbawienia wolności odsiadywało 10 kobiet, w 2017 r. liczba wzrosła do 13. Wszystkich kobiet skazanych na karę więzienia w 2017 r. było 2395, w 2013 r. - 2451, a dziesięć lat wcześniej czyli 2003 r. - 1303. Widać, że te liczby rosną, ale czy tempo jest szybkie, nie potrafię ocenić.
Zabójczyni swojej koleżanki i jej dwójki małych dzieci została skazana na dożywocie
Jest jakaś specyfika zabójstw dokonywanych przez kobiety?
Seryjne zabójczynie najczęściej trują swoje ofiary. Kobiety rzadziej dokonują napadów na banki czy rozbojów, prawie nie zdarzają się sytuacje, żeby pojedyncza kobieta napadła na ulicy mężczyznę. Jest to związane z fizycznością. Przeciętna kobieta jest słabsza od przeciętnego mężczyzny i w bezpośredniej walce ma mniejsze szanse. Jeżeli już, to atakują inne kobiety lub dzieci, działają w kilkuosobowej grupie. Kobiety często też wchodzą w kooperacje ze sprawcą lub kilkoma sprawcami mężczyznami i wtedy chętnie obejmują rolę kierowniczą. Facetom może wydawać się, że są hersztami, ale tak naprawdę manipuluje nimi kobieta. Modus operandi wielu zabójczyń polega na tym, że znajdują sobie mężczyzn, którzy dla nich zabijają. Bohaterką jednego z odcinków "Polskich zabójczyń" jest kobieta, która namówiła kochanka i kolegę, żeby pozbyć się jej niepełnosprawnego męża. Oni go zabili, ale ona wszystko zaplanowała, więc miała w zabójstwie kluczową rolę. Podobnie było w przypadku sprawy Moniki A., byłej strażniczki więziennej, która namówiła 19-letniego chłopaka do zabójstwa starszego pana, aby przejąć jego mieszkanie. Zabił chłopak, ale razem ukryli jego zwłoki w walizce i zakopali za Warszawą. Ona też miała sprawczą rolę. Kobiety często korzystają z siły fizycznej mężczyzn, ale one wymyślają zbrodnię i do niej namawiają.
Czyli zabójczynie na ogół są sprawnymi manipulatorkami?
Każdy przypadek w mojej pracy jest indywidualny, ale na potrzeby uogólnienia można założyć, że w wielu przypadkach zdolność do manipulowania idzie w parze z zabójstwem, za które współodpowiedzialna jest kobieta. Podstawowym źródłem informacji dla profilera jest ofiara, bo profil zaczyna się od jej portretu psychologicznego i socjodemograficznego. W wyborze ofiary i sposobie ataku zwykle zawiera się odpowiedź na pytanie, czy sprawca jest mężczyzną czy kobietą. Ciekawą sprawą w tym kontekście jest zabójstwo na ulicy Stalowej w Warszawie. Koleżanka zabiła koleżankę i podpaliła jej mieszkanie, w którym udusiła się dwójka jej dzieci. Ofiarą była kobieta, atak nastąpił przy użyciu noża, ofiara miała poderżnięte gardło. Trudno było na podstawie tych faktów ocenić, czy sprawcą był mężczyzna czy kobieta. Ewidentnie nie było tła seksualnego, ale mężczyźni też zabijają motywowani uczuciami: zazdrością, zawiścią, poczuciem upokorzenia. W przypadku tej sprawy kluczowe było odtworzenie relacji towarzyskich ofiary, wśród nich udało się z sukcesem wytypować zabójczynię.
Sprawa kobiety, która zabiła 5 swoich dzieci, wstrząsnęła Polską
Słynny jest przypadek seryjnej dzieciobójczyni z Hipolitowa. Zwłoki chowała w beczkach po kiszonej kapuście.
W sensie prawnym jej czyny nie były dzieciobójstwem, bo tak określa się zabójstwo dziecka dokonane przez matkę w wyniku tzw. szoku poporodowego. Biegli w tym przypadku uznali, że mamy do czynienia po prostu z zabójstwami. Kobieta pięć razy rodziła dzieci w wannie, po czym je topiła i umieszczała w zamrażarce. W beczkach ukryła je po przeprowadzce z mieszkania do domu. Sąd w kilku instancjach zastanawiał się, jaka w tych zabójstwach była rola mężczyzny, jej męża. Ona tłumaczyła się, że bała się rodzić kolejne dzieci, bo on groził jej, że ją pobije. Wiele osób sądzi, że instynkt macierzyński nie pozwala zabić kobiecie dzieci, ale to nieprawda. Zabijanie dzieci jest niestety domeną kobiet, a nie mężczyzn.
Dlaczego?
Bo kobiety najczęściej się nimi opiekują i najsilniej są z nimi związane. Brzmi to może paradoksalnie, ale silna więź w przypadku zachowań patologicznych jest czynnikiem wysokiego ryzyka. U podłoża tego wszystkiego leżą emocje.
*Nie jest chyba tak, że ktoś rodzi się mordercą? Wiele czynników ma wpływ na to, że ktoś dokonuje zabójstwa, także wychowanie i kultura. *
Zgadzam się z panem. Jestem wyznawcą poglądu, że do końca nie rodzimy się zabójcami. Rodzimy się z fundamentem, który może temu sprzyjać. Są osoby z predyspozycjami skłaniającymi do morderstwa pod wpływem otoczenia, wychowania, sposobu utożsamiania się z normami społecznymi. Większość zabójstw nie jest zaplanowanych, sprawcy dokonują ich w sytuacji konfliktu, impulsywnie, wyładowując odczuwane napięcie.
W obecnych czasach dowartościowuje się siłę kobiet. Czy w związku z tym możemy spodziewać się, że kobiety będą zabijały inaczej lub częściej?
Mężczyźni mają wyższy niż kobiety poziom testosteronu, odpowiedzialnego m.in. za aktywność i siłę, często obraca się to w zachowania agresywne. Jak samicy szczura wstrzyknie się hormon męski - samczy, to zachowuje się ona znacznie bardziej agresywnie. Ale wiele zachowań agresywnych ma źródło w wychowaniu: reagowaniu na bójki dzieci w przedszkolu, mówieniu, co przystoi chłopcom, a co dziewczynkom, komu wolno bawić się w wojnę. Obecnie rzeczywiście widać wzrost zachowań agresywnych kobiet, w szczególności nieletnich. Dziewczyny coraz częściej się biją, co kiedyś było dla nich bardzo nietypowe. W 1999 roku odnotowano 448 pobić i bójek z udziałem dziewcząt do 16 roku życia, w 2009 r. było ich blisko trzy razy więcej bo 1208. Zawsze był odsetek kobiet, które tak się zachowywały, ale rzeczywiście te proporcje idą w górę, co można powiązać z tym, że zmieniają się role społeczne kobiet. Za pięć lub dziesięć lat te dziewczyny mogą urodzić dzieci i można spodziewać się, że przekażą im swoje wzorce, co może skutkować zwiększeniem przestępstw agresywnych kobiet.
Czy kobiety są dobrymi profilerkami?
Są bardzo dobrymi profilerkami i jest ich bardzo dużo. Statystycznie w Polsce większość osób zajmujących się profilowaniem to kobiety. One najczęściej są też psychologami policyjnymi i wśród nich zwykle rekrutuje się profilerów. Wiele osób przyjmuje tę informację ze zdziwieniem, ponieważ w mediach lansuje się mężczyzn wykonujących ten zawód. Część tych kobiet pracuje w policji, co utrudnia im występy medialne, muszą zawsze uzyskiwać zgodę komendanta. Moja dobra koleżanka Justyna Poznańska występowała w pierwszym sezonie “Polskich zabójczyń” dopiero po tym jak odeszła z policji. Była główną profilerką policyjną na całą Polskę. Kobiety jako profilerki są bardzo uważne. Mają na ogół lepszą intuicję niż mężczyźni, a przy tym potrafią uzasadnić swoje przypuszczenia w sensownym, logicznym wywodzie. Różnie bywa z ich wrażliwością. Mężczyźni mniej emocjonalnie podchodzą do niektórych spraw, chociaż nie ma chyba nikogo odpornego na sprawy związane z zabójstwami dzieci. One łamią każdego bez względu na płeć.
Program "Polskie zabójczynie” jest emitowany na kanale Crime+Investigation Polsat w środy o godz. 22.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.