"Klub szalonych dziewic": Zmiana wizerunku pomoże Przybylskiej w karierze?
O ostatniej metamorfozie Anny Przybylskiej mówią wszyscy. O co tyle szumu? Z seksownej brunetki aktorka przeobraziła się w równie atrakcyjną blondynkę, ale... wciąż bez pracy.
Jako blondynka znów odniesie sukces?
ar/kj
O niej było naprawdę głośno
Największa popularność Anny Przybylskiej przypadła na lata 1997 – 2010, kiedy zagrała policjantkę, Marylkę Bakę w „Złotopolskich”. To właśnie wtedy wszyscy zachwycali się jej urodą i talentem. Co się stało, że po zakończeniu pracy nad serialem, nie otrzymywała więcej propozycji?
Owszem, wystąpiła w kilku produkcjach. Jednak wciąż były to tylko małe epizodyczne role. Aktorka postanowiła zrobić sobie przerwę i całkowicie poświęcić się wychowaniu swoich pociech. Również częste zmiany miejsca zamieszkania utrudniała Przybylskiej pojawianie się na castingach w Warszawie.
Zostały tylko epizody
W 2010 roku przyjęła rolę Karoliny Słomki w „Klubie szalonych dziewic”, który miał być polską odpowiedzią na kultowy „Seks w wielkim mieście”. Jednak kontrowersyjny serial nie przypadł widzom do gustu i szybko zniknął z telewizyjnej ramówki. A wraz z nim – Anna Przybylska.
Ostatnio mogliśmy przypomnieć sobie o aktorce, gdy gościnnie wystąpiła w jednym z odcinków „Lekarzy”. Nawet pokiereszowana i poturbowana nie straciła na atrakcyjności. Bo jednemu nie można zaprzeczyć: Anna należy do grona najseksowniejszych gwiazd rodzimego show-biznesu.
Bywanie na salonach to nie jej bajka
Aktorka stroni od brylowania na czerwonym dywanie, bo jak sama mówi, nie czuje takiej potrzeby.
- Jeżeli się pojawiam, to w konkretnej sprawie. Albo dlatego, że mam tam premierę filmu, albo reklamodawca tego ode mnie oczekuje. Nie mówię, że nie chciałabym bywać, ale ja nie mam na takie rzeczy czasu – przyznała w wywiadzie dla „Grazii”.
Wywołała burzę
Jednak dla imprezy w pobliskim Sopocie zrobiła wyjątek. Swoim pojawieniem na otwarciu Kina Letniego Orange wywołała sporo szumu. Dlaczego? Przybylska wystąpiła w długiej sukni z oszałamiającym dekoltem, w futrze i... blond fryzurze.
- Plotkarskie media napisały, że pokazałam cyce. Zwykli ludzie mnie nie skrytykowali, tylko portale rozbuchały coś, w czym nie było nic kontrowersyjnego. Nie potrafię być elegancką damą na szpilkach. To do mnie nie pasuje, nie potrafię w nich chodzić. Jest mi tak niewygodnie! – tłumaczyła.
Powrót do blondu
Aktorka bardzo dobrze czuje się po metamorfozie i nie widzi problemu, patrząc w swoje odbicie w lustrze.
- To nie jest dla mnie tak duże zaskoczenie, bo zaczynałam karierę w wersji blond. Gdy stawiałam pierwsze kroki jako fotomodelka, byłam mocno tlenioną blondynką. Miałam ciemną karnację i jasne włosy. Starzy znajomi, którzy znają mnie od lat, patrzą na mnie teraz z rozczuleniem, bo wróciłam do korzeni. Ja zdążyłam się już przyzwyczaić i lubię taką wersję siebie – przyznała.
Mężczyźni wolą blondynki
Przybylska przefarbowała włosy, ponieważ została ambasadorką produktów do koloryzacji jednej ze znanych firm kosmetycznych. Do radykalnej zmiany nie trzeba było jej długo namawiać.
- Do tej pory zawsze byłam kojarzona z seksbombą. Mój aktualny wizerunek, taki bezpretensjonalny, jest mi bliższy. Bo na co dzień nie epatuję ani strojem, ani wyzywającym makijażem. Nie jestem nachalna. Blondynki kojarzą się z subtelnością, kobiecością, seksulanością. Z tym, co mężczyźni pożądają w nas najbardziej. Oni przecież wolą blondynki – zapewniała aktorka.
Czy metamorfoza jest małym krokiem do tego, aby przypomnieć się większej publiczności i reżyserom?
Czy to już desperacja?
Aktorka twierdzi, że nigdy tak naprawdę nie przerwała pracy i nie zakończyła kariery. Fakt, że nie „wyskakuje z lodówki” bardzo ją cieszy. Zapewnia, że wciąż czeka na ciekawe propozycje.
- Mam małe dzieci. Z tego samego powodu nie gram teraz w serialu w Warszawie. Czasami dostaję naprawdę spektakularne propozycje, które odrzucam. We wrześniu ma Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni będzie premiera filmu „Wyprawa na księżyc”, w którym zagrałam z moim siedmioletnim synkiem Szymonem. Dostaję propozycje serialowe, ale na razie nie mogę przyjąć takiego zobowiązania, jak 12-odcinkowy serial. Jak dzieci podrosną i będę jeszcze jakoś wyglądać, to może będą jeszcze dla mnie oferty – żartowała.
Czy próba wprowadzenia dziecka w świat show-biznesu i nowy kolor włosów są dobrym pomysłem na odbudowanie kariery? A może obranie tego kierunku do końca pogrąży marzenia o życiowej roli?