Klaudia Halejcio: sympatia ludzi mnie mobilizuje

Największą popularność Klaudii Halejcio przyniosła rola Andżeliki Kwaśniewskiej w „Złotopolskich”. Już jako nastolatka odczuła na własnej skórze, że sława ma jasną, ale i ciemną stronę. Nie da się jednak ukryć, że telenowela była jej furtką do kariery. W rozmowie z Wirtualną Polską opowiedziała, jak wspomina pracę w serialu, a także, jakie przyjaźnie udało jej się nawiązać w telewizyjnych produkcjach.

Klaudia Halejcio: sympatia ludzi mnie mobilizuje
Źródło zdjęć: © AKPA
Urszula Korąkiewicz

16.12.2016 | aktual.: 16.12.2016 09:38

Chciałabym powspominać serial, który niewątpliwie przyniósł ci dużą popularność, a mianowicie "Złotopolskich". Byłaś jedną z pierwszych dziecięcych gwiazd, które rzeczywiście stały się rozpoznawalne dzięki serialowi. Jak do niego trafiłaś?
Przed serialem miałam już za sobą doświadczenia aktorskie. Pracowałam w Teatrze Rozmaitości, do produkcji „Złotopolskich” polecił mnie jeden z aktorów, z którym grałam w teatrze. Dostałam zaproszenie na casting i wygrałam go. Nie było ławo, na castingu było wiele dzieci aktorów, którym w przygotowaniu do scen pomagali doświadczeni rodzice. Ja musiałam się sama przygotować. Pamiętam, że nie potrafiłam nauczyć się całej sceny na pamięć (śmiech). Podczas castingu improwizowałam. Do dziś mam tak, że tekstów właściwie uczę się tuż przed sceną, przegadując je z innymi aktorami. Wystarczy mi 2 razy powtórzyć scenę i znam tekst na pamięć.

Jak wspominasz pracę na planie, w końcu zostałaś rzucona na głęboką wodę - między wielu doświadczonych i uznanych aktorów.
To było ogromne doświadczenie i wyróżnienie. Nauczyłam się od nich bardzo dużo, nie tylko zawodowych rzeczy. Dorastałam z nimi na planie, przechodziłam bunt młodzieńczy, pierwsze miłości. Bardzo zżyłam się z całą ekipą. Byliśmy jak rodzina.

Nieraz zdarza się, że jeśli ktoś zaczyna karierę jeszcze w dzieciństwie, często trafia pod ostrzał krytyki. Czy wtedy spotykały cię jakieś nieprzyjemności w związku z rosnącą popularnością?
Muszę przyznać, że w szkole nigdy nie było mi łatwo. Rówieśnicy różnie reagowali na to, czym się zajmuję. Zdarzało się, że wracałam ze łzami w oczach do domu, ale dałam radę i to jest najważniejsze. Oczywiście były też chwilebardzo miłe, które zostały w mojej pamięci (śmiech).

Czy jeszcze dziś zdarza ci się, że ktoś cię identyfikuje z dawną rolą Andżeliki?
Bardzo często, ponieważ to była bardzo charakterystyczna postać. Widzowie ją kochali. I nadal jest to bardzo miłe…

Obraz
© AKPA

Wydaje mi się, że zerwać z wizerunkiem rezolutnej nastolatki z telenoweli pomógł ci "Hotel 52", jak wspominasz tę produkcję?
To kolejna produkcja, którą wspominam z ogromnym sentymentem. Zanim udało mi się wygrać casting do roli Sary, byłam ogromną fanką tego serialu. To był bardzo intensywny czas zawodowy, ponieważ miałam dużo pracy. Dzięki tej produkcji zaprzyjaźniłam się z Magdą Lamparską, którą bardzo cenię.

Dziś możemy cię oglądać w "Pierwszej miłości", ale twoja bohaterka nie ma łatwego życia. Raz po raz przytrafiają jej się sercowe rozterki czy wypadki. Możesz uchylić rąbka tajemnicy, dokąd tym razem los poprowadzi Luizę?
Luiza ma ogromne serce, bardzo ufa ludziom i jest przy tym bardzo wrażliwa, co sprawia, że często wplątuje się nieświadomie w intrygi, które komplikują jej życie. Przed Luizą teraz mały kryzys miłosny, przez co postanawia skupić na rozwoju osobistym i zawodowym. Nie potrwa to zbyt długo… Dlaczego? To już tajemnica! Zapraszam przed telewizory do śledzenia losów Luizy w „Pierwszej miłości” (śmiech).

W"Pierwszej miłości" należysz do obsady młodego pokolenia, na ekranie widać, że się lubicie. Czy na planie rzeczywiście wytworzyły się przyjaźnie?
Tak, to prawda. Produkcja doskonale wyłapuje takie sytuacje i rozpisuje nas w wątkach tak, jak przyjaźnimy się w życiu prywatnym. To powoduje, że z radością spotykamy się na planie. Tym sposobem nasza praca to także prawdziwa przyjemność.

Nie da się ukryć, że doświadczenie zebrane na dużym i małym ekranie, a także udział w "Tańcu z gwiazdami" sprawił, że w show-biznesie czujesz się jak ryba w wodzie. Czy mimo to zdarza ci się jeszcze doświadczać tej ciemniejszej strony popularności?
Właściwie chyba nie, na szczęście nie mam grona hejterów, a aktywność fanów w mediach społecznościowych pokazuje, że ludzie mnie lubią i to jest mobilizujące.

Obraz
© AKPA

Domyślam się, że mogą męczyć cię pytania - kto o kogo bardziej jest zazdrosny, Tomek Barański o ciebie czy ty o niego, a z drugiej strony będąc osobami publicznymi jesteście "na świeczniku" i trudno tych pytań uniknąć. Musicie przez to szukać jakichś specjalnych sposobów na zachowanie prywatności czy udaje się wam to bez problemu?
No właśnie korzystając z prawa do odrobiny prywatności, nie odpowiem na to pytanie (śmiech).

Czego możemy ci życzyć? Nowej, intrygującej roli, a może ciekawego projektu?
Przede wszystkim zdrowia, bo jeśli ono jest, to tylko od nas zależy, jakie cele sobie postawimy i czy je zrealizujemy. Chciałabym nadal kontynuować swoją pracę, marzy mi się, jak pewnie większości aktorek, jakaś duża, ambitna i bardzo skomplikowana rola, ale także chcę rozwijać się w innych dziedzinach i na pewno czymś zaskoczę w przyszłym roku. Jednak na razie to tajemnica…

Rozmawiała: Urszula Korąkiewicz

Zobacz także: Klaudia Halejcio o swojej roli w "Pierwszej miłości"

Źródło artykułu:WP Teleshow
Komentarze (0)