"Klan": szczere wyznanie Marka Frąckowiaka
Los niedawno boleśnie doświadczył aktora. Teraz, gdy powoli wraca do zdrowia, bez skrępowania opowiada o tym, co go spotkało. Ostatnio Frąckowiakowi zebrało się na wyjątkową szczerość. Wyznał, że znalazł się w bardzo złym miejscu, gdy alkohol przejął kontrolę nad jego życiem.
Było z nim bardzo źle
Było z nim bardzo źle
Wszystko wyglądałoby inaczej
Aktor jest przekonany, że jego kariera potoczyłaby się zupełnie inaczej, gdyby przed laty nie zachłysnął się sławą.
- Sukces przyszedł szybko i równie szybko mnie zepsuł. Jako młody człowiek zagrałem główną rolę w filmie "Zabijcie czarną owcę" Jerzego Passendorfera. Zbierałem nagrody i naraz poczułem się ważny, niezastąpiony.
Zbyt duża pewność siebie okazała się w jego przypadku zgubna...
Wszystko wyglądałoby inaczej
Aktor jest przekonany, że jego kariera potoczyłaby się zupełnie inaczej, gdyby przed laty nie zachłysnął się sławą.
- Sukces przyszedł szybko i równie szybko mnie zepsuł. Jako młody człowiek zagrałem główną rolę w filmie "Zabijcie czarną owcę" Jerzego Passendorfera. Zbierałem nagrody i naraz poczułem się ważny, niezastąpiony.
Zbyt duża pewność siebie okazała się w jego przypadku zgubna...
Miał wielkie plany
- Żyłem z taką dziwną świadomością, że cokolwiek bym zrobił, to będzie dobre, a to bardzo osłabia w zawodzie. Miałem tego efekty, po wystrzeleniu w górę wiele rzeczy sobie zepsułem... - pożalił się na łamach "Super Expressu".
Zasmakował nie tylko w sukcesach, ale i alkoholu. Wygórowane ambicje oraz nadmiar napojów wysokoprocentowych okazały się mieszanką wybuchową.
Miał wielkie plany
- Żyłem z taką dziwną świadomością, że cokolwiek bym zrobił, to będzie dobre, a to bardzo osłabia w zawodzie. Miałem tego efekty, po wystrzeleniu w górę wiele rzeczy sobie zepsułem... - pożalił się na łamach "Super Expressu".
Zasmakował nie tylko w sukcesach, ale i alkoholu. Wygórowane ambicje oraz nadmiar napojów wysokoprocentowych okazały się mieszanką wybuchową.