"Klan": Nikt nie chce pracować z Kotulanką?!
W kolorowej prasie znaleźć można kolejne niepokojące wieści na temat artystki. Coraz głośniej mówi się, że niedługo może zostać bez środków do życia. A wszystko przez to, że podobno ... nikt nie chce z nią pracować!
Kolejne problemy aktorki nawarstwiają się!
Mogła być spokojna o pieniądze
Występy w serialach stanowią główne, jak nie jedyne, źródło dochodów wielu aktorów. Tak też było w przypadku Kotulanki. Przez blisko 16 lat gwiazda mogła być spokojna o pracę. "Klan" jest najdłużej emitowaną telenowelą w Polsce i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie produkcja miała zniknąć z anteny.
Przedłużająca się nieobecność na planie spowodowała, że podjęto decyzję o zakończeniu współpracy z artystką. Stan zdrowia wciąż nie pozwalał jej bowiem na powrót do telewizji.
Została bez niczego
Jak czytamy w "Fakcie", wraz z uśmierceniem Krystyny Lubicz skończył się stały dopływ gotówki, a rozpoczął dramat aktorki. Kotulanka żyje teraz z oszczędności, nie wiadomo na jak długo one wystarczą.
Niedawno okazało się, że przedstawiciele warszawskiego Teatru Komedia, na deskach którego przez długi czas można było podziwiać gwiazdę, również zdecydowali się rozwiązać z nią umowę. A na tym nie koniec!
Jeszcze długo niczego nie znajdzie?
Okazuje się, że perspektywy znalezienia nowego zajęcia są małe...
- Żadne miejsce, w którym występowała, nie jest zainteresowane dalszą współpracą, bo Kotulanka jest nieprzewidywalna. Jak łatwo się domyślić, nikt nie ma ochoty płacić takim osobom - czytamy w "Fakcie".
Wszyscy się od niej odwrócili?
Według ukazujących się w prasie brukowej informacji, od aktorki odwrócili się nie tylko pracodawcy, ale także przyjaciele i rodzina. Aktorka oddaliła się od córki i została sama ze swoimi problemami.
Niedawno w internecie pojawiły się pierwsze od miesięcy zdjęcia Kotulanki. Niestety, widać na nich, że aktorce daleko do dawnej formy. Aż przykro patrzeć, że z ulubienicą widzów wciąż dzieje się coś złego. A to pewnie jeszcze nie koniec jej problemów. Co będzie, gdy skończą się oszczędności? Aż strach pomyśleć...