"Klan": Mniej znana przeszłość Haliny Dobrowolskiej
Aktorka nie mogła przeboleć tego, że chociaż na swoim koncie zapisała wiele świetnych kreacji teatralnych, fani kojarzyli ją jedynie z serialowej roli. Przedstawiamy początki kariery gwiazdy hitu TVP. Na zdjęciach sprzed lat trudno ją rozpoznać!
Fot. ONS
Nie była jedynie serialową babcią
Urodzona artystka
Dobrowolska urodziła się 25 kwietnia 1930 roku w Wilnie. Po wojnie wraz z rodziną przeniosła się do Wałbrzycha.
Jej przygoda ze sceną rozpoczęła się, gdy była jeszcze uczennicą szkoły baletowej. Występowała m.in. w teatrze w Opolu.
Egzaminy wstępne do krakowskiej szkoły teatralnej w jej przypadku były jedynie formalnością. Była artystką z krwi i kości.
- Aktorką zostałam z potrzeby serca - zapewniała.
Scena była jej żywiołem
Po raz pierwszy na ekranie podziwiać ją można było w połowie lat 50. Zagrała wówczas w filmach "Godziny nadziei" oraz "Nikodem Dyzma". W kolejnych latach pojawiała się w spektaklach Teatru Telewizji.
Gdy trafiła na plan hitu TVP, większość widzów nie kojarzyła jej z innych produkcji. Tymczasem ona była aktorką o dużym doświadczeniu - głównie scenicznym. Teatr był jej życiem.
Nie umiała się z tym pogodzić
Występowała na scenach opolskich i wrocławskich. Z czasem na dobre zagościła w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Ku jej rozczarowaniu, do szerokiej publiczności udało jej się dotrzeć dopiero po latach.
- Życie składa się z paradoksów. Bo czyż nie jest paradoksem, że zaczęto o mnie pisać, mówić, prosić o wywiady, autografy, spotkania nie wtedy, kiedy grałam wielkie role w teatrze i otrzymywałam świetne recenzje, lecz teraz, gdy jestem na emeryturze, najlepsze lata mam poza sobą i gram w serialu "Klan" - żaliła się w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" kilka miesięcy przed śmiercią.
To była jej ostatnia szansa
O tym, że dostała rolę w "Klanie" zadecydował przypadek. Gdy ogłoszono castingi do nowej produkcji, ona była w czasie podejmowania życiowych decyzji. Zrezygnowała z aktorstwa i zajęła się pisaniem scenariuszy oraz małych form literackich. Widząc ogłoszenie o przesłuchaniu, postanowiła dać sobie jeszcze jedną szansę.
- To było zdumiewające, jak dobrze Halina Dobrowolska poradziła sobie z tym zadaniem. To była osoba jakich mało, pracowita, zawsze perfekcyjnie przygotowana do pracy, serio traktująca to, co robi - wspominał w jednym z wywiadów Wojciech Niżyński, scenarzysta i współproducent telenoweli TVP.
Ta rola była dla niej stworzona
Dziś nikt nie wyobraża sobie, by ktoś inny mógł zagrać serialową Marię. Bohaterka rozkochała w sobie tysiące widzów. To na granej przez Dobrowolską postaci opierała się cała rodzina Lubiczów.
- Szukaliśmy aktorki w zaawansowanym już wieku, ale takiej, która miałaby "nieograną" twarz, nieznaną bardzo szerokiej publiczności. Gdy na casting przyszła pani Halina, niemal od razu było dla nas jasne, że ona właśnie, osoba z klasą, najlepiej zagra telewizyjną Marię - dodał Niżyński.