"Klan": Kaczorowska nie umiała powstrzymać łez!
Niespodziewana porażka zupełnie rozbiła aktorkę. Gwiazda nie umiała ukryć smutku, o czym opowiedziała w najnowszym wywiadzie. Co wywołało taką reakcję?
To był dla niej cios!
Chce zdobyć dyplom
Początkowo występy na ekranie były dla Kaczorowskiej jedynie przygodą. Z czasem stały się czymś więcej niż chwilowym zajęciem. Czy gwiazda chce zatem związać swoją przyszłość z aktorstwem?
- Raczej tak, choć nie zamykam sobie innych furtek, ba, ciągle otwieram nowe. W zeszłym roku pierwszy raz próbowałam zdawać do szkoły teatralnej, ale się nie udało - mówiła zasmucona w wywiadzie dla "Przyjaciółki".
Nie tak miało być
Niestety, wielkie plany musiały ustąpić miejsca bolesnej rzeczywistości. Kaczorowska marzyła o tym, by zostać studentką szkoły teatralnej. Ekranowej Bożence z "Klanu" udało się nawet przejść do drugiego etapu egzaminów. Na tym jednak zakończyła się dla niej rekrutacja.
Początkowo Agnieszka nie komentowała swojej porażki. Teraz jednak mówi o niej bez ogródek.
Dotkliwa porażka
Gwiazda bardzo przeżyła, że nie udało się jej spełnić swojego wielkiego marzenia. Po oblaniu egzaminów była zrozpaczona. Odcięła się od świata.
- Podcięło mi to skrzydła na cztery dni. Gdy się dowiedziałam, że nie ma mnie na liście przyjętych, pojechałam na Mazury. Musiałam pobyć sama ze sobą i dużo mi to dało. Zaczęło się od płaczu, ale zaraz pojawiły się nowe pomysły i cele - ujawniła na łamach "Przyjaciółki".
Wciąż ma nadzieję
Chociaż ostatecznie pogodziła się z porażką, ma żal do komisji egzaminacyjnej, że nie oceniła jej obiektywnie, a jedynie patrząc przez pryzmat granej przez nią postaci.
- Wydaje mi się, że przez to, że dorastałam na oczach widzów, dla wszystkich wciąż jestem tą małą dziewczynką z castingu. A ja pragnę udowodnić, że aktorsko jestem już dużo, dużo dalej. Wierzę, że za którymś razem mi się to uda.
Nie poddaje się
Tancerka nie traci czasu. Jak zdradziła, chce wyjechać do Stanów Zjednoczonych, by tam szlifować swoje umiejętności aktorskie.
- Rozmawiałam już z aktorem i reżyserem z HB Studio w Nowym Jorku. To nie jest Strasberg, do którego wszyscy jeżdżą, to chyba jest już troszeczkę przereklamowane. A mi zależy na zdobyciu umiejętności, a nie na tym, żeby mieć renomę, że skończyłam kurs w Strasbergu - powiedziała Kaczorowska w jednym z wywiadów.
Trzymamy kciuki, by jej wielkie plany się powiodły.