"Klan" i "M jak miłość" przynoszą wielomilionowe straty? Zaskakujące wyznanie prezesa TVP
Pomiędzy Telewizją Polską a producentami seriali panuje napięta atmosfera. Pod znakiem zapytania znalazła się emisja "Klanu". "Super Express" sugerował, że "M jak miłość" może spotkać podobny los, gdyż nikogo z obu telenoweli nie zaproszono na prezentacje wiosennych ramówek. Dyrektorzy Dwójki i Jedynki zapewniają, że obie zostaną na antenie. Gdy wydawało się, że wszystkie wątpliwości zostały rozwiane, prezes TVP, Jacek Kurski, zaskoczył czymś innym. Twierdzi, że sztandarowe serialowe produkcje, mimo wielomilionowej widowni, przynoszą stacji ogromne finansowe straty.
02.03.2016 15:38
W oświadczeniu publicznego nadawcy, jakie przesłał w tej sprawie portalowi wirtualnemedia.pl, można przeczytać, że "system produkcji seriali w Telewizji Polskiej, stworzony przez poprzednie zarządy okazał się skrajnie niekorzystny dla TVP i doprowadził do sytuacji, w której seriale o wielomilionowej widowni przynoszą telewizji publicznej wielomilionowe straty".
Nowy zarząd pod przewodnictwem Jacka Kurskiego, jak podają wirtualnemedia.pl, przeprowadza już pierwsze renegocjacje umów zawartych przez poprzedników z producentami seriali.
- Liczę, że negocjacje prowadzone z producentami zakończą się pozytywnie i seriale staną się opłacalne, zaczną na siebie zarabiać, dzięki czemu będą mogły pozostać na antenie. Dotychczasowy model stopniowo zastąpimy nowym, bardziej efektywnym dla TVP – mówi Kurski.
Prezes TVP twierdzi, że jest otwarty na współpracę z twórcami i chce pozyskać najlepsze na rynku projekty. Procesem i kosztami produkcji ma według niego zarządzać w większości Telewizja Polska, a nie zewnętrzne firmy. Prezes TVP dodaje, że nie może być tak, że wielomilionowe produkcje przekładają się na wielomilionowe straty dla stacji. "Wirtualne Media" informują, że biuro prasowe nie odpowiedziało na pytanie, jakie umowy z producentami udało się już renegocjować i które jeszcze seriale emitowane w TVP przynosiły spółce straty.
Najwięcej w kontekście mówi się o "Klanie", którego los, jak zapewniał dyrektor TVP1 Jan Pawlicki, nie jest jeszcze przesądzony. Pawlicki chciałby, żeby serial był emitowany do końca tego roku, być może jeszcze w przyszłym, ale już pracuje nad formułą, która docelowo miałaby zastąpić popularną telenowelę. Produkcja serialu nie zdradza jeszcze szczegółów renegocjacji. Sprawa nie jest jeszcze zamknięta, ale wiadomo niewiele.
- Mogę powiedzieć, że wiemy tylko tyle, że mamy podpisaną umowę na emisję do 10 czerwca – mówi Wirtualnej Polsce Paweł Karpiński, producent serialu.
Niejednokrotnie decyzję o rezygnacji z emisji „Klanu” kierownictwo TVP tłumaczyło tym, że jest to projekt wygasający, któremu spadają słupki oglądalności, co z kolei przekłada się na finansowe straty. Negocjacje w sprawie dalszej współpracy trwają również pomiędzy TVP a producentami serialu "M jak miłość". Choć w tym przypadku także nie wiadomo, jaki będzie ich finał i jak dalsza współpraca będzie wyglądać, pewne jest jedno – produkcja zostaje w ramówce.
Skąd więc obawy o słupki oglądalności i informacje o stratach finansowych? Dane przekazywane przez firmę AGB Nielsen docierają zarówno do TVP, producentów, jak i widzów, a wyniki prezentowane regularnie przez wirtualnemedia.pl nie wyglądają niepokojąco. Jacek Kurski poddaje je jednak pod wątpliwość. W opinii Jacka Kurskiego, Telewizja Polska ma "problem z mierzeniem oglądalności". Szef TVP stwierdził, że "oglądalność mierzy jedna zagraniczna firma prywatna, która uznaje, że grupa komercyjna to widzowie w wieku 16-49 lat", a także, że wyniki przygotowane dla telewizji mogą być nierzetelne i zaniżane.
- Nie można od razu rzucić hasła, że spadają wyniki oglądalności. To zależy od wielu czynników. Oczywiście, zmieniają się wyniki, bo zmienia się sytuacja na rynku, zmieniają się widzowie. Część z nich wybiera inne propozycje, część przechodzi do internetu. Aby to ocenić, trzeba zrobić bardziej dogłębną analizę, porównać z wcześniejszymi latami i sytuacją na rynku właśnie – komentuje Wirtualnej Polsce sytuację Karolina Baranowska z MTL Maxfilm, firmy odpowiedzialnej za produkcję serialu "M jak miłość".
Przedstawiciele firmy przeprowadzającej badania bronią swojej metodologii i twierdzą, że panel Nielsena jest reprezentatywny, ponieważ odzwierciedla strukturę społeczeństwa, a rekrutacja do panelu oraz proces zbierania danych podlegają regularnej kontroli.
- Badania oglądalności i grup docelowych dostarczają danych dla całego rynku mediów, głównie dla nadawców i domów mediowych, zajmujących się sprzedażą czasu antenowego. Agencje badawcze, tj. AGB Nielsen, dość precyzyjnie podają metodologię, założenia i możliwości błędu, szczególnie starając się o rzetelność i wiarygodność. Jeśli jednak ktoś ma wątpliwości co do wyników badań, zawsze może zamówić inne i porównać dane. Trudno jednak uwierzyć, że ktoś celowo manipuluje rynkiem mediów poprzez ustawianie badań. To spiskowa teoria – podsumowuje Piotr Drzewiecki, medioznawca, prof. UKSW.