"Klan": Grażynka miała zniknąć z serialu?!

Rezygnacja z dalszej gry w "Klanie" Cyrwusa wstrząsnęła nie tylko publicznością, ale także serialową żoną aktora. Królikowska bardzo to przeżyła. Jak przyznała, po jego odejściu nic już nie było już takie samo. Były to dla niej ciężkie chwile, zwłaszcza, że ekipa produkcji przez 16 lat wspólnej pracy bardzo się ze sobą zżyła.

- Miałam trudny czas po śmierci mojego serialowego męża Rysia. Codzienne zdjęcia i emocjonalne sceny dużo mnie kosztowały. Wtedy trochę się pogubiłam - przyznaje w wywiadzie dla miesięcznika "Dobre rady".

Brak zawodowej satysfakcji zbiegł się w czasie z kłopotami rodzinnymi. Jak twierdzi aktorka, po raz pierwszy poczuła, że poświęca rodzinie zbyt mało uwagi. Pomyślała wtedy, że być może powinna pożegnać się z rolą Grażynki.

- Dość szybko się zorientowałam, że coś w moim życiu jest nie tak. Po dzieciach, które przestały się do mnie zwracać w różnych sprawach. To był sygnał, że nie dawałam im tyle uwagi, co zawsze. A ja lubię nad wszystkim czuwać. I nagle nie ma prawdziwego kontaktu z najbliższymi - wyznała.

Dlaczego aktorka postanowiła jednak pozostać w "Klanie"? Podobno zadecydowały o tym bardzo przyziemne pobudki. Królikowska ma na utrzymaniu aż pięcioro dzieci, a regularne występy na antenie telewizyjnej Jedynki zapewniają stały dopływ gotówki.

Na tym jednak nie koniec!

By podnieść Królikowską na duchu i przede wszystkim urozmaicić wątek serialowej Grażynki, producenci wprowadzili do "Klanu" nowego bohatera, który miał zawrócić w głowie wdowie po Ryśku.

W rolę amanta wciela się Daniel Olbrychski. Występy u boku tego utytułowanego aktora sprawiły, że Królikowska nie tęskni już tak bardzo za swoim byłym ekranowym partnerem.