"Klan": Bursztynowicz dwukrotnie chciała odejść z serialu
Życie Barbary Bursztynowicz mogłoby być scenariuszem niejednego filmu. Rozwód rodziców, wyjazd matki, nieszczęśliwa miłość i choroba - nie jest to jednak historia bez happy-endu!
Bała się o najbliższych
Studencka miłość
Bursztynowicz od zawsze wiedziała, że chce zostać aktorką. Los o mało nie popsuł jednak jej planów. W 1973 roku rodzice artystki rozwiedli się, a matka postanowiła wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Dziewczyna została pod opieką wujostwa w Warszawie.
Dzięki determinacji udało się jej zdać do szkoły teatralnej.
Połączyła ich... choroba
Studia były burzliwym okresem w życiu Bursztynowicz. Przez długi czas zakochana była w dwóch kolegach z uczelni. Jak czytamy w "Życiu na Gorąco", aktorka dopiero po latach wyznała, że kochała obu, a o tym, że w końcu wybrała Jacka Bursztynowicza, zadecydowała... choroba.
Artystka wybrała się na wycieczkę do Leningradu z Mirosławem Konarowskim, który zajmował wówczas ważne miejsce w jej sercu. Poważne problemy z nerkami zmusiły ją do natychmiastowego powrotu do Polski. W ciężkim stanie trafiła do szpitala. Przy łóżku ukochanej codziennie czuwał Jacek.
Dziś są już razem ponad 35 lat!
Jacek Bursztynowicz
Mąż serialowej Elżbiety także jest aktorem. W swojej karierze zagrał w kilkudziesięciu produkcjach. Oglądać go można było nie tylko w filmach, ale także serialach, takich jak "Plebania", "Na Wspólnej" czy ostatnio "Prawo Agaty".
- Bycie żoną aktora to dla mnie komfortowa sytuacja. Jacek mnie rozumie, nie denerwuje się, gdy godzinami krążę po domu i kombinuję, jak zagrać rolę. Sam gra w teatrze, reżyseruje, pisze teksty. Potrafi mi mądrze doradzić. A potem ocenia to, jak zagrałam - zapewniała w wywiadzie dla "Świata Seriali".
Rola w ''Klanie''
To właśnie swojemu partnerowi aktorka zawdzięcza rolę, która odmieniła jej życie. Bursztynowicz miała wątpliwości, czy po licznych występach teatralnych powinna zagrać w telenoweli. Bała się, że jej decyzja odbije się negatywnie na najbliższych, że nie będzie miała już dla nich czasu...
- Kiedy dostałam propozycję udziału w "Klanie", mąż powiedział mi: "Zagraj, bo nie masz gwarancji, że kiedyś jeszcze dostaniesz taką szansę" - wspomina w rozmowie dla dwutygodnika.
Bursztynowicz chciała odejść z serialu
Pierwsze miesiące w serialu nie były jednak łatwe. Godziny spędzone na kręceniu zdjęć do telenoweli negatywnie odbiły się na samopoczuciu artysty. Sfrustrowana, chciała zrezygnować z dalszych występów.
- Wszystko mnie drażniło na planie. Zaczęłam stresy przenosić do domu - przytacza słowa aktorki "Życie na Gorąco".
Wspierał ją mąż
Aktorka zdecydowała się dać sobie szansę. Gdy wydawało się, że w końcu znalazła w produkcji swoje miejsce, grana przez nią bohaterka zeszła na drugi plan.
- Dzięki jego mądrości udało mi się pokonać kryzys - dodaje w wywiadzie Bursztynowicz.
Zaszufladkowana w jednej roli
Kariera artystki nie do końca potoczyła się po jej myśli. Po latach gry w "Klanie" Bursztynowicz została zaszufladkowana jako aktorka jednej roli.
- Ludzie uśmiechają się do mnie bezinteresownie, pozdrawiają mnie na ulicy, są mili. Postać Elżbiety jest bardzo lubiana i w związku z tym ja najczęściej też spotykam się z ogromną życzliwością. Szkoda tylko, że dla większości ludzi nie jestem Barbarą Bursztynowicz, ale Elą Chojnicką czy po prostu "panią z "Klanu" - mówi w "Świecie Seriali".
Oczko w głowie mamy
Artystka stara się nie przejmować zawodowymi porażkami. W końcu, jak sama przyznaje, dzięki "Klanowi" jej pięć minut trwa już 15 lat.
Chociaż jej małżeństwo przechodziło liczne kryzysy to właśnie w rodzinie zawsze mogła znaleźć oparcie. Jej oczkiem w głowie jest zwłaszcza jedyna pociecha aktorskiej pary - córka Małgorzata.