"Klan": Agnieszka Kotulanka w końcu zabrała głos w swojej sprawie!
Przedłużająca się nieobecność aktorki na planie zmusiła producentów i scenarzystów do podjęcia drastycznych dla jej postaci kroków. Zdecydowali się, że Lubiczowa umrze. Tym samym Kotulanka została zwolniona z pracy. Mimo tego, aktorka długo milczała na temat swojego życia prywatnego. Jednak ostatnio postanowiła w końcu zabrać w tej sprawie głos.
Wyznała całą prawdę?
Jej życie to koszmar
Niedawno media obiegły zdjęcia, na których można zobaczyć pogrążoną w smutku i przygnębioną Kotulankę. Nie przypomina już sympatycznej i uśmiechniętej pani doktorowej z "Klanu". Jej dotychczasowe życie zmieniło się w koszmar. Od kilku miesięcy spekuluje się, że powodem załamania aktorki są poważne problemy z alkoholem.
Koniec spekulacji?
Gwiazda jak ognia unikała nie tylko wizyt znajomych, ale przede wszystkim spotkań z dziennikarzami. Kolejne plotki na jej temat przelały w końcu czarę goryczy. Serialowa Krysia postanowiła przerwać milczenie i wyjaśnić, co tak naprawdę jest przyczyną jej nieobecności w show-biznesie.
Wciąż może liczyć na pomoc przyjaciół i córki
W rozmowie z "Faktem" aktorka zdementowała informacje, jakoby wszyscy przyjaciele i rodzina zerwali z nią kontakt. Mówiono także, że nawet córka Katarzyna Sas-Uhrynowska odcięła się od matki. Okazuje się, że prawda jest zupełnie inna.
- Nikt mnie nie opuścił. Mam wielu przyjaciół! – oburzyła się Kotulanka.
Dodała, że nie chce komentować sensacyjnych doniesień na temat swojego alkoholizmu. Przyznała jednak, że rzeczywiście musi poddać się leczeniu. Dlaczego?
To wszystko wina... psa?
W dalszej części wywiadu aktorka przyznała, że faktycznie się leczy, ale z powodu poważnego urazu, którego nabawiła się przez... psy! Teraz gwiazda zmuszona jest uczęszczać na specjalne zabiegi.
– Miałam taką przygodę z psem. Bark mi wyskoczył i teraz chodzę na rehabilitację – wyjawiła.
Unikała niewygodnych pytań
Kotulanka za wszelką cenę unikała tematu domniemanego nałogu oraz swoich planów na przyszłość. Dziennikarzowi gazety nie udało się dowiedzieć, jak obecnie wygląda życie zawodowe aktorki. W zamian za to, ekranowa Krystyna ze szczegółami opowiedziała, w jaki sposób doszło do wypadku i szybko zakończyła rozmowę.
Szybko zakończyła rozmowę
- Pies mnie pociągnął, było ciemno, potknęłam się i wywróciłam. Mam dwa psy. Nazywają się Maryśka i Lila. Ale ja już naprawdę muszę iść. Dziękuję, nie chcę już więcej żadnych wywiadów, do widzenia – wyznała.
Nieco więcej informacji o tym, jak wygląda dziś życie Kotulanki, zdradziła jej znajoma w rozmowie z tygodnikiem "Życie na Gorąco".