RozrywkaKinga Rusin znowu musi się tłumaczyć ze swojej hipokryzji. Internauci zawsze celnie ją punktują

Kinga Rusin znowu musi się tłumaczyć ze swojej hipokryzji. Internauci zawsze celnie ją punktują

Kinga Rusin znowu musi się tłumaczyć ze swojej hipokryzji. Internauci zawsze celnie ją punktują
Źródło zdjęć: © ONS.pl

06.10.2017 21:36, aktual.: 07.10.2017 12:59

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kinga Rusin od lat angażuje się w liczne akcje, mające na celu ochronę przyrody. Niedawno dziennikarka pochwaliła się sesją zdjęciową z gepardzicą. Niestety, po publikacji fotografii musiała się po raz kolejny zmierzyć z falą hejtu. Internauci zarzucali gwieździe TVN hipokryzję. Rusin postanowiła się wreszcie odnieść do krytycznych komentarzy.

Kiedy rozpoczęto wycinkę drzew w Puszczy Białowieskiej, Rusin była jedną z pierwszych gwiazd, które głośno krytykowały stanowisko polskiego rządu. Stanęła również w obronie łosi, które były masowo odstrzeliwane. Była również zaangażowana w akcję krytykującą trzymanie dzikich zwierząt w niewoli. Dlatego, kiedy niedawno pojawiły się zdjęcia, na których Kinga pozuje z gepardzicą, internauci nie zostawili na niech suchej nitki.

Prowadząca "Dzień dobry TVN" postanowiła odpowiedzieć hejterom i zamieściła na Facebooku długi wpis, w którym zdradza kulisy pracy nad sesją zdjęciową.

- Kochani, Szanowni, Wszyscy, którym nie jest obojętny los dzikich zwierząt i którzy cicho i głośno zastanawiacie się jakim cudem powstały te zdjęcia. Zacznę od tego że nigdy nie zgodziłabym się na zdjęcia w zoo, cyrku, delfinarium! Jestem więcej niż przeciwna robieniu rozrywki i interesu z dzikich zwierząt, których miejsce jest na wolności. Tę gepardzicę spotkałam w prywatnym rezerwacie, w Lowveld w prowincji Limpopo. Została uratowana jako małe kocię przez ludzi, kiedy kłusownik zabił jej matkę, odchowana i wypuszczona na wolność. Nie jest już jednak do końca dzikim kotem. Nie boi się człowieka, chętnie przychodzi w pobliże ludzkich siedlisk dlatego ma na szyi lokalizator (żeby śledzić jej ruchy i żeby nikt nie zrobił jej krzywdy). Kiedy robiliśmy zdjęcia w rezerwacie, był z nami jeden z jej opiekunów z dzieciństwa. Wyczuła go, podeszła, dała się napoić. Była zrelaksowana, najedzona, ufna choć bardzo czujna. Cały czas pomrukiwała i rozglądała się dookoła. W pobliżu musiały być lwy, które są naturalnymi wrogami gepardów. To było niesamowite spotkanie, przeżycie jedyne w swoim rodzaju - napisała Rusin (zachowano oryginalną pisownię).

Następnie zmieniła temat i zaczęła krytykować osoby, które mówią, że "ogrody zoologiczne są dla tych, których nie stać na wyjazd do Afryki".

- Tylko dlatego katuje się te biedne zwierzaki, w klatkach, bez przestrzeni do biegania, bez wolności, w temperaturach do których nie zostały stworzone? Widziałam dzikie zwierzęta na wolności, jestem szczęściarą. Ale oddałabym wszystkie te wyjazdy i wolałabym do końca życia oglądać filmy przyrodnicze niż oglądać cierpienie tych zwierząt za kratami. Dla naszej marnej rozrywki... - dodała dziennikarka (zachowano oryginalną pisownię).

Przekonało was jej tłumaczenie?

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (7)
Zobacz także